#anonimowemirkowyznania Dziewczyny, mam do Was pytanie (w sumie niebieskiepaski też mogą się wypowiedzieć czy oczekiwaliby czegoś takiego od swojej partnerki, albo jak zareagowaliby gdyby partnerka oczekiwała czegoś takiego od nich), czy oczekiwałybyście czegoś takiego od swojego partnera gdybyście to Wy posiadały mieszkanie, albo czy kiedykolwiek facet posiadający mieszkanie oczekiwał czegoś takiego od Was?
Jestem od roku z facetem, który ma swoje mieszkanie w #warszawa. Mieszkanie kupił na kredyt kilka lat temu i teraz je spłaca. Rozmawialiśmy kiedyś, że gdybyśmy wzięli ślub, to to mieszkanie oczywiście byłoby jego, a gdybyśmy kiedyś po ślubie kupili po połowie wspólne, większe mieszkanie, to kasa z wynajmu jego dotychczasowego mieszkania również byłaby tylko jego. Absolutnie nie chcę ani jego mieszkania, ani jego kasy (chyba, że w którymś momencie zapłaciłabym mu połowę kasy za to mieszkanie ofkors).
Kwestia jest natomiast następująca. Myślimy o wspólnym zamieszkaniu i plan jest taki oczywiście, że wprowadzam się do niego (jego propozycja). Zaproponowałam, że będę dokładała się po połowie do wszystkich opłat, mediów, internetu, czynszu itp. Problem jednak w tym, że mój facet oczekuję ode mnie, że będę płaciła o wiele więcej niż to co wymieniłam (zamiast 400 zł aż 1000 zł), bo uwaga... mieszkanie, meble i sprzęty się zużywają, a ja i tak bym nie znalazła tak dobrej oferty wynajmu. Mój partner oczekuję więc ode mnie, że w zasadzie będę płaciła mu za możliwość mieszkania u niego... Zaproponowałam oczywiście, że będę się też dorzucać równo do wszelkich zakupów nowego sprzętu/mebli do mieszkania, wszelakich napraw, remontów itp., a nawet, że sama będę kupować nowe rzeczy jeśli zepsuje się lub zużyje coś co wspólnie użytkujemy. Mimo to zostałam nazwana skąpą i partner powiedział mi wprost, że chcę tylko po taniości zamieszkać sobie w Warszawie... Jestem załamana, zaoferowałam płacenie za wszystko, a i tak wyszłam na jakąś nienormalną w jego oczach... Gdybym przystała na jego propozycję, to czułabym się totalnie niechciana, jakbym mieszkała ze swoim landlordem...
1.Skoro facet traktuję ją na poważnie nie może wymagać od niej więcej niż połowa rachunków bo przecież i tak będzie z nią do końca życia i nie zarobi na niej
(Może być tak, że laska sobie pomieszka za pół darmo i jak znajdzie lepszą gałąź to naura)
2. Skoro ona traktuje go na poważnie to może płacić te "wielkie" 1000zl i pomóc
@AnonimoweMirkoWyznania: no to wybieraj, czy chcesz z nim być i płacić 1000 za spoko mieszkanie czy rzucić go i dawać 2000 za kawalerkę xD on kalkuluje, to ty też powinnaś. PS on ma rację.
@AnonimoweMirkoWyznania: Przecież on chce cię wyruchać... Na kasę( ͡°͜ʖ͡°) dla mnie jako faceta to niesprawiedliwy jest on z taką propozycją a ty bardzo w porządku
@AnonimoweMirkoWyznania: @xMajkaNajka: patrząc na to z innej perspektywy opka chce mieszkać sobie za pół darmo u chłopaka, gdzie za wynajem syfiastego pokoju zapłaci dużo więcej. Jeśli to poważny związek to ta dodatkowa kasa trafia przecież do najbliższej osoby a nie kogoś obcego, którą potem pewnie chociaż częściowo chętnie wyda na nią. O ile 1000 zł to może troche za dużo (chyba, że chłopak ma jakiś bardzo duży kredyt bo super
Mimo to zostałam nazwana skąpą i partner powiedział mi wprost, że chcę tylko po taniości zamieszkać sobie w Warszawie...
