Wpis z mikrobloga

@fegwegw: nieistotne, zazwyczaj jacyś tam CEO jakichśtam firemek, ale za to przekonani o swojej misji ratowania świata, więc oni sobie bez sensu samolotami latać mogą ¯\_(ツ)_/¯
@running: A co jeśli ich dyskusje i uzgodnienia ograniczą zużycie CO2 dwa razy większe niż to co wyemitowali przez lot. Warto czy nie warto [mem_z_myślącym_dinozaurem.jpg]. Taki CEO latając codziennie prywatnym odrzutowcem po świecie emituje tyle CO2 co 1000 zwykłych Polaków na same dojazdy samochodem do pracy. A nie jest ich 1000 razy mniej, tylko milion. Oni nie są dużym problemem bo to nie ta skala. Jakby Bill Gates rozdał każdemu swój
@abraca: Nie widzisz hipokryzji w ich działaniu? Przecież mogli zamiast prywatnym odrzutowcem, przylecieć rejsowymi, albo postąpić jeszcze bardziej ekologicznie i przyjechać pociągami, albo wybrać najbardziej ekologiczne rozwiązanie i zrobić spotkanie online. Jeśli mówią że trzeba ograniczyć emisję CO2, to pierwsi powinni pokazać dzialania ku temu, bo inaczej pokazują ze wszelkie ograniczenia są niepotrzebne. Tak samo jest z prezydentami i radnymi w miastach, którzy pieprzą że ludzie powinni przesiąść się do komunikacji