Wpis z mikrobloga

@Fantom400: czytając takie historie zawsze mnie zastanawia co to za patola do szkoły chodziła. nie tylko dzieci, ale i pracownicy szkoły, którzy na coś takiego pozwalają. przez 12 lat nauki(podstawówka, liceum) nigdy nie było u mnie takich akcji, a jakby się trafił, to by się skończyły nieciekawie dla wykonawców i pomysłodawców. najgorsze co się trafiło, to że kumpel na imprezie szkolnej przesadził z alko i od auli do kibla wyrzygał
  • Odpowiedz
@masiakla:
Żeby nauczyciele zareagowali to musieliby być świadkami, albo ofiara się wygadała, co jest mało prawdopodobne, bo bycie skarżypytą to jest degradacja w społeczności uczniowskiej (tak przynajmniej było za mojej kadencji)
  • Odpowiedz
@masiakla: w połowie lat 90 gdy to miało miejsce, nikt nie znał nawet takiego słowa: patologia, wtedy to były głupie żarty. Nikt się nie przejmował ich wpływem na psychikę dziecka. Obecnie wszyscy w koło są tacy delikatni, że pierdniesz i przeciąg wywoła zaziębienie u stojącego za nim dziecka.
  • Odpowiedz
@Fantom400: podstawówkę zacząłem na początku lat 90 i nikogo takie akcje nie bawił po prostu. tak byli ludzie lepsi/gorsi, robiło się jakieś jaja, ktoś komuś #!$%@?ł plastelinę, schował plecak, ale nie wiem nawet czy ktoś kiedyś wpadł na taki pomysł by "dzielińskiego" wrzucić do skrzyni i pluć na niego. nie było miękkich pał, zwady kończyły się często bójkami, ale nikt nie musiał gnębić nikogo by się dowartościować czy udowodnić coś
  • Odpowiedz
@Zielonykubek: Nie czaiłam tego czegoś. Jak się źle wybijesz (a nie uczyli jak to zrobić, tylko wskakujesz i lecisz no proste, nie?) i jbniesz nogą w metalowe nóżki od kozła to przecież nawet nie chcę sobie tego bólu wyobrażać. No i to trochę dziwne, że takie 10-letnie dziecko sobie to uzmysłowiło, a nauczyciel od w-fu nie.
  • Odpowiedz
@Zielonykubek: skok na skrzynie z miejsca. Prawie wskoczyłem. Zeslizgnąłem sie. Krzywo stanąłem. Bol w kostce. To rozchodze. Zrobiłem 2 kolka naokoło sali. Patrzę na na stopę a tam balon sie robi. 2 tyg o kulach ;)

No i przy okazji kul ze znajomymi chodziliśmy na papieroska w okolice szkoły. Poszedł cynk, że dyrektor idzie. Wszyscy #!$%@? i ja spokojnie ruszyłem w jego kierunku - to chyba było najlepsze wyjście. W
  • Odpowiedz
@Zielonykubek: ból dupy o takie ćwiczenia, będące jakże rzadką odmianą od generycznego #!$%@? w halówkę (albo siatkę, jak szkoła na nieszczęście uczniów miała taki fetysz) miały zazwyczaj niedojdy, które nie dawały sobie rady z aktywnością i sprawnością fizyczną wymagającą czegoś więcej, niż bieganie za okrągłym przedmiotem i kopaniem go w stronę bramki (z materaca).
  • Odpowiedz