Wpis z mikrobloga

Mirki, #prawo #kiciochpyta #poradyprawne #nieruchomosci

od dwóch miesięcy jesteśmy umówieni na zakup domu, byliśmy u notariusza, przygotowany jest przez niego draft umowy przedwstępnej. Ale umowy jeszcze nie udało się podpisać. Właścicielka odwołała wizytę u notariusza w dniu kiedy akt miał być podpisany, pod pozorem, że jeszcze urząd (Powiatowy Inspektorat nadzoru budowlanego) nie przyjął od niej papierów związanych z zakończeniem budowy (bo brakowało jej jednego dokumentu). Fakt złożenia wniosku o oddanie budynku do użytkowania miał być wpisany do aktu, dla ochrony naszych interesów. Pani zaczęła niby ten dokument załatwiać w tym samym dniu, to miało trwać tydzień. Do tej pory współpraca szła sprawnie, pani w miarę na bieżąco informowała nas o postępach w załatwianiu różnych papierów, dlatego chcieliśmy umawiać kolejny termin u notariusza i prosiliśmy ją o umówienie kolejnego terminu złożenia dokumentów w PINB (żeby dalej nie tracić czasu). Ale pani zdążyła nas dwukrotnie oszukać co do dalszego biegu wydarzeń. Obiecała umówić te terminy, jednak nie dała znać. Kilka dni później prosimy ją o to samo, znów obiecała i znów się długo nie odzywa. Dopiero po naszych przypomnieniach w piątek dała znać, że pozyskanie brakującego dokumentu może jednak potrwać miesiąc. My skontaktowaliśmy się z notariuszem, chcieliśmy lekko zmodyfikować treść umowy, żeby mogła spokojnie załatwiać brakujący papie, ale żebyśmy jednak w końcu mogli podpisać akt, dać jej zadatek itd. A ona wczoraj dzwoni, że chce się spotkać na żywo bo nie może powiedzieć czegoś przez telefon, ale że coś się u niej zmieniło. Widzimy się dziś wieczorem. Obstawiamy, że może chodzić o zmianę ceny, albo w ogóle rezygnacje z transakcji.

To już któraś taka nasza akcja przy poszukiwaniu mieszkania / domu. Tym razem wszystko było już prowadzone przez notariusza. Poświęciliśmy kupę sił, czasu, załatwiliśmy wstępną zgodę banku na kredyt, opłaciliśmy eksperta który sprawdzał budynek. Na ile taka umowa ustna, którą zawarliśmy, plus świadek w postaci notariusza, u którego raz byliśmy ustalać wszystko z właścicielką, a który nawet przygotował dokument, może według Was stanowić jakąś podstawę do uzyskania od pani jakiejś rekompensaty? Dwóch znajomych prawników ma w tym temacie różne zdania. Pomyślałem że zapytam tutaj.
  • 47
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@kollataja123: za to 40% to prawnik i jechac z nia konkretnie :). Jakie miasto? Moze kogos moglbym nawet polecic

Hahahaha jak kurz opadnie to czuje na nieruchomosciach franki-bis w postaci takich januszy sprzedazy. I dobrze, bo franki powoli sie koncza ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@wojteksrz: wolę nie wchodzić publicznie w szczegóły jakie miasto, ale dom był jakieś 10 minut drogi od granic dosyć dużego miasta.

serio, laska nam rozwaliła mózg. Jedyne co to tak się zastanawiam jak udowodnić teraz, że to z jej inicatywy doszło do spotkania. Bo ona do mnie zadzwoniła i powiedziała, że przez telefon nie powie o co chodzi. Poprosiła o wskazanie terminu spotkania, więc jej sms-em wskazałem.
Chodzi mi o
  • Odpowiedz
@wojteksrz:
z jednej strony szkoda, z drugiej ja sobie mogę spojrzeć w twarz, że nie nagrałem. ona pewnie też może spojrzeć, bo z kolei może nagrała. Spoko, niech sobie odsłucha to nagranie nawet 20 razy, niech jej się za każdym razem zepsuje humor. Nic nie powiedziałem tam, czego bym żałował. Co do świadka, to też jak zwykle chcieliśmy być za uczciwi, chcieliśmy to rozstrzygnąć między nami.
  • Odpowiedz