Aktywne Wpisy
Van-der-Ledre +53
Będąc w zachodnich Niemczech zauważyłem wyraźne różnice kulturowo społeczne między rodowitymi Niemkami, a Pokami. Jest to zupełnie inny poziom cywilizacyjny. Przede wszystkim, co da się odczuć w kontakcie z Niemkami, są bardzo miłe, przyjazne. Czy to w sklepach, urzędach, aptekach, pracy. W Polsce kasjerki czy inne pracownice odnoszą się często z pogardą do klienta, z bitch face wypisanym na twarzy, czy nawet z agresją. Innymi słowy frustracja jest widoczna gołym okiem. Tutaj
MReX_ +3
W sobotę było dużo nowości. Pierwszy w życiu (ultra)maraton, pierwsze #200km, pierwsze #300km, pierwsza długa jazda w nocy i deszczu.
Sezon w końcu rozpoczęty :)
W tym roku było bardzo ciężko znaleźć pogodę i czas na jakiś trening, więc na maraton pojechałem mając w tym roku w sumie przejechane niecałe 300km. Szaleństwo? Być może. Ale o dziwo większość trasy dało się spokojnie pokonać, a tempo wyszło większe niż planowaliśmy, mimo że podjazdy były robione bardzo zachowawczo.
Było fajnie, ale deszcz, wiatr i chłód na ostatnich 70 km tak dał w kość, że byliśmy bliscy zrezygnowaniu. Na szczęście po drodze znalazł się czynny bar, a w nim niesamowicie gościnna obsługa i klienci, którzy poratowali gorącą herbatą i foliami NRC na drogę. Po półtora godzinnej przerwie udało nam się trochę ogrzać, a deszcz prawie przestał padać, więc ruszyliśmy dalej do mety. Po drodze nawet zdążyliśmy trochę wyschnąć i się zagrzać, ale nie było nam dane długo się tym nacieszyć, bo na 7 km przed metą kolejna ulewa. Już bez postojów, siłą woli dojechaliśmy do mety o 2 w nocy i odebraliśmy medal.
Atmosfera na Maratonie Podróżnika była naprawdę spoko, zarówno ze strony organizatorów jak i uczestników, ale więcej już nie pojadę, jeśli prognozy pogody będą niepewne. Deszcz i noc to nie moje klimaty na rower.
#rowerowyrownik
Skrypt | Statystyki
Szacun za przejechanie tego większego dystansu i to w taką pogodę!