Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#rozowepaski powiedzcie mi, czy mam szansę uratować swoje #malzenstwo

Powielałem schemat rodziców, gdzie u nich w ogóle nie było widać relacji mąż-żona - byli i dalej są dla siebie bardziej jak koledzy, często na siebie warczą, ale koniec końców kochają się, tylko bardzo rzadko to okazują.

Dałem ciała jako mąż - nie wspierałem żony, nie dawałem jej atencji, traktowałem z góry.

Jak chciała zrobić sobie prawo jazdy, to na początku odradzałem, bo po co, bo przecież ja mam. W końcu się zgodziłem, ale nie kibicowałem jej jakoś specjalnie.

Na poprzednim mieszkaniu zabraniałem jej kupować rzeczy do domu, które mogły by się jej przydać, bo mieliśmy małe mieszkanie (33m2 z psem i bombelkiem).

Uznawałem, że moje potrzeby są ważniejsze - jej zawsze były na drugim planie. To nie tak, że w ogóle jej nie wspierałem i leżałem do góry brzuchem - po prostu wspierałem za mało.

Jestem pedantem i dla mnie czystość, to coś mega ważnego. Źle czuję się w mieszkaniu jak jest syf. Sprzątam dosyć często i jak wracam z pracy i widzę syf, to gotuje się we mnie, bo żona jest teraz na macierzyńskim z drugim bombelkiem i teoretycznie ma czas na sprzątanie. Często jej zwracam na to uwagę, ale teraz widzę że mogłem sobie dać z tym siana, bo ona ma po prostu inne podejście do tego.

Kiedyś byłem bardziej domatorem i wolałem spędzać czas w domu, co dwa tygodnie piwko z kolegami i kacowanie na następny dzień. Teraz się zmieniłem, jeździmy z młodymi, spotykam się ze znajomymi rzadziej i nie chlejemy już ostro, bo jednak utrudnia funkcjonowanie na następny dzień.

Ogólnie w ostatnim czasie często kłóciliśmy się o pierdoły, żona miała cały czas podniesione ciśnienie o byle co (teraz wiem czemu). Przez ten czas starałem się zmienić i nawet się udawało, ale to było i tak za mało, bo nie miałem pełnego obrazka, a raczej najważniejszego elementu całej układanki.

Przejrzałem dopiero na oczy, jak powiedziała, że postanowiła już, że chce #rozwod Obiecałem jej poprawę, bo widzę gdzie się nie spisałem. Boję się, że ją stracę, bo ją kocham i ciężko mi samemu uwierzyć, że zachowywałem się tak w przeszłości. Teraz jest bardzo chłodna (nie dziwię się), dała mi ostatnią szansę, ale nie wróżę niczego pozytywnego, bo powiedziała, że ciężko będzie zmienić jej decyzję. Obiecałem, że ogarniemy razem drugie auto, o którym marzy. Chcę dać jej więcej luzu, miłości, wsparcia, wszystkiego czego brakowało jej przez te ostatnie parę lat. Wiem, że jak da mi czas, to zauważy zmiany i w końcu zacznie się uśmiechać tak jak to było, gdy się poznaliśmy. Jestem w rozsypce, bo w końcu widzę swoje błędy i byłbym załamany, gdybyśmy się rozstali przez moje zachowanie. Nie wiem czy żona da mi na tyle czasu, żebym pomógł jej wrócić do poprzedniego stanu.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61710a64820612000add95da
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Leszcz_Bagienny
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 18
#rozowepaski powiedzcie mi, czy mam szansę uratować swoje #malzenstwo


@AnonimoweMirkoWyznania: To wie tylko Twoja żona.

Wiem, że jak da mi czas, to zauważy zmiany i w końcu zacznie się uśmiechać tak jak to było, gdy się poznaliśmy. Jestem w rozsypce, bo w końcu widzę swoje błędy i byłbym załamany, gdybyśmy się rozstali przez moje zachowanie. Nie wiem czy żona da mi na tyle czasu, żebym pomógł jej wrócić do poprzedniego stanu.
powiedzcie mi, czy mam szansę uratować swoje #malzenstwo


Odpowiadam - TAK. Odezwij się na priv - jak czytam Twoją historię to jakbym czytał o sobie. Tyle, że mogę opowiedzieć Ci dalszą część historii która nie napawa optymizmem (łącznie z rozwodem i czasie po rozwodzie), aczkolwiek na końcu wszystkiego jest światełko w tunelu i szansa naprawienia póki obudwoje żyjecie :)
@AnonimoweMirkoWyznania: Brzmi trochę jakbyś był przekabacony na to że tylko Ty jesteś winny, a żone musisz błagać aby Ci wybaczyła. To tak nie działa. Zawsze wina leży po obu stronach, obie osoby widzą co zrobiły źle, a tutaj książkowy wręcz przykład tego, że laska robi Ci łaskę że z Tobą jest i może będziesz godny do tego aby Ci dała trochę ciepła czy czułości. Kompletnie po Twoim wpisie nie widać aby
OP: @Hdrunked - z tym prawkiem, to tylko jedna z rzeczy, które #!$%@?łem w tym związku. Co chwilę do głowy przychodzą mi nowe i reflektuję się jak żona i otoczenie musiało mnie odbierać.

@ProResHq - wszystko i o wiele więcej przekazałem żonie podczas rozmowy. Dała mi szansę, ale ona już nie czuje tego czegoś i powiedziała, że nie chce już na siłę zmuszać się do jakiegoś uczucia. Powiedziała, że są małe
OP: @r5678 - w tym wpisie pisałem w większej mierze o sobie, nie bój żaby - żona też ma swoje za uszami ( ͡~ ͜ʖ ͡°) Oboje staraliśmy się zmienić na lepsze, tylko że do mnie nie dochodziło sedno sprawy mimo tego, że co chwilę mówiła o swoich potrzebach.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Co do macierzyńskiego i czasu na sprzatanie, to we mnie się aż zagotowało. Nie, jak jest na macierzyńskim to nie ma czasu na sprzatanie. Weź się zamień na tydzień i zobacz ile Ty będziesz w stanie zrobić i posprzątać. Ale to na marginesie, jako moja krucjata uświadamiania „zapracowanych mężów”, których żony „odpoczywają” na urlopie macierzyńskim. Żaden urlop mnie tak nie zniszczył jak ten.
@AnonimoweMirkoWyznania: szansa zawsze jest ale będziesz musiał się mocno napracować i często sam gryźć się w język.
Zacznij od tego, żeby ona też miała czas na swoje wyjścia/zakupy/sport (może kiedyś biegała jak była panną albo miała jakąś inną pasję). Postaraj się dać jej na to czas. Jak macie dzieciaki, a ona np robi porządki czy gotuję postaraj się ogarnąć dzieciakom jakieś wyjscie, żeby latorośl jej po głowie nie skakała - to