Wpis z mikrobloga

Specjalnie dla @bartolomis

Dlaczego religie to #bekazrozumu
religie stoją w opozycji do nauki
religie to wiara, a nie wiedza
religie są nieetyczne (łamią kręgosłupy, wprowadzają zamieszanie, krzywdzą)
to prymitywizm
to zakłamanie
to pazerność
to wyrachowanie
to hipokryzja
to działania bezwzględnie (jak w każdej sekcie)
to religijny fundamentalizm

W szczególności Kościół Katolicki:
to ograniczenia dotyczące aborcji i eutanazji, co sprowadza zagrożenie życia i katorgę na cierpiących
to kanibalizm na każdej mszy (transsubstancjacja w ciało Chrystusa)
to życie sprzecznie z zasadami, które innym się narzuca
to wysługiwanie się zbirami do ochrony swoich interesów (jak mafia)
to wszczynanie konfliktów
to prześladowanie inności (osoby LGBT, kobiety...)
to tuszowanie przestępstw członków swojej grupy
to manipulowanie nieświadomymi osobami
to ingerencja w politykę państw świeckich
to wciskanie nienaukowych przekonań i wartości
to rekrutowanie do swojej organizacji już najmłodszych (poprzez chrzest, pierwszą komunię... i bez żadnych konsekwencji)
to usprawiedliwianie złych moralnie czynów tym, że w Piśmie Świętym jest tak nakazane
to marnowanie czasu i pieniędzy na modlitwy i zajęcia sprzeczne z rzeczywistością

#heheszki #4konserwy #neuropa

A trochę o #historia i #ciekawostkihistoryczne związane z #kosciol można poczytać tu:
https://www.docdroid.net/6K0GaH9/1000-lat-zdrady-pdf
976497 - Specjalnie dla @bartolomis 

Dlaczego religie to #bekazrozumu
• religie s...

źródło: comment_1639737987KWZ5WQNtihrBtYP0O9qoAY.jpg

Pobierz
  • 90
  • Odpowiedz
A do tego przez 1000 lat blokowano mozliwosc nauki z poza kosciola.

Szkoły religijne, bo nie mogło być innych, ponieważ religia zabraniała.


@976497:
  • Odpowiedz
Świeckie szkoły


@stdmat: xD

W wieku XII-XIII powstały szkoły miejskie, w których kształciła się młodzież kupiecka.

Najwyższym krajowym zwierzchnikiem szkolnym był arcybiskup i synod, zaś w diecezji biskup
  • Odpowiedz
@stdmat: Odczytałeś to błędnie, kwestia semantyki.
Zakładasz, że wiedza jest wtedy, gdy wie się wszystko na pewno w 100%, a wiara występuje za każdym razem poniżej 100%, czyli nigdy nic nie wiem, ale zawsze wierzę.
Tymczasem mnie wystarczy, że wiem kto może mieć więcej racji i nie muszę ponad to wierzyć (czyli wmawiać sobie, okłamywać siebie), że wybrana opcja jest lepsza od drugiej. Po prostu zgodnie z posiadanymi informacjami wybrałem
  • Odpowiedz
@976497:

Wiara to nie wmawianie sobie tylko przekonanie, że coś jest prawdziwe bez posiadania dowodu. Prawdopodobieństwo nie ma tu nic do rzeczy. Twój wybór to kwestia takiego samego zaufania jakim kieruje się dziecko słuchając rodziców. To, że w interesie dziecka jest (zazwyczaj) aby słuchało rodziców nie zmienia faktu, że ono im wierzy. To, że w twoim interesie jest słuchanie np. lekarza nie zmienia faktu, że mu wierzysz. Gdybyś nie kierował
  • Odpowiedz
@stdmat:

Prawdopodobieństwo nie ma tu nic do rzeczy.


Ależ ma jak najbardziej. To właśnie na podstawie badania prawdopodobieństwa zachodzenia jakiegoś zjawiska wyciąga się wnioski i wiedzę (a nie wiarę).
Przykład z lekarzem to ten sam, co z samolotem. Nie muszę wiedzieć co robi i co wie lekarz, za to ja wiem, że za tym lekarzem przemawia więcej, niż za losową osobą z ulicy. W tym wypadku moja wiedza ogranicza się
  • Odpowiedz
Ależ ma jak najbardziej. To właśnie na podstawie badania prawdopodobieństwa zachodzenia jakiegoś zjawiska wyciąga się wnioski i wiedzę (a nie wiarę).


@976497: Doprawdy? Masz w ogóle jakiekolwiek pojęcie o rachunku prawdopodobieństwa?
  • Odpowiedz
@stdmat:

Doprawdy? Masz w ogóle jakiekolwiek pojęcie o rachunku prawdopodobieństwa?


Tak, bo to nie są nawet moje wypowiedzi, tylko to, co przeczytałem od innych. Nawet na chłopski rozum po obliczeniach wiemy, że coś zachodzi z jakimś prawdopodobieństwem, co jest już jakąś wiedzą.
Wiedza jest nawet w zdaniu "wiem, że nic nie wiem".
  • Odpowiedz
@976497:

Nawet na chłopski rozum po obliczeniach wiemy, że coś zachodzi z jakimś prawdopodobieństwem, co jest już jakąś wiedzą.


A skąd wiesz, że coś zachodzi z jakimś prawdopodobieństwem? Sam to liczysz czy znowu przyjmujesz coś na wiarę?
  • Odpowiedz
@stdmat:

Sam to liczysz czy znowu przyjmujesz coś na wiarę?


Nawet nie ja to liczę, ale podstawiam do obiektywnych metod obliczania. Czy ja to zrobię, czy Ty, czy maszyna - to nie ma wtedy znaczenia, więc jest obiektywne.
  • Odpowiedz
@stdmat: Jako matematyk będziesz się czepiał definicji wszystkiego, gdy wszystko jest rozmyte i każdy ma swoją definicję wszystkiego. Jednak coś czasem udaje się zrobić, co staje się wspólne i zrozumiałe dla większości - i jest się w stanie umieścić to w spektrum skali (między obiektywnością, a subiektywnością). I nie jest to już nic, ale jest już "myślę, więc jestem".
  • Odpowiedz
@stdmat: Nie musi być zrozumiała dla większości, by system jakoś działał, bo od tego są specjaliści w danej dziedzinie, którzy zajmują się małym wycinkiem systemu. Ani większość, ani nawet pojedynczy trybik nie musi wiedzieć co robi jakiś inny - wystarczy, że zajmie się swoją rolą.
  • Odpowiedz
@976497: Wracamy do punktu wyjścia - bez zrozumienia nie ma wiedzy. To, że system w ogóle działa to żaden argument. Współczesna gospodarka oparta jest o pieniądz fiducjarny i też jakoś działa.
  • Odpowiedz
@stdmat: Rozumienie rozciągasz na wszystkich, a nie jest to potrzebne. Wystarczy, że fragment wiedzy mają ci, którzy zbudowali samolot, a ja wtedy wiem, że mogę nim gdzieś dolecieć z jakimś prawdopodobieństwem.
  • Odpowiedz