Aktywne Wpisy
Rudy_ +114
Czy podpierdzielić znajomych do skarbówki o IPBoxa?
Jestem sfrustrowany tym, jak przedsiębiorcy w polsce łatwo "omijają" system podatkowy i uchodzi im to na sucho.
Weźmy takiego IPBoxa, którego używają programiści. Ja od kilku lat jestem na liniówce i płacę uczciwie 19% podatku.
Spora część moich znajomych mówi, że jestem frajerem i zamiast przejść sobie na IPB, to siedzę jak ten debil i płacę uczciwie.
Przypominam, że ulga powstała dla tych, którzy prowadzą
Jestem sfrustrowany tym, jak przedsiębiorcy w polsce łatwo "omijają" system podatkowy i uchodzi im to na sucho.
Weźmy takiego IPBoxa, którego używają programiści. Ja od kilku lat jestem na liniówce i płacę uczciwie 19% podatku.
Spora część moich znajomych mówi, że jestem frajerem i zamiast przejść sobie na IPB, to siedzę jak ten debil i płacę uczciwie.
Przypominam, że ulga powstała dla tych, którzy prowadzą
Mirki, kupiłem takie o to rzemieślnicze fryty z #foodtruck za 39 zł. Sosu nie brałem bo dodatkowe 8zl xDD powiem wam że smakują normalnie. Ale czy taka cena jest czymś normalnym?
#foodporn #jedzzwykopem
#foodporn #jedzzwykopem
czyli
FSO 125p Diesel
Lata 80. w Polsce Ludowej były okresem kryzysu i zmian. Dość powiedzieć, że w „odpowiedzi” na braki surowcowe i cięcia finansowe tworzono kryzysowe wersje FSO 125p i Poloneza, zubożone ze wszystkiego co się tylko dało pominąć w procesie produkcji. Kondycja finansowa państwa była nie najlepsza, strajki niezadowolonych robotników się nasilały, zaczęto reglamentować benzynę wprowadzając specjalne kartki…
No właśnie, kartki – posiadacz samochodu otrzymywał specjalny talon uprawniający do zatankowania określonej ilości benzyny w ciągu miesiąca, co zmuszało do ograniczania zbędnych wyjazdów. Reglamentacja ominęła samochody z silnikami na gnojówkę czyli wysokoprężne – wskutek tego, część co zdolniejszych kierowców, albo tych mających odpowiednie zaplecze, ratowało się przeszczepianiem klekotów pod maski aut; niektórzy posuwali się nawet do montowania silników z traktorów; ci z zasobniejszym portfelem najczęściej kupowali z Pewexu lub innych źródeł auta z Dieslem. W pewnym momencie działały warsztaty, które wyspecjalizowały się w przeróbkach samochodów na dizle - one najczęściej korzystały z własnych „patentów” montowania silnika i dostępnych na rynku części osprzętu. Największą popularnością cieszyły się sprowadzane oficjalnie silniki Volkswagena i Mercedesa – te drugie montowano do taksówkarskich Wołg.
Swoistą partyzantkę narodową zauważono w żerańskim FSO. Produkowane wówczas tam auta nie posiadały silnika wysokoprężnego w stałej ofercie – wprawdzie FSO kombinowało z własnym silnikiem pokrewnym z sieczkarnią (hehe XD), ale poza prototypem wyszło tyle co z Warsem, czyli gunwo .
W odpowiedzi na działania narodu Pol-Mot zakupił partię kilkudziesięciu sztuk silników Diesla 1.6l/54 KM pochodzących od Volkswagena Golfa; sama niemiecka marka – podobnie jak „ukochany” FIAT – miała już doświadczenia z krajami demokracji ludowej : w NRD rozpoczynano produkcję silników trafiających do późnego Wartburga, zaś w Jugosławii w zakładach TAS produkowano między innymi Golfy i Jetty z przeznaczeniem na lokalny rynek. Sam diesel niemiecki był typowym gnojownikiem epoki: wprawdzie nie jechał, ale za to mało palił. Miał też przewagę nad benzynowymi silnikami – paliwo nie było na talony, co pozwalało jeździć bez ograniczeń. Sama jednostka była doceniania przy niefabrycznych przeróbkach, co też zdecydowało o wybraniu tego motoru.
Zakupione silniki postanowiono montować do policencyjnego ścierwa FSO 125p, pojazdu coraz mniej przypominającego pierwowzór poprzez między innymi zubażanie materiałów i zapożyczanie elementów wyposażenia z Poloneza. Zakres przeróbek na inny silnik w fabryce obejmował to co minimum – łączenie silnika ze skrzynią biegów oraz zastosowanie elektrycznego wentylatora czy akumulatora o nieco większej pojemności.
Tak przygotowane śmietniki 125p zaprezentowano w 1986 roku; cenę ustalono na 4500 dolarów, którą można było uiścić wyłącznie w walucie; dla porównania, najtańszy dyszel z Pewexu czyli Daihatsu Charade, kosztował 4650 dolarów. Przygotowana partia samochodów objęła 100 egzemplarzy; jedynym wyróżnikiem z zewnątrz był znaczek 1.6 D montowany z tyłu.
Klekoczący 125p poza silnikiem różnił się niewiele od seryjnego ścierwa; dość powiedzieć że skrzynia biegów oraz tylny most pozostały takie same jak w zwykłym egzemplarzu. Ze względu na fakt iż dizel VW był niewiele cięższy od sieczkarni, to komfort jazdy nie uległ pogorszeniu; to akurat dotknęło dynamikę, będącą wyraźnie gorszą – samochód potrzebował 21 sekund by rozpędzić się do setki, zaś vmax oceniany na 140 km/h w rzeczywistości wynosił 125 km/h. Poprawiło się za to spalanie, wynoszące około 5.8-7.5 litra ropy/100 km. Mankamentem była także niższa trwałość karoserii, która gorzej znosiła przeciążenia powstałe przy pracy niemieckiej jednostki; z tego względu niefabryczne przeróbki dotykały co najwyżej kilkuletnich egzemplarzy.
Ostatecznie partia stu egzemplarzy znalazła nowych nabywców; nie ma informacji o tym czy później powstawały kolejne ścierwa z dieslem VW – do dzisiaj przetrwało kilka egzemplarzy tej wersji.
#autakrokieta #125p #samochody #motoryzacja #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #prl #fso
Nie wiedzieli że był niewidzialny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Prototyp FSO bazował na zmodyfikowanym bloku 2.0 DOHC Fiata i nie był takim kapciem. Co innego ciężki grzmot Andorii. W Andrychowie wsadzili to do poloneza ale poza spalaniem żadnych zalet w samochodzie osobowym
@pingwinek_pikpoket: nie do końca; początkowo wsadzono Andorię ale ona tarła o asfalt, więc jej montaż zaniechano XD później wsadzono własnego diesla, który był wolny, mieścił się pod maską, ale się przegrzewał - dopiero drugi prototyp był rokujący, bo