Wpis z mikrobloga

Jak dla mnie Friends: The Reunion to znakomity dramat psychologiczny przechodzący w horror. Nie zapomnę go nigdy.

To wstrząsający opis starzenia się i tego, jak ludzie, którzy kiedyś byli dla nas bliscy - oddalają się od nas. Jak zapominamy nasze dawne przyjaźnie, jak część osób tkwi w tym, co dawno przeminęło. Jak źle znosimy starzenie się i samotność, jak podążamy za botoksem, dietami, joggingiem, żeby odwlec nieuknione. Jak nie możemy pogodzić się, że we wszystkim tkwimy sami.

Tutaj najciekawsza jest rzecz jasna rola Matthew Perriego, który gra ćpuna i alkoholika. To główny bohater odcinka, który dzielnie walczy z uzależnieniem od alkoholu i leków przeciwbólowych. Gdybym nie wiedział, że to gra aktorska w horrorze zakładałbym, że był tak odurzony, że nie pamięta zdjęć do odcinka. Na uwagę zwraca spowolnioną mowa i ograniczona mimika twarzy Perry'ego - oszczędna gra aktorska to poruszujący zapis uzależnienia, choć pozornie wygląda jakby mógł przejść udar.

W kulminacyjnym momencie narrator pyta, od kogo Matthew Perry nie odebrałby telefon, na co on odpowiada, że nikt z przyjaciół już do niego nie dzwoni. Przejmujące.

Nie ulega wątpliwości, że alkohol i narkotyki są tymi fałszywymi przyjaciółmi, biorą znacznie więcej, niż dają. Tytuł "Friends" niewątpliwie ironicznie do tego nawiązuje.

10/10

#film #seriale #friends #przyjaciele #heheszki #narkotykizawszespoko #pijzwykopem
chamik - Jak dla mnie Friends: The Reunion to znakomity dramat psychologiczny przecho...

źródło: comment_1623077654uA1BVRB6w7WEE7MLGAJmII.jpg

Pobierz
  • 6