Wpis z mikrobloga

Mirki byłem dziś w jednej miejscowości nam morzem i spotkał mnie totalny mindfuck.
Na deptaku był pewien pan grający na akordeonie. Obok stała walizka na datki. Zawsze szanuje artystów muzyków i zwracam na nich uwagę. Akurat nie grał i pił kawę przy stole w kawiarni obok swojej miejscówki przy placu. mijając miejscówkę wyobraziłem sobie co by było gdyby zagrał jakiś skoczny utwór, do którego przechodnie zaczęli by tańczyć. I tak chwile idąc myślałem jaki to musiałby być utwór i podpasowały mi "kaczuchy". W myślach wyobraziłem sobie jak gra "kaczuchy" i wszyscy dookoła tańczą :) tak z dupy miałem wizje w głowie. Odwiedziłem plac i obszedłem foodtrucki, które tam stały akurat i 20 minut później z dziećmi wracaliśmy tą sama drogą do samochodu.
Akurat wtedy ten Pan zaczął grać.
Pierwsze co zagrał to właśnie "kaczuchy".
Jak to się stało? Nie mam pojęcia.
Ten facet zna setki utworów usiadł i zagrał właśnie to o czym pomyślałem 20 minut wcześniej. Usiadłem na ławce obok i słuchałem. Dałem dzieciom garść drobnych z portfela żeby mu wrzuciły do walizki i tak siedziałem i myślałem co się teraz właśnie stało.
Moje dzieci zaczęły tańczyć bo znały ten taniec z przedszkola. A ja siedziałem i ogarniałem myśli nie mogąc uwierzyć w to co się właśnie dzieje.
Jutro zagram w totolotka.

#mindfuck #niewiemjaktootagowac #prawdziwahistoria #darlowo #truestory
  • 3