Wpis z mikrobloga

  • 153
Było kiedyś znalezisko gościa, który zbierał na jakąś chorobę córki czy coś i odbierał odkładane dla niego zakrętki w sklepach, zakładach pracy itd. Zajmowało mu to w ciul czasu i zużywało milion benzyny - woził do recyklingu samochód po sufit wypchany workami z nakrętkami i z tego co pamiętam naraz był w stanie przetransportować tego 200 kg. Podliczył koszta i roboczogodziny i wyszło mu, że lepiej się było zatrudnić na drugi etat
@Tarec: dokładnie. Pewnie na przejazd autem wypchanym po brzegi do skupu, zapłacił więcej za benzynę, niżeli wynosiła wartość nakrętek w tym samochodzie XD
@theodolit: jakie 300-700zl? Ja słyszałem o 50zl/tone.

Teraz w Polsce całej stawiają te serca takie na nakrętki, imo to #!$%@? bez sensu. Rok czasu, to trzeba zbierać te nakrętki, żeby sam koszt tego serca się zwrócił XD
@theodolit: 700 zł to chyba 5 lat temu… Teraz, dzięki wspaniałym przepisom „proekologicznym” max co dostaniesz to ze 100 zł za tonę jak oddasz bezpośrednio do przetwórni. W skupie znacznie mniej albo wręcz policzą Cię za utylizację.
@DonTom: może, ceny na szybko z internetów były, ja tylko byłem świadomy, żę to nie super interes, tylko proste zbieranie do skupu tworzywa, to jakby kupować wózki za złom czy makulaturę - uświadamianie i sprzedaż do odzysku za ceny rynkowe i na ten nieszczęsny wózek pare ton trzeba nie 200 nakrętek