@AnonimoweMirkoWyznania: On nie zachowuje się jak partner, a jak potencjalny współlokator. Związek nie opiera się na tym, że wszystko jest moje/twoje, a na posiadaniu czegoś wspólnie, dzieleniu się i pomaganiu sobie. Skoro rachunki to 800 zł to ja na jego miejscu podzieliłbym to na połowę, bo to i tak przecież dla mnie
@Mufann: Post jest napisany tak jakby chciała pomóc i tak miała dorzucać uczciwą ilość, a chłopak żądał więcej "bo tak". No ale... to tylko jedna strona historii
@AnonimoweMirkoWyznania: powinnaś zaakceptować jego propozycję, bo prawda jest taka że faktycznie taniej nie zamieszkasz w Warszawie. Weź też pod uwagę, że on musi spłacać kredyt i powinnaś się do niego dołożyć, szczególnie jeśli planujecie wspólną przyszłość.
@AnonimoweMirkoWyznania: powiedz, że chcesz umowe na wynajem i jak nie bedzie od tego podatku odprowadzał to go #!$%@? do urzędu xDDDD. Bo tak na morde to zerwie z tobą i co bedziesz musiała w podskokach #!$%@?ć ba bruk? Na umowie normalnie masz okres wypowiedzenia itd.
WybitnyMurzyn: Ja bym wiała. Dziwny facet. Gdyby naprawdę cię kochał to by się z tobą chciał wszystkim dzielić i wszystko byłoby wspólne a nie tylko jego.
Ona.: Spotykałam się przez pewien czas z podobnym typem człowieka i odziwo też z Warszawy. Zaproponowałam mu że z dachu dużej odległości między nami wprowadzę się do niego + zaproponowałam zrzutkę 50/50 na wszystko co potrzebne + ewentualne naprawy, kupno czegoś, remonty itd., jedyne co to stwierdziłam że nie mam zamiaru dokładać się do rat kredytu jego mieszkania ponieważ nie będzie to moje mieszkanie, nie przepisze mi żadnej części tego co
WybuchowySadysta: Powiem tylko tyle: anal może i jest fajny ale po parudziesięciu stosunkach zaczynają się problemy z odbytnicą. Bo ona nie jest przystosowana do tego żeby tam cokolwiek wkładać. Tę mądrość nabyłem przez lata a teraz dzielę się nią z Tobą OPko. Więc dbaj o tyłek.
Dziewczyny, mam do Was pytanie (w sumie niebieskiepaski też mogą się wypowiedzieć czy oczekiwaliby czegoś takiego od swojej partnerki, albo jak zareagowaliby gdyby partnerka oczekiwała czegoś takiego od nich), czy oczekiwałybyście czegoś takiego od swojego partnera gdybyście to Wy posiadały mieszkanie, albo czy kiedykolwiek facet posiadający mieszkanie oczekiwał czegoś takiego od Was?
RozsądnyNiebieski: Oczywiście że wymagam tego od mojej różowej. (płaci połowę opłat + około 1/4 ceny wynajmu podobnego mieszkania, do tego wymiany sprzętów/zużytych rzeczy na pół)
Po pierwsze, jesteście dopiero rok razem. Kobiety potrafią po 5 latach zdradzić po cichu korzystając jeszcze przez wiele miesięcy z korzyści materialnych posiadania obecnego chłopaka, a następnie bez emocji (lub traktując go jak śmiecia) zerwać w ciągu jednego dnia, co po uświadomieniu sobie tego często doprowadza
Dziewczyny, mam do Was pytanie (w sumie niebieskiepaski też mogą się wypowiedzieć czy oczekiwaliby czegoś takiego od swojej partnerki, albo jak zareagowaliby gdyby partnerka oczekiwała czegoś takiego od nich), czy oczekiwałybyście czegoś takiego od swojego partnera gdybyście to Wy posiadały mieszkanie, albo czy kiedykolwiek facet posiadający mieszkanie oczekiwał czegoś takiego od Was?
