Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
tl;dr! zostawiła mnie #rozowa ktora była moja narzeczoną od 2,5 roku, po ponad ośmiu latach bycia razem, rzekomo z powodu wypalenia, braku miłości, braku tęsknoty, jednocześnie przez ostatni miesiąc związku spotykała się, pisała i rozmawiając przez tel się za plecami z nowym, lepszym, kandydatem, pomimo odkrycia tego faktu, twierdzi, że to nie miało wpływu na jej decyzję i to zwykły "zbieg okoliczności"

Ja #!$%@?ę, Mirki, nigdy nie spodziewałem się, że ja też dołączę tutaj, na łamach publicznych, ale jednak pod płaszczykiem AMW, do grona tych narzekających na #rozowepaski ale to co się #!$%@?ło podczas ostatnich kilku dni wyssało ze mnie całą energię i zabiło jakąkolwiek radość z życia. 
W niedzielę rano, moja była #narzeczona z którą byłem ponad osiem lat, oświadczyła mi, że ona mnie nie kocha, że się wszystko wypaliło, ona potrzebuje teraz pobyć sama, nie chce związków, chce się skupić na sobie i takie tam. W skrócie odchodzi, ale do pokoju obok, bo mieszkaliśmy i nadal jeszcze mieszkamy razem.
Do tego momentu jeszcze byłbym to w stanie zrozumieć, ludzie się rozchodzą i schodzą całe życie, coś się wypala etc., nie byłem na pewno idealny w związku, mam sporo wad, z którymi sobie nie mogę lub też nie chcę, przez lenistwo, poradzić.

Nie powiem, że czegoś nie przeczuwałem, od kilku tygodni stawała się dla mnie coraz chłodniejsza, zdystansowana, nie potrzebowała bliskości, czułości, w takim stopniu jak wcześniej, zaczęła podejmować istotne decyzje bez konsultacji ze mną, co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Jednocześnie ja się przez to bardziej starałem, myślałem, że tak trzeba, wziąłem na siebie w pełni ciężar utrzymania domu, tj. robiłem codzienne zakupy na śniadania, kolacje, podwieczorki i deserki, co 2-3 dni obiad albo na mieście w knajpie, albo coś fajnego w dowozie, zabierałem na wycieczki, chciałem zabierać na koncerty - brak uczucia do mnie nie przeszkadzał jej aktywnie z tego korzystać, do samego końca, czasami wręcz domagając się ode mnie żebym dał z siebie jeszcze więcej. Ona pracowała zdalnie, więc całe dnie spędzała w domu, ja pracuje 8-16, więc często po pracy brak mi energii na wyjścia, spacery, romantyczne chwile, zwłaszcza, że często zanim dojadę, ogarnę zakupy, rzeczy niezbędne, jest już godzina 20-21, a o 6:30 następnego dnia trzeba wstać.

Momentem uświadamiającym mi, że nasz związek to prosta droga ku przepaści, był pewien poniedziałek ok. miesiąc temu, kiedy to mój były #rozowypasek oświadczył mi, że jedzie się spotkać z kolegą pracy sam na sam na piwo i pogaduchy. Myślałem, że to kolejny shittest, w rewanżu za to, że jak była u rodziców na weekend to ja wyszedłem z kumplem na miasto, sprawdza mnie jak zareaguję na tak absurdalny pomysł etc., jednakże do spotkania faktycznie doszło, wróciła koło północy, zastała mnie zrozpaczonego, #!$%@?, sprowadzonego na dno, po powrocie jednak zapewniała mnie, że to tylko "kolega", że potrzebowała z kimś pogadać, że to nic nie znaczy, że do niczego nie doszło, że tylko mnie kocha, że ze mną chce wziąć ślub, że jest moją narzeczoną i chyba jestem #!$%@?ęty, że myślę, że jest zdolna mnie zdradzić, że jestem uprzedzony przez doświadczenia z przeszłości, że wyolbrzymiam problem a tak w ogóle to nikt nie będzie jej ograniczał i dyktował z kim ma się spotykać. Starałem sobie to jakoś poukładać w głowie, ochłonąłem, po kilku dniach moje zachowanie wróciło do normy, myślałem, że pracując zdalnie nie można się z kimś na tyle dobrze dogadywać, żeby przekreślić 8,5 roku życia z kimś innym, ach, jak bardzo byłem głupi...

