Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć. na początku chciałbym Wam powiedzieć, że ten wpis jest poniekąd szukaniem pomocy bo sytuacja trwa już dobre 3 lata i jestem już tym tematem mocno zmęczony, sfrustrowany oraz widzę, że niebezpiecznie zmierza to w jakimś dziwnym kierunku z którego może już nie być odwrotu.
Ale od początku. Obecnie mam 33 lata, wymarzona prace w której sie realizuje, wspaniałą żonę, 3 letniego dzieciaka, dom i generalnie nie mam powodów do narzekania. Tak patrząc na to z boku...Nigdy nie byłem brzydalem, słyszałem wiele głosów że nawet przystojny. Nigdy nie miałem problemu z nawiązywaniem nowych znajomości. Zwłaszcza tych z kobietami. Normalna rozmową, spoko podejściem z dystansem i poczuciem humoru zdobywałem ich sympatię. Co skutkowało tym, ze do 27 roku życia miałem wiele partnerek a jeszcze więcej koleżanek od seksu. Można powiedzieć, że miałem bogate życie seksualne.
Po latach takiej przyjemniej aczkolwiek próżnej wyprawie przez życie stwierdziłem że czas się ustatkować i znaleźć jakąś kobietę z która mógłbym założyć rodzinę. Prób było kilka. Aż w końcu trafiłem. Śliczna brunetka, boskie ciało, inteligentna, mądra, pełna empatii i wartości. Generalnie super materiał na zonę. Podczas poznawania się zauważyłem że w kwestiach seksu nie jest może tak otwarta i szalona jak ja i daleko jej do przysłowiowej łóżkowej gwiazdy porno aczkolwiek cnotką zdecydowanie tez nie była. Myślałem wtedy że ze zbiegiem czasu rozkręcę ja trochę. Wszak pokazywałem jej seks który dawał jej ogromne wrażenia. Ale na ta chwile nie było to najważniejsze. Najważniejsze były wartości, charakter i ogólna zalewistość jej. W końcu nie seks jest najważniejszy w życiu... Pobraliśmy się. W naszym życiu pojawił się dzieciak. Po urodzeniu go, mojej zonie spadło libido. To niby normalne przez jakiś czas. Spoko, rozumiem. na to wszystko uaktywniła się w niej potężna migrena, z która boryka się od 10 roku życia. Migrena na tyle silna ze musi brać potężne leki a wszelakie badania nie potrafią pomóc w usunięciu tego problemu. Migrena atakuje średnio raz-dwa razy w miesiącu i trwa co najmniej 3 dni. No i tu dobijamy do sedna problemu... mimo całego naszego super życia pojawia się problem z seksem.. a właściwe jego brakiem... Moja żona nie potrafi być kokieteryjna, rzadziej myśli o seksie. Właściwie jej inicjatywy nie ma. Nie zrobiłem się po ślubie brzuchatym Januszem, wręcz przeciwnie. także w urodzie bym problemu nie widział. Może to przez zmęczenie, migreny i sam nie wiem co jeszcze. Doszło to wszystko do tego etapu że bzykamy się raz na miesiąc!!! Tak kur... raz na miesiąc. Dziwi mnie to bo jak już się bzykamy to jest mega zajebiście. Daje jej mnóstwo rozkoszy i staram się żeby miała po wszystkim chęć na więcej. Ale po tym razie jest kolejny miesiąc posuchy... Wiele ale to wiele razy sygnalizowałem ten problem. Tłumaczyłem wiele razy, że seks jest dla mnie istotny, że jest poniekąd klejem dla związku i ze uważam to że młode małżeństwo bzykające się raz w miesiącu to jakaś anomalia. Niestety niewiele to pomaga... A jak pomaga to na krótko. Doszło już do tego momentu, że w ramach samoobrony nie nastawiam się już na seks bo za każdym razem jak otrzymywałem odmowe to byłem totalnie wkur... Teraz już tego chce za wczasu uniknąć. Wstyd się przyznać ale jako 33 letni wciąż atrakcyjny facet musze zbijać ciśnienie po kryjomu jak jakiś 15 letni nastolatek... Te 3 letnie frustracje doprowadziły mnie do momentu gdzie czatuje z jakimiś randomowymi laskami w necie i fantazjujemy.. Nawet raz założyłem fejkowego tindera aczkolwiek do żadnego spotkania nigdy nie doszło choć kilkukrotnie było blisko. Nie wiem cholera co mam robić. jak jej powiedziałem, ze chce iść do seksuologa to skończyło się na płaczu i jej wyrzutów sumienia że nie zaspokaja mnie jako zona.. Jestem na 100% pewien że nie ma bolca na boku. Także tym bardziej nie wiem gdzie jest problem.. Nie wiem co mam robić. Coraz częściej zastanawiam się nad jakąś kochanką od seksu.. Ale wtedy mój kręgosłup moralny, który i tak już jest lekko nagięty pęknie doszczętnie i nie będę mógł sobie spojrzeć w lustro. Coraz więcej głupich mysli... Coraz mniej pomysłów na rozwiązanie problemu. Coraz mniej nadziei... Boje się że w dalszej perspektywie czsu to może zniszxczyć moje małżeństwo... I wiece co jest tez najgorsze? Że wstyd mi nawet o tym pogadać z kumplem... Walcze z tym wszystkim sam... Od teraz wiecie też Wy...
#oswiadczenie #zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60d4cd114dac4f000b201afc
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 4
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie dobraliście się pod względem temperamentu. Jak nie znajdziesz jakiegoś rozwiązania na rozbudzenie żony to związek nie przetrwa. Albo ty w końcu rzucisz się na jakąś tinderellę albo ona będzie miała dosyć twojego nagabywania. Jedyny sposób to porozmawiać z nią i zapisać się na jakąś wspólną terapię, lepiej wcześniej niż później masz zniszczyć życie sobie, jej i dzieciakowi.
@AnonimoweMirkoWyznania: Możliwe, że nawet jeśli fizycznie ciągle jesteś w top formie, to stałeś się mentalnym "tatuśkiem". Pisałeś, że kiedy dochodzi już do zbliżenia, to jest świetnie. Zastanów się jakie okoliczności temu towarzyszą, bo nie wierzę, że macie dobry seks w sytuacji, w której żona dopuszczałaby cię dla świętego spokoju.
X: Doszło już do tego momentu, że w ramach samoobrony nie nastawiam się już na seks bo za każdym razem jak otrzymywałem odmowe to byłem totalnie wkur...

I jeszcze pewnie nie dało się tego #!$%@? ukryć? Czego oczekujesz jak zachowujesz się jak nastolatek nie tylko trzepiąc sobie po kątach? Do seksuologa oboje i to już. Wbrew pozorom to nie ona musi się zmienić a wy oboje...

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua