Kurna Mircy ale się odj*bało... Jestem z Różową trochę ponad rok po ślubie, do tej pory naprawdę dobrze się dogadywaliśmy. Podobny światopogląd, wspólne hobby i w ogóle. Przed oświadczynami pytałem sam siebie - jak nie z nią, to z kim?
Wiadomo- zdarzały się gorsze i lepsze dni, ale ogólnie bilans był zawsze dodatni. Razem heheszkowaliśmy sobie z miłosnych gównoafer na wykopie, ale autentycznie nigdy w życiu się nie spodziewałem, że los tak napluje mi w mordę i przyjdzie też kolej na mój post tego typu...
Właściwie nie wiem po co piszę takie coś na portalu ze śmiesznymi obrazkami, ale nie mam nawet do kogo się z tym odezwać. Jeszcze w zeszły weekend wszystko było git, razem pakowaliśmy prezenty świąteczne, piekliśmy ciastka i lepiliśmy pierogi, ogólnie świąteczny nastrój mocno.
Dziś ustaliłem z szefem, że wyjdę z pracy po 4 godzinach i pojadę oddać krew- wilk syty i owca cała, nie chciałem robić "wysadu" przed samymi świętami, ale też zależy mi na regularnym oddawaniu krwi, no i lubię tę świąteczną atmosferę w punkcie krwiodawstwa.
Naturalnym następstwem powyższego jest fakt, że wróciłem wcześniej niż zazwyczaj do domu, więc różowa (pracuje na HO) się mnie nie spodziewała. Otworzyłem drzwi, przywitałem się z psami i poszedłem do salonu, gdzie zastałem ją wielce zaskoczoną, trzymającą w ręce
- I tyle dla Ciebie znaczy 5 lat naszej znajomości? Po czym ona spojrzała na mnie jak na debila, a ja wyrwałem jej moje Haribo i uciekłem do sypialni. Do tej pory leżę pod kołdrą, płaczę, jem moje Haribo i zastanawiam się co dalej? Może jakiś doświadczony Mirek/ Mirabelka mi podpowiedzą?
@Bakys poważna sprawa miras. Trzeba uciekać. Może spróbuj zadzwonić na policję że cię żona pobiła? to ją chociaż na święta wywalą w ramach ustawy antyprzemocowej a ty bedziesz miał czas w spokoju zaplanować dalsze kroki.
@Bakys: Heheszki heheszkami, ale nie powiem że nie zrobiłoby mi się przykro gdyby moje słodycze z prezentu różowa chciała komuś innemu dać do paczki xD
@Zgrywajac_twardziela: To tak jak moja rodzicielka, która próbowała dać w "podziękowaniu" lekarzowi, moją flaszkę, którą dostałem na osiemnastkę. Znam ten ból ( ͡°ʖ̯͡°)
Wiadomo- zdarzały się gorsze i lepsze dni, ale ogólnie bilans był zawsze dodatni. Razem heheszkowaliśmy sobie z miłosnych gównoafer na wykopie, ale autentycznie nigdy w życiu się nie spodziewałem, że los tak napluje mi w mordę i przyjdzie też kolej na mój post tego typu...
Właściwie nie wiem po co piszę takie coś na portalu ze śmiesznymi obrazkami, ale nie mam nawet do kogo się z tym odezwać. Jeszcze w zeszły weekend wszystko było git, razem pakowaliśmy prezenty świąteczne, piekliśmy ciastka i lepiliśmy pierogi, ogólnie świąteczny nastrój mocno.
Dziś ustaliłem z szefem, że wyjdę z pracy po 4 godzinach i pojadę oddać krew- wilk syty i owca cała, nie chciałem robić "wysadu" przed samymi świętami, ale też zależy mi na regularnym oddawaniu krwi, no i lubię tę świąteczną atmosferę w punkcie krwiodawstwa.
Naturalnym następstwem powyższego jest fakt, że wróciłem wcześniej niż zazwyczaj do domu, więc różowa (pracuje na HO) się mnie nie spodziewała. Otworzyłem drzwi, przywitałem się z psami i poszedłem do salonu, gdzie zastałem ją wielce zaskoczoną, trzymającą w ręce
- I tyle dla Ciebie znaczy 5 lat naszej znajomości?
Po czym ona spojrzała na mnie jak na debila, a ja wyrwałem jej moje Haribo i uciekłem do sypialni. Do tej pory leżę pod kołdrą, płaczę, jem moje Haribo i zastanawiam się co dalej?
Może jakiś doświadczony Mirek/ Mirabelka mi podpowiedzą?
@pablonzo: i dzięki tobie mój bohaterze ja nie zmarnowałem swoich
Znam ten ból ( ͡° ʖ̯ ͡°)