Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
W jaki sposób przebiega terapia/ leczenie psychiatryczne kogoś, kto nie potrafi sobie poradzić ze stratą bliskiej osoby?

Dwa miesiące temu zmarła bliska mi osoba i od tego czasu nie mam na nic ochoty, jestem wiecznie przybity, nie mam motywacji, nic mnie nie cieszy. Chodzę do pracy, myję się, jem itp. z przyzwyczajenia, nie potrafię znaleźć pozytywów w otaczającym świecie. Nie mam myśli samobójczych, ale chęci do życia nie mam żadnych. Raczej sobie z tym sam nie poradzę, więc pomyślałem, że warto by poszukać jakiejś pomocy, tylko że nie za bardzo wiem jak by to miało działać.

Czy terapeuta będzie mi jakoś próbował uświadomić, że "głowa do góry, to nie koniec świata, trzeba żyć dalej"? Bo tyle to ja sam wiem i niespecjalnie to w czymkolwiek pomaga. Będzie starał się dojść, dlaczego ta osoba była dla mnie taka ważna i co spowodowało to, że się załamałem, a potem będzie próbował to przełożyć jakoś na przyszłość i udowodnić, że nic straconego, jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie? Da mi się wygadać i będzie liczył, że to pomoże?

Po prostu czuję, że sam się z tego nie wygrzebię, ale z drugiej strony jestem bardzo sceptycznie nastawiony. Nie chciałbym pójść na takie spotkanie z założeniem, że "i tak się nie uda", ale żeby odmienić jakoś ten punkt widzenia to chciałbym wiedzieć jak to mniej więcej wygląda.
#psychoterapia #terapia #depresja #smierc #niesamobojstwo

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61a8d029596226000a57bb1e
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 10
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: jak powie glowa do gory i trzeba zyc dalej to uciekaj od takiego terapeuty xD strzelam, ze powie cos na zasadzie okej ta osoba nie zyje, co najlepszego moge z tej sytuacji wyciagnac ¯\_(ツ)_/¯ i tak przez kilkanascie spotkan xD ale tak serio to goraco polecam terapie, sceptykom tez pomaga
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@AnonimoweMirkoWyznania: prawie 3 lata i nadal nie przeszło. Nie mam już ochoty na nic, nie cieszą mnie nawet rzeczy które kiedyś uwielbiałem dlatego chodzę spać tak wcześnie że sam się nie poznaje. Człowiek cały tydzień czeka na weekend a w ten weekend jest jeszcze większe gówno bo praca nie zajmuje myśli. "czas leczy rany" - sranie w banie
  • Odpowiedz
OP: > Przechodziłem coś podobnego po stracie mamy - bardzo mną wstrząsnęło. Poszedłem na terapię. Wciąż było ciężko, miałem jednak wsparcie terapeuty. To pomagało. Z perspektywy czasu to była świetna decyzja.
A coś więcej? Liczyłem na rozwinięcie tematu, tak jak pisałem we wpisie.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
  • Odpowiedz
Czy terapeuta będzie mi jakoś próbował uświadomić, że "głowa do góry, to nie koniec świata, trzeba żyć dalej"?


@AnonimoweMirkoWyznania: nie.

Będzie starał się dojść, dlaczego ta osoba była dla mnie taka ważna i co spowodowało to, że się załamałem


@AnonimoweMirkoWyznania: tak + utwierdzi Cie w przekonaniu, ze to normalne ze sei zalamales, bo to nic dziwnego. Pasuje to do calosci

a potem będzie próbował to przełożyć jakoś na przyszłość i
  • Odpowiedz
x: Po śmierci mamy było ze mną to samo. Byłem zbyt biedny na terapeutę i uważam, że zniszczyło mi to całe nastoletnie życie - stałem się odludkiem, zawaliłem studia 2x przez fobię społeczną. W lipcu minęło 11 lat, a wychodzę na prosto dopiero jakieś 2 lata, a i to nie do końca - bardzo się boję, że stracę ojca, napawa mnie to strasznym lękiem. Przez to wszystko mam słabą pracę, bo
  • Odpowiedz