Wpis z mikrobloga

@revqmysterio: Kiedyś na Słowacji łaziłem po górach, upał jak cholera więc jak zszedłem do wioski to szukałem sklepu, spałem na dziko mialmialwm chyba jeszcze z tydzień czasu i brak planu, w wiosce sklepu nie było. To było chyba jakieś święto i łaziłem tak od wioski do wioski a albo sklepu nie było albo był zamknięty, stacji benzynowych ze sklepem zero. Na wieczór po takim całodziennym marszu w poszukiwaniu browara znalazłem sklep,