Wpis z mikrobloga

@Mephistoph: coś tam mam pojęcie, jeśli chodzi o szczebel powiatowy (czy to wtedy był miejski - nie pamiętam) czy powiatowy to mogę coś powiedzieć o bieganiu długodystansowym (od 1000 metrów). Palanta na zawodach nie widziałem, ale takie perełki jak pchnięcie kulą czy rzut młotem to na zawodach były. Patrząc z perspektywy czasu na to, to w moim gimnazjum zorganizowaliby może rzut właśnie piłką lekarską. Taka ciekawostka, zawody powiatowe na 3
  • Odpowiedz
@smugglersun ogólnie to wszystko pokazuje dlaczego jako kraj sportowo jesteśmy w takiej dupie XD nauczyciele wf bez jakiegokolwiek podejścia do wyróżniającego się ucznia, czy zachęcania żeby właśnie szedł w danym kierunku.
  • Odpowiedz
@smugglersun to samo, byłem zdecydowanie najlepszy w podstawówce i gimnazjum w tym. I co? I jajco, szóstki wlatywały, a jakoś propozycji żebym rzucał oszczepem nie było. Tyle z tego mitycznego łowienia talentów...
  • Odpowiedz
@smugglersun: @Cumulonimbus: Musielibyście mieć wfistę który jest przy okazji trenerem w jakimś klubie i/lub działaczem w związku lekkiej. U mnie tak było i dzięki niemu jako dzieciak trenowałem zanim mi się w gimbazie nie znudziło. Ale chłopakami z małych miejscowości którzy przyjeżdżali raz w roku na wojewódzkie i nierzadko z nami wygrywali to się nikt nie interesował.
  • Odpowiedz
@szybonit: w podstawówce graliśmy w unihokeja na malutkiej sali, z dwoma kolumnami na środku, z perspektywy czasu dziwie się ze nikt się tam nie zabił xd
  • Odpowiedz
Od podstawówki do gimnazjum nas tym katowali...


@smugglersun: Co znaczy katowali? Ile razy musiałeś tym rzucać? Pewnie raz w roku. Ogólnopolski test, w kogo warto inwestować i dać mu oszczep do łapy.
  • Odpowiedz
ITT: wypoki nie kumające, że WF w naszym posowiecko-szlacheckim dołku ma na celu zapewnienie, żeby młódź szkolna miała z grubsza proste plecy i nie umarła pierwszego dnia w pracy na produkcji tandety z plastiku i gunwa.
  • Odpowiedz
@smugglersun: my biegaliśmy dookoła szkoły i takiego sralnika obok szkoły.

Jeden Kacperek (obecnie starszy asystent magazyniera w fabryce potu i smrodu) raz sobie uatrakcyjnił bieganie wlokąc w łapkach rozmokły i mocno obsrany karton.

Eh, lata dziewięćdziesiąte były #!$%@? okrutne.
  • Odpowiedz
@smugglersun: Jeszcze pamiętam (oprócz zgniłych do fundamentu pryszniców i smrodu potu - czemu ja ciągle sobie przypominam smród potu, czyżby to czas na prysznic Filipie?) takie drabinki w sali gimnastycznej (nigdy nie pozwalano nam na nie wchodzić) i takie jebutne materace w skaj obleczone, które nie wiadomo do czego miały służyć - jak w pierwszej klasie zobaczyłem je leżące na kupie tak na koniec szkoły leżały identycznie, tylko bardziej zakurzone).
  • Odpowiedz