Wpis z mikrobloga

@barto125: nie w każdym ale byłem w dacatchlonie w wilanowie to w przymierzalni oprócz lustra były dwa pionowe monitory na których wyświetlało się to co wziąłem żeby przymierzyć. dostępne kolory i rozmiary oraz opcja żeby ktoś z obsługi przyniósł mi inny rozmiar. żona podała mi inne spodnie i od razu na monitorach były wyświetlone. poczułem się jak prawdziwy boomer ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Uwielbiam fakt popularyzacji kas samoobsługowych w marketach i fast foodach. Funkcja kasjera/sprzedawcy była zupełnie bezużyteczna w takich miejscach.


@Sayong: chyba, że chuchniesz w stronę tacki z zakupami i już blokada i woła asystenta. a w biedrze czasem dobre 3 minuty trzeba poczekać na niego. lub jeśli kupujesz alko to na bank musisz czekać na sprzedawcę.
  • Odpowiedz
@kazio1616: kuźwa dlaczego nie wprowadzę tego co było w Tesco - skaner na wejściu, przez całe zakupy wiesz ile wyniesie Cię każdy produkt, nie ma pomyłek. Przy kasie skanujesz QR kasy i odbija Ci się wszystko do zapłacenia. ZERO przerzucania produktów już raz włożonych do wózka/koszyka. Sztos
  • Odpowiedz
@blogger:

bierdrze jak mam jakieś lekkie badziewie to zawsze przechodzi, a w lidlu za każdym yebanym razem wyskakuje błąd i trzeba wołać kogoś do pomocy, kasy samoobsługowe w lidlu to najgorsze ścierwo z możliwych i dobitnie pokazują jak to nie powinno wyglądać.


ja wtedy kradnę cos lekkiego co jest przy kasie, dokladam a potem jak zaplacę to odkladam na miejsce xDˣᴰ
  • Odpowiedz
  • 1
@Sayong A mnie te kasy Irytują jako koncept pod pewnym względem. To jest przerzucanie pracy z pracownika na klienta - w takim wypadku zakupy powinny być tańsze. Powinien być jakiś rabat jeśli skorzystamy z kasy samoobsługowej. A tak nie jest. Tylko zwiększamy tym zyski sieci handlowych.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Mopek666: myślę że chodzi o skalę naruszenia, jak mam zeskanować paragon to jest to niedogodność, a jak mieliby mnie trzepać to jednak było by naruszenie nietykalności i na coś takiego bym się nie godził.
  • Odpowiedz
@menelki: o tym właśnie mówię, weryfikacja towaru po jego wadze jest patologią a nie rozwiązaniem. Jak widać z komentarzy wyżej, francuskie sklepy potrafią ogarnąć temat i zrobić to tak jak trzeba, taka forma kas samoobsługowych to majstersztyk. Kaufland, Biedra, Lidl i inne ewenementy gdzie waga = produkt to patologia i nie da się z tego korzystać w sposób przyjemny. A jeszcze lidl ze swoimi nowymi ekstra eko paragonami z których
  • Odpowiedz
  • 0
@Sayong: Srać na kasy obsługowe. Carrefourowe Scan&Go to jest mistrzostwo. Kasujesz wszystko telefonem, jak coś wywalisz to anulujesz bez wołania kierownika, modyfikujesz czego ile kiedy tylko chcesz. Potem podchodzisz do kasy, skanujesz telefon + ewentualnie warzywa co trzeba zważyć i wychodzisz. Wszystko zajmuje jakieś 30 sekund, bo zamiast tracić dodatkowo czas na stanie przy kasie, kasujesz po prostu jadąc do kolejnego produktu


@kamilosxd678 I co klienci na tym nie
  • Odpowiedz
Skanowanie paragonu za granicą to standard który juz był zanim u nas kasy samoobsługowe wprowadzili. Tylko w Polsce nosacze się burzą


@Pjoter2020: no i co z tego, że to standard za granicą? Jak widać można zrobić to bez skanera i jest to wygodniejsze, a co za tym idzie lepsze więc nie wiem po co ślepo podążać za jakimiś zagranicznymi standardami.
  • Odpowiedz
Inna kwestia, że robienie dużych zakupów na tym #!$%@? woła o pomstę do nieba. Jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie zanim zrezygnujemy z kasjerów/sprzedawców

@kazio1616: one nie są przeznaczone do dużych zakupów
  • Odpowiedz
@kazio1616: cerf ma super funkcje. Samemu się skanuje produkty swoim telefonem. Na koniec podchodzisz do kasy pokazujesz barcode i płacisz. Trwa to do 30 sekund. Dodatkowo jak idziesz przez sklep i zbierasz swoje zakupy pakujesz je odrazu do toreb.
  • Odpowiedz
@Sayong: Najlepiej to działa w gastronomii - makdonald. Maszyna nie wybrzydza, dzielnie znosi humorki, zmiany decyzji, nie musisz kontaktować się z człowiekiem jak nie masz ochoty/jesteś turbointrowertykiem.
  • Odpowiedz
I gdzie ci wszyscy poloniści i filozofowie będą teraz pracować?


@espu: też się śmiałem z kumpla co poszedł na filozofię, ale okazało się, że ma jednak łeb i po zdobyciu dyplomu otworzył sobie jdg i prowadzi "konsultacje filozoficzne". Coś jak psychiatra, tylko gadacie ogólnie o podejściu do życia. I łapie na te bzdety samych prawników, kierowników, menedżerów czy innych CEO, każąc im płacić grube hajsy za godzinę #!$%@? o niczym
  • Odpowiedz