Z perspektywy czasu widzę, że było to z jej strony tylko odwlekanie nieuniknionego w czasie, chciałem typa przetrącić, połamać, bo ponoć wiedział, że jest zajęta ale mówiła mi, że on też jest w związku, że przeżywa jakąś tam traumę, żebym nie robił jej przypału w pracy, bo ona nie będzie miała życia i w ogóle co ludzie sobie pomyślą.
Niedzielna rozmowa, która była ostateczną, została zainicjowana przeze mnie, rano, bo widziałem, że od kilku dni z kimś pisze po kątach, uśmiecha się do telefonu, jest nieobecna myślami i takie tam, jednakże oczywiście podczas rozmowy nie padła informacja z jej ust o nowym "koledze", najchętniej by to przemilczała i uznała, że tematu nie ma, wzbraniała się i wzbrania do teraz, jak ja o tym mówię, to nie przyjmuje tego do wiadomości, twierdzi, że to nie miało wpływu na jej decyzję, że nie jest z tym gościem, że do niczego nie doszło, że się spotykają na stopie koleżeńskiej i nie wie jak to się rozwinie. Potrafiła mi skłamać w twarz, że pisze z koleżanką, bratem, potrafiła mi pisać podczas spotkań z nim, że mnie kocha (ostatnia taka wiadomość dwa tygodnie temu).

Ponadto w piątek odwiedzili nas wspólni znajomi na weekend, oczywiście odpowiednia maska była założona, chodzenie za rączkę, spanie w jednym łóżku, picie drinków na mój koszt, przytulanie w nocy i takie tam, normalne planowała ze mną niedzielę, ale jednocześnie też pisanie w ich obecności do nowego "kolegi" (o czym powiedzieli mi po odjeździe).

Nigdy chyba tego nie zrozumiem jak można być tak bezczelną osobą, wyrzynającą z człowieka wszystko do cna, takie sprowadzenie drugiej osoby do poziomu gówna i wytaplanie go w błocie, jednocześnie mając wszystko zaplanowane, przygotowane, przetrawione na zimno z drugiej strony. 
Jej postawa po odejściu też dużo mi mówi o tym jakim jest naprawdę człowiekiem, od niedzieli musimy razem nadal mieszkać, bo ja jestem kompletnie #!$%@? i nie potrafię się ogarnąć z nowym mieszkaniem, zaś ona chyba nie zamierza się wynosić, bo przeprowadzka do nowego typa kilka dni po rozstaniu jednoznacznie postawiłaby ją w złym świetle wśród wspólnych znajomych, a do tego nie ewidentnie nie chce dopuścić. W niedzielę, gdy ja siedziałem w aucie i zastanawiałem się czy dożyję poniedziałku, ona w tym czasie wyszła z domu do "kolegi" i wróciła w poniedziałek o 6:00 rano, we wtorek po powrocie z pracy też jej nie było i też spędziła cały dzień z nowym kolegą. Jej samopoczucie jest świetne, zupełnie tak jakby nic się nie stało, więcej uczucia okazywali mi pracodawcy, którzy #!$%@? mnie z roboty, niż osoba, z którą spędziłem 1/3 swojego życia.
Nie wiem po co to piszę, nie wiem czy ktokolwiek dotarł do tego momentu, przepraszam za chaos płynący z tej wypowiedzi, za ew. powtórzenia i takie tam, może to taka forma terapii, muszę to wyrzucić z siebie, bo ja nadal nie mogę się pozbierać, nic nie jem, mam tak skrajne nastroje, że sam się siebie boję, dodatkowo ta świadomość, że jeszcze przez ostatni miesiąc byłem zdradzany (emocjonalnie na pewno, nie wiem jak fizycznie), robiony w #!$%@? na każdym kroku, wykorzystywany do granic możliwości z własnej naiwności, jest najgorsza. 

Jak jeszcze mogę zrozumieć rozejście się dwóch osób po takim czasie, to odejścia w ten sposób, bez klasy, bez odwagi spojrzenia drugiej osobie w twarz i powiedzenia WSZYSTKIEGO tak jak to miało miejsce, nie jestem w stanie zrozumieć, czuję się jakby ktoś trzy miesiące temu podmienił mi towarzyszkę życia, która stała się osobą, którą kiedyś sama gardziła, wielokrotnie rozmawialiśmy na temat ewentualnego rozstania, zarzekaliśmy się, że jeżeli ktokolwiek pozna kogoś nowego, bądź też poczuje, że już się nie chce męczyć, to przed podjęciem jakichkolwiek kroków, z szacunku do drugiej osoby, przyjdzie najpierw porozmawiać i wyłożyć kawę na ławę. Wszystko to okazało się tylko pięknymi słowami, które nie miały żadnego przełożenia na rzeczywistość, być może byłoby mi łatwiej ze świadomością, że sam miałem podobne zakręty, wątpliwości i dylematy, ale przez te wszystkie lata związku nie mam sobie absolutnie nic do zarzucenia na tej płaszczyźnie, nigdy nie przekroczyłem żadnej fizycznej ani psychicznej granicy w stosunku do innej kobiety, nawet w myślach...

