Aktywne Wpisy
Quear +2
smutne ze jakos od 8 lat wiedzialam co chce robic w zyciu i na jaki kierunek isc jednak im blizej tym coraz bardziej mi sie tego odechciewa i wydaje mi sie ze sie nie nadaje w ogole XD to co teraz mi sie wydaje wymarzona praca to chyba tylko speedrun to bezdomnosci albo reszty zycia z depresja ( ͡° ʖ̯ ͡°) pies dla atencji
Borsukii +6
Top1 najlepszych czesci kobiety
Chyba w każdym rodzaju lotnictwa pierwsze loty samodzielne to spore wydarzenie. Nie tylko dla ucznia ale też dla instruktora. A już zupełnie dla takiego zielonego instruktora jak ja.
Przyjechałem na lotnisko z godzinę przed wszystkimi, bo nie mogłem wysiedzieć w domu, przejrzałem dokładnie samolot (mimo, że i tak uczeń będzie to potem robił jeszcze raz), sprawdziłem prognozę, papiery, poczekałem na ucznia i do samolotu! Zrobiliśmy kilka lotów przypominających, bo miał przerwę od ostatnich lekcji. Było okay. Na zakończenie wpisałem w książkę "Zadanie A(LA)/7 zaliczone bez uwag, przedstawiam ucznia do lotów kontrolnych przed wylotem samodzielnym. Instruktor Popo". Od tego momentu już nic nie dało się poprawić, bo uczeń poszedł w ludzi. Ja przed oczami miałem wszystkie czarne scenariusze. Awaria silnika tuż po starcie, zacięcie klap, awaria sterów, baba na rowerze wjeżdżająca na pas. Uczeń, który się gubi i leci na Białoruś, nagła burza, piorun z jasnego nieba i tego typu tematy.
Ale było już za późno.
Zamiast mnie wsiadł do samolotu NadInstruktor Nadzorujący i polecieli, a ja powolutku piechotą poszedłem na kwadrat, czyli miejsce z którego kieruje się lotami. Zrobili kilka lotów sprawdzających. Niektóre wyszły lepiej inne gorzej, ale w końcu podkołowali do mnie. To dobry znak, bo jakby go miał oblać to by skołowali pod hangar. Instruktor Nadzorujący wysiadł i przez radio pozwolił mojemu uczniowi lecieć samodzielnie. Zagadałem o to jak poszło. A on na to "Wszystko s--------ł, ale raczej się nie zabije". Cóż, jakby co to w kryminale będziemy siedzieć razem. Wtedy przypomniało mi się, że przed wyjściem żona mnie pytała czy zabieram szczoteczkę na wypadek jakbym miał prosto do aresztu jechać. Każdy kolejny lot obserwowałem z niepotrzebnie ściśniętym żołądkiem, ale całe szczęście obyło się bez komplikacji.
Dzielny uczeń wykonał tyle lotów ile miał wykonać bez przygód, wszystko zakończyło się pozytywnie a ja mogłem poczuć się jak matka-kaczka dumna ze swojego kaczątka, które właśnie nauczyło się latać. I tak to minął kolejny radosny dzień aeroklubowego latania.
nigdy nie będę miał pewności czy to rzeczywistowść czy ms flight simulator.
@popo_von_kox: potwierdzam, byłem tą Skodą Fabią
@p10trek: Ej to chyba tak w lotnictwie przy tych pierwszych lotach po prostu jest xD Mi też powiedzieli, że w sumie niech lecę sam, najwyżej tylko siebie zabije xD
@popo_von_kox: A wylądował? Bo wystartować to ja też umiem, ale z powrotem to miałbym problem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale i tak największe przeżycie to długa solo - coś pięknego
@pawlittos: Fakt, też bardzo miło wspominam, ale nigdy bym ucznia w taką pogodę jak ja poleciałem na trasę nie puścił. Mój instruktor musiał nie bać się kryminału.
@rzuf22: Żadnych dużych stoperów.