Wpis z mikrobloga

Łopatka prawdę ci powie - o nekromanckim wróżeniu z użyciem kości

W poprzednim wpisie pojawiła się wzmianka o średniowiecznym rytuale, do którego przeprowadzenia była potrzebna zwierzęca kość łopatkowa i w którym dodatkowo asystował magowi młody, niewinny chłopiec robiący za medium. Jak wyglądał wspomniany rytuał i o co w nim tak w ogóle chodziło?

Rytuał przeprowadzano w ciemnym pomieszczeniu. Nekromanta najpierw namaszczał oliwą baranią kość łopatkową (prawą), a potem kładł ją pod rękojeścią noża. Następnie, trzymając zapaloną świecę, przywoływał sześć demonów, które miały pokazywać się w błyszczącej, odbijającej światło powierzchni kości i odpowiadać na pytania maga - na przykład te związane z przyszłością.

Sęk w tym, że zgodnie z zasadami rytuału, demony te mógł zobaczyć i usłyszeć tylko niewinny chłopiec (jako 'niewinni' kwalifikowali się w średniowieczu chłopcy poniżej dwunastego roku życia). Nekromanta musiał zatem porozumiewać się z demonami za jego pośrednictwem - zadając mu pytania i słuchając odpowiedzi.

Co widzisz?

Najczęściej nekromanci - sami będąc osobami duchownymi - angażowali do takich rytuałów młodych chłopców przeznaczonych do stanu kapłańskiego, przebywających na stałe np. w klasztorach i pobierających tam nauki. W źródłach zachowało się nawet kilka wspomnień średniowiecznych duchownych, którzy pisali o tym, że jako młodzi uczniowie bywali w nocy wyrywani ze snu przez swoich nauczycieli i angażowani jako 'asystenci' magicznych eksperymentów. Kazano im np. wpatrywać się w ostrze miecza i wypytywano ich, czy widzą w nim 'duchy' lub 'anioły'.

Czy to działało? Wyobraźmy sobie przez moment, jak to mogło wyglądać z puntu widzenia takiego młodego pomocnika. Które zaspane, a może i przestraszone dziecko w tak działających na wyobraźnię okolicznościach - w ciemnym pomieszczeniu, przy świetle świecy, wśród dziwnych inkantacji, do tego pod presją - nie zaczęłoby w końcu "widzieć"? ¯\_(ツ)_/¯

Ale dlaczego łopatka?

Czemu akurat barania łopatka? Wróżenie z owczej lub bydlęcej kości łopatkowej (tzw. skapulimancja lub spatulimancja) ma tradycję tak starą, że początki tej praktyki giną w mrokach dziejów - prawdopodobnie zaczęło się to jeszcze w czasach pierwszych pasterzy, na pustkowiach Bliskiego Wschodu, przeszło dziesięć tysięcy lat temu. Z kości łopatkowej wróżono np. bezpośrednio po oprawieniu zwierzęcia ofiarnego lub - w wersji splecionej z piromancją (wróżeniem przy użyciu ognia) - wrzucano kość w płomienie i wróżono na podstawie tego, jak się spalała lub jak wyglądają pęknięcia na jej powierzchni po spaleniu.

Możliwe, że tym, co tak fascynowało ludzi w kości łopatkowej i co nadawało jej specjalny status, była jej najcieńsza część, która po uniesieniu pod światło lekko prześwituje. W niektórych kulturach, jeśli prześwitywała czysto, uważano to za dobry omen, ale jeśli były w niej cienie, wróżba była niepomyślna. W wersji średniowiecznej połączono dodatkowo wróżenie z łopatki z inną popularną techniką - z wróżeniem z błyszczącej, odbijającej światło powierzchni (pokrycie oliwą). Może po to, żeby wzmocnić efekt końcowy?

Tak czy inaczej - naoliwiona barania łopatka brzmi jak bardzo niskobudżetowe akcesorium magiczne, ale powaga tysięcy lat tradycji sprawiała, że nie wahali się jej używać nawet wykształceni średniowieczni nekromanci. I wygląda na to, że nawet demony nie miały nic przeciwko używaniu baraniego gnata jako komunikatora ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ilustracja poniżej: znalezisko końskiej łopatki z Rusokastro w Bułgarii, datowane na ok. 1300 r. Dziwne, wypalone na kości ślady sugerują, że kość mogła zostać wykorzystana w rytuale magicznym.

#apaturium - zapraszam do czytania i obserwowania :)

#nekromancja #okultyzm #magia #sredniowiecze #historia #ciekawostkihistoryczne #qualitycontent #gruparatowaniapoziomu
Pobierz Apaturia - Łopatka prawdę ci powie - o nekromanckim wróżeniu z użyciem kości

W pop...
źródło: comment_1623444999uvR8VUZdeDWipxIcfVsyku.jpg