#rozowepaski #rozowypasek #logikarozowychpaskow #niebieskipasek #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #611e3453bb9659000a2331b4
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: baby to #!$%@?. przetrawisz sprawę, za jakiś czas zaczniesz dostrzegać plusy tego rozstania. a zobaczysz będzie tak, że jej się noga powinie i będzie 'hej anon mozemy sie spotkać, tak o, pogadać' wróci z płaczem, że żałuje. to wtedy Ty jej nie żałuj i kopnij ją w dupę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

wirtualny przytulasek dla kolegi () uszy do
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@AnonimoweMirkoWyznania: Trzymaj się Miras. Znajdź sobie jakieś zajęcie żeby czymś głowę zająć. Jak życie dało Ci cytryny to wyciśnij sok dziwce w oczy ;) Trochę czasu pewnie minie zanim dojdziesz do siebie ale na bank po czasie zauważysz, że dobrze się stało że nie jesteś z tą karyną (hatfu jej na ryj)
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania Weź ją wywal z tego mieszkania albo zrób tak by sama odeszła pierwsza. Przekaż wszystkim znajomym i ludziom z bliskiego otoczenia co się odwaliło żeby wyszło kim ona naprawdę jest.

Jeśli nie zrobisz tego co wyżej ona już tak zrobi że Ty będziesz tym złym jednocześnie wyru***anym, wiec działaj szybko i nie trać czasu.

Jeśli dobrze to rozegrasz to śmieci się same wyprowadzą, a Ty nie stracisz dobrych znajomych. Teraz
  • Odpowiedz
Mokebe: W zasadzie to historia praktycznie jak moja. Jak przejrzysz anonimowe to znajdziesz historie w przegryw i depresja tagach też, 30lvl. U mnie 3 tygodnie po, jesteśmy związani nieruchomością, też chciała nadal żyć w mieszkaniu i widzieć się z typem, ale robiłem codziennie burdy aż w końcu zmiękła i wyniosła się do niego. Ale tego oczywiście też nie chciała, bo to za wcześnie. U mnie się wszystko #!$%@? w 2 tygodnie,
  • Odpowiedz
Mokebe: To jeszcze ja żeby uzupełnić.

U mnie nawet nie wyminila na lepszego. Jedyne co jest inny, może lepszy, to że mokebe. Golodupiec, 170cm vs ja 180cm,wiem też nie jest to wygryw ( ͡° ͜ʖ ͡°) ja jakas tam forma, regularnie siłownia, ale natural, on nic. Bez majątku, bez auta, z długami, bez nieruchomości, nic. Ale jeszcze jakby to był ktoś zajebisty z wyglądu, z dużą ilością
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: urywasz kontakt, siłka rower koledzy. Pompuj aż cibtchu zabraknie ale żadne wspominki. I wywal stare bibeloty. Tak na prawdę zrobiła ci przysługę, bo się zdradziła ze swoim charakterem. Tyle lat od tak przekreślić i wykorzystywać to trzeba mieć... Nie powiem co.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: chodzi o rozmiar wiadomo czego..co z tego, że 1,70 m , skoro brakujące 10 cm znalazło ujście na dole..;) nawet jeśli na 1 rzut oka bez szału, to może to grower, a nie shower..?
może gdzieś go wyczaiła w szatni, na basenie, rozmawiała o nim z psiapsiółką, obczaiła jego social media, może wysłał jej w końcu big bena.. a potem gadka i poszło..;)
  • Odpowiedz
Loyal: NIestety cię rozumiem, niestety wiem, co przeżywasz. Współczuję ci, jak tylko potrafię. NIgdy się z tego nie wyleczysz. NIe łudź się. Ppzepraszam, że ci to napisałem, ale to z szacunku, na który ich nie stać. Prawda ma najwyższy priorytet.

Przykro mi, ale to doopiero początek gehenny. Nie radzę ci szpiegować i zagłębiać się w szczegóły szynów, jakich się dopuściła i dopuszcza. To wywróci cały Twój świat do góry nogami, obróci w zgliszcza i resztę życia spędzisz z myślami w gruzach. Nigdy tego nie poukładasz. Im bardziej będziesz starał się zrozumieć, co zaszło, tym bardziej będziesz odchodził od zmysłów nie mogąc tego pojąć. Ich działanie bowiem nie opiera się w najmniejszym stopniu na logice. To zwierzęcy instynkt, który tak boleśnie sprowadzi cię na dno twoich dotychczasowych wyobrażeń, że nigdy już nie odnajdziesz powrotnej drogi po pionowych, chropowatych ścianach tej przepaści.

Zostaniesz zkonsternowany na resztę życia gdy uświadomisz sobie, że wszystko to, co do tej pory o niej myślałeś, było tylko kiepsko zagraną rolą istoty, która nie zna siebie, natury, zasad, a do tego słowo "honor", w przecieiństwie do nas, jest dla niej jedynie kolejnym wyrazem ze słownika. Dotrze do ciebie świadomość, dlaczego w historii ludzkości to baby tak wiele razy były przyczynkiem wielkich, ogromnych , niewyobrażalnych czasem tragedii. Obejrzyj choćby "Troję".
  • Odpowiedz
  • 2
@AnonimoweMirkoWyznania jeśli możesz to #!$%@? ją z mieszkania, niech jak to mój dziadek mówi "pali wroty" xD Jej obecność ściągnie ciebie na dno, im mniej wiesz tym lepiej śpisz. Powodzenia w tym trudnym okresie Miras.
  • Odpowiedz