Jestem od roku z facetem, który ma swoje mieszkanie w #warszawa. Mieszkanie kupił na kredyt kilka lat temu i teraz je spłaca. Rozmawialiśmy kiedyś, że gdybyśmy wzięli ślub, to to mieszkanie oczywiście byłoby jego, a gdybyśmy kiedyś po ślubie kupili po połowie wspólne, większe mieszkanie, to kasa z wynajmu jego dotychczasowego mieszkania również byłaby tylko jego. Absolutnie nie chcę ani jego mieszkania, ani jego kasy (chyba, że w którymś momencie zapłaciłabym mu połowę kasy za to mieszkanie ofkors).
Kwestia jest natomiast następująca. Myślimy o wspólnym zamieszkaniu i plan jest taki oczywiście, że wprowadzam się do niego (jego propozycja). Zaproponowałam, że będę dokładała się po połowie do wszystkich opłat, mediów, internetu, czynszu itp. Problem jednak w tym, że mój facet oczekuję ode mnie, że będę płaciła o wiele więcej niż to co wymieniłam (zamiast 400 zł aż 1000 zł), bo uwaga... mieszkanie, meble i sprzęty się zużywają, a ja i tak bym nie znalazła tak dobrej oferty wynajmu. Mój partner oczekuję więc ode mnie, że w zasadzie będę płaciła mu za możliwość mieszkania u niego... Zaproponowałam oczywiście, że będę się też dorzucać równo do wszelkich zakupów nowego sprzętu/mebli do mieszkania, wszelakich napraw, remontów itp., a nawet, że sama będę kupować nowe rzeczy jeśli zepsuje się lub zużyje coś co wspólnie użytkujemy. Mimo to zostałam nazwana skąpą i partner powiedział mi wprost, że chcę tylko po taniości zamieszkać sobie w Warszawie... Jestem załamana, zaoferowałam płacenie za wszystko, a i tak wyszłam na jakąś nienormalną w jego oczach... Gdybym przystała na jego propozycję, to czułabym się totalnie niechciana, jakbym mieszkała ze swoim landlordem...
#zwiazki
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #611e8ca0bb9659000a233244
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Przekaż darowiznę
Kobiety tak robia wiec dlaczego on mialby tego nie robic?
Mam dosyc podwojnych standardow
Kobieta nigdy by sie na niekorzystny dla siebie uklad nie zgodzila wiec I faceci powinni sie zaadaptowac I wyzbyc sentymentow
Trochę nie ogarniam dlaczego aż tak ciśnieniecie chłopaka
1.Skoro facet traktuję ją na poważnie nie może wymagać od niej więcej niż połowa rachunków bo przecież i tak będzie z nią do końca życia i nie zarobi na niej
(Może być tak, że laska sobie pomieszka za pół darmo i jak znajdzie lepszą gałąź to naura)
2. Skoro ona traktuje go na poważnie to może płacić te "wielkie" 1000zl i pomóc
PS on ma rację.
@AnonimoweMirkoWyznania: On nie zachowuje się jak partner, a jak potencjalny współlokator. Związek nie opiera się na tym, że wszystko jest moje/twoje, a na posiadaniu czegoś wspólnie, dzieleniu się i pomaganiu sobie. Skoro rachunki to 800 zł to ja na jego miejscu podzieliłbym to na połowę, bo to i tak przecież dla mnie
@codowuja: ile kosztuje w Warszawie wynajęcie części mieszkania/pokoju?
Zaakceptował: LeVentLeCri
Zaakceptował: LeVentLeCri
Zaakceptował: LeVentLeCri
Po pierwsze, jesteście dopiero rok razem. Kobiety potrafią po 5 latach zdradzić po cichu korzystając jeszcze przez wiele miesięcy z korzyści materialnych posiadania obecnego chłopaka, a następnie bez emocji (lub traktując go jak śmiecia) zerwać w ciągu jednego dnia, co po uświadomieniu sobie tego często doprowadza
@codowuja: czy to ma oznaczać, że jedna strona finansuje drugą? I podejmuje niekorzystne dla siebie decyzje finansowe?