Aktywne Wpisy
d4wid +90
Powiedzcie mi, jak to trzeba być takim ignorantem, żeby wstawić post, że jego kot ma pękniętą miednicę, bo sobie go wypuszcza na dwór i nie widzieć korelacji, że kot=podwórko=śmierć?
Nie wiem, czy to kwestia wychowania czy po prostu posiadania wybujałego ego, że on wie lepiej.
Sama nazwa Kot Domowy już dużo mówi. Kot niszczy ekosystem. Te ptaszki co ćwierkają, inne mniejsze zwierzęta giną, bo ktoś wypuszcza drapieżnika.
Ja na przykład jak się
Nie wiem, czy to kwestia wychowania czy po prostu posiadania wybujałego ego, że on wie lepiej.
Sama nazwa Kot Domowy już dużo mówi. Kot niszczy ekosystem. Te ptaszki co ćwierkają, inne mniejsze zwierzęta giną, bo ktoś wypuszcza drapieżnika.
Ja na przykład jak się
arkan997 +149
W poprzednim wpisie pojawiła się wzmianka o średniowiecznym rytuale, do którego przeprowadzenia była potrzebna zwierzęca kość łopatkowa i w którym dodatkowo asystował magowi młody, niewinny chłopiec robiący za medium. Jak wyglądał wspomniany rytuał i o co w nim tak w ogóle chodziło?
Rytuał przeprowadzano w ciemnym pomieszczeniu. Nekromanta najpierw namaszczał oliwą baranią kość łopatkową (prawą), a potem kładł ją pod rękojeścią noża. Następnie, trzymając zapaloną świecę, przywoływał sześć demonów, które miały pokazywać się w błyszczącej, odbijającej światło powierzchni kości i odpowiadać na pytania maga - na przykład te związane z przyszłością.
Sęk w tym, że zgodnie z zasadami rytuału, demony te mógł zobaczyć i usłyszeć tylko niewinny chłopiec (jako 'niewinni' kwalifikowali się w średniowieczu chłopcy poniżej dwunastego roku życia). Nekromanta musiał zatem porozumiewać się z demonami za jego pośrednictwem - zadając mu pytania i słuchając odpowiedzi.
Co widzisz?
Najczęściej nekromanci - sami będąc osobami duchownymi - angażowali do takich rytuałów młodych chłopców przeznaczonych do stanu kapłańskiego, przebywających na stałe np. w klasztorach i pobierających tam nauki. W źródłach zachowało się nawet kilka wspomnień średniowiecznych duchownych, którzy pisali o tym, że jako młodzi uczniowie bywali w nocy wyrywani ze snu przez swoich nauczycieli i angażowani jako 'asystenci' magicznych eksperymentów. Kazano im np. wpatrywać się w ostrze miecza i wypytywano ich, czy widzą w nim 'duchy' lub 'anioły'.
Czy to działało? Wyobraźmy sobie przez moment, jak to mogło wyglądać z puntu widzenia takiego młodego pomocnika. Które zaspane, a może i przestraszone dziecko w tak działających na wyobraźnię okolicznościach - w ciemnym pomieszczeniu, przy świetle świecy, wśród dziwnych inkantacji, do tego pod presją - nie zaczęłoby w końcu "widzieć"? ¯\_(ツ)_/¯
Ale dlaczego łopatka?
Czemu akurat barania łopatka? Wróżenie z owczej lub bydlęcej kości łopatkowej (tzw. skapulimancja lub spatulimancja) ma tradycję tak starą, że początki tej praktyki giną w mrokach dziejów - prawdopodobnie zaczęło się to jeszcze w czasach pierwszych pasterzy, na pustkowiach Bliskiego Wschodu, przeszło dziesięć tysięcy lat temu. Z kości łopatkowej wróżono np. bezpośrednio po oprawieniu zwierzęcia ofiarnego lub - w wersji splecionej z piromancją (wróżeniem przy użyciu ognia) - wrzucano kość w płomienie i wróżono na podstawie tego, jak się spalała lub jak wyglądają pęknięcia na jej powierzchni po spaleniu.
Możliwe, że tym, co tak fascynowało ludzi w kości łopatkowej i co nadawało jej specjalny status, była jej najcieńsza część, która po uniesieniu pod światło lekko prześwituje. W niektórych kulturach, jeśli prześwitywała czysto, uważano to za dobry omen, ale jeśli były w niej cienie, wróżba była niepomyślna. W wersji średniowiecznej połączono dodatkowo wróżenie z łopatki z inną popularną techniką - z wróżeniem z błyszczącej, odbijającej światło powierzchni (pokrycie oliwą). Może po to, żeby wzmocnić efekt końcowy?
Tak czy inaczej - naoliwiona barania łopatka brzmi jak bardzo niskobudżetowe akcesorium magiczne, ale powaga tysięcy lat tradycji sprawiała, że nie wahali się jej używać nawet wykształceni średniowieczni nekromanci. I wygląda na to, że nawet demony nie miały nic przeciwko używaniu baraniego gnata jako komunikatora ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ilustracja poniżej: znalezisko końskiej łopatki z Rusokastro w Bułgarii, datowane na ok. 1300 r. Dziwne, wypalone na kości ślady sugerują, że kość mogła zostać wykorzystana w rytuale magicznym.
#apaturium - zapraszam do czytania i obserwowania :)
#nekromancja #okultyzm #magia #sredniowiecze #historia #ciekawostkihistoryczne #qualitycontent #gruparatowaniapoziomu