Wpis z mikrobloga

Przypomniał mi się dzień, kilka miesięcy temu, kiedy z powodu dość stresowego tygodnia i spaniu po 5h, miałem dość silny ból głowy co jakiś czas.

Pojechałem więc do Alberta Heijna (supermarket) bo wiem że sprzedają jakiś paracetamol typu advil czy coś. Pytam się ekspedientki gdzie jest regał z lekami bo nie chce mi się szukać.

Spytała się mnie czy wszystko wporzadku, więc mówię że mam dość uciążliwy ból głowy. Na co ona "I'll be back", myślę sobie "pewnie lubi Terminatora", no co poradzić, ja też bardzo go lubię.

Wybrałem jakieś tam leki, mocniejsze i słabsze po czym idę do kasy. Nagle za mną pojawia się owa ekspedientka i daje mi butelkę zimnej wody i zimny okład - "i hope it helps" mówi do mnie.

Zdębiałem ale wymamrotałem "hartelijk bedankt", tysiące myśli w głowie, ale żeby w supermarkecie traktować człowieka w taki miły sposób.

"Kocham ten kraj", pomyślałem sobie podczas płacenia 5e za leki, po czym oddaliłem się lekkim krokiem ku zachodzącemu już słońcu, z mniejszym już bólem głowy ale z większą nadzieją w ludzkość.

#holandia #emigracja #ciekawostki
Greensy - Przypomniał mi się dzień, kilka miesięcy temu, kiedy z powodu dość stresowe...

źródło: comment_1621425855jStPQl1IDy4hLsUF1GkWRo.jpg

Pobierz
  • 42
  • Odpowiedz
@Pierorzek: nigdy nie miałem takich myśli, ale to głównie dlatego że nie mam dobrych wspomnień z Polską. Jedynie czego mi brakuje to kontaktów rodzinnych, ciotki, kuzyni którzy byli dla mnie jak bracia.

No ale każde szczęście ma jakiś koszt, nie żałuję.
  • Odpowiedz
@Greensy: ja tez mialem ciekawa perypetie w AH z rok temu.
Bylo lato, zachcialo mi sie borówek, czeresni i soku z pomaranczy. Oplacilem, reklamowki nie wzialem, bo uznalem, ze po co. Powoli opuszczajac AH wyslizgnelo mi sie opakowanie z borowkami. Mysle no nic trudno, posprzatam i kupie nowe innym razem, bo wstyd by mi bylo wracac po drugie.
No i zjawia sie ladna pani ekspedientka i z usmiechem mowi, ze
  • Odpowiedz
@Greensy nie ma lepszego sklepu w Holce niż albert heijn. Pamiętam początki swojego wyjazdu jak byłem przy albertowym gall&gall kupiłem łyche, zawinąłem z lady, wychodzę i ochrona mnie haltuje. Ja takie WTF?! A ochrona, że gdzie mam reklamówkę, ja ze nie potrzebuje i w plecak sobie włożę. Ochrona, że skąd teraz mają wiedzieć iż ja tego nie ukradłem i zaczęli robić dochodzenie, wchodzimy do gall&gall i sprzedawczyni, że owszem kupowałem i
  • Odpowiedz
@Noggenfogger: e tam miałem taką samą sytuację w Polsce, tylko ja upuściłem jogurt.
@Greensy: legalne czy nie, przymykają na to oko. W legalnych burdelach masz porwane kobiety, w obozach pracy uwięzionych murzynów, słowian. Podobno ateiści ale wychowanie dalej protestanckie - wykorzystać drugiego do cna a potem sypnąć jałmużny.
  • Odpowiedz
@Greensy: W NL nawet jeżeli chodzi o uprzejmość Policji to jest coś... innego (jeżeli chodzi o skuteczność czy interwencję lub statystyki to się nie wypowiadam). Ale w okolicach Wielkanocy zawitał do mnie kolega z Niemiec. Polak, 50 lat, ale zbudowany dobrze, dziarski, pozytywny. Jadąc do mnie autem, po postoju usiadł na swoich okularach xD. Uszkodzenia niewielkie, ale zawsze. Ja w necie szukam optyków w Schiedam , zero info o naprawie,
  • Odpowiedz
nie wracaj do Polski. Będziesz miał takie myśli ale one przejdą. Ja wróciłem i żałuję każdego dnia.


@Pierorzek Potwierdzam. Mimo, że w jakiejś gówno robocie pracowałem to żałuję, że wróciłem. A teraz ciężko mi siebie przekonać, żeby znowu wyjechać. Docelowo i tak bym chciał być w Polsce, ale też chciałbym znowu pomieszkać w Holandii ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@urwis69: nie masz pojecia co mówisz. Większość Polaków nie miałaby szans tam wyjechać gdyby nie agencja, ludzie ich potrzebują. Nikt nikogo nie łapał na ulicu w siatkę ani mu nie groził. Co więcej sam wybierasz agencję, miejsce pracy, miasto a jak się nie podoba możesz wrócić w każdej chwili. LITERALNIE niewolnictwo ()
  • Odpowiedz