Wpis z mikrobloga

@NorthernPuppet @edantes: To nie była wycieczka tylko jazda w trybie non stop. Pierwsza drzemka była przed drugą nocą jazdy, później jeszcze dwie drzemki gdzieś w wiatach drugiego dnia o wschodzie słońca. W sumie spałem po drodze nie więcej niż 60-80 minut.

@piotre-gie: trasa zaczynała się w Żywcu, miała skończyć w Krynkach, ale nie dałem rady, po prostu już spałem na rowerze.

@NorthernPuppet: nie było mycia
  • Odpowiedz
@Twoj_Stary_Penetrowal_szpary: I bardzo dobrze że jesteś dumny z osiągania nowych granic. Ja pamiętam dobrze jak się cieszyłem z pierwszej setki i jak niewyobrażalnie trudnym wyzwaniem się to wydawało. Ale później chciałem więcej... i więcej i jakoś to poleciało. Ale w pewnym momencie kończy się fajna zabawa, a zaczyna ciężka walka, dlatego nikogo nie namawiam, nikogo nie zachęcam. Każdy powinien rozumieć czego potrzebuje i iść za swoim głosem.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@mkarweta: eee nie. Nie lubię się ścigać i nie mam ku temu predyspozycji i formy. Ja już jestem statecznym panem co lubi sobie pooglądać okolicę.
  • Odpowiedz
@quizonmyface: Odżywiasz się tym co jest po drodze. W sklepie pączek, bułka, kabanos. Na stacji zapiekanka, hot-dog. Dużo słodyczy. Cola i izotoniki, radlery na przełamanie smaku. W restauracjach to pizza, makarony, pierogi. Byle dużo. Przy czym musisz wiedzieć czy twoje ciało pozwala na wszystko, bo może się przecież buntować. No i zawsze w kieszeniach zapasy jedzenia, bo nocą w Bieszdadach raczej nie znajdziesz niczego otwartego.

Jakie skutki. No nie wiem.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@michnic: heh jest wrażenie po jeździe jakby człowiek miał 40 stopni gorączki. Szczególnie po godzinie snu w pociągu w drodze powrotnej
  • Odpowiedz
@michnic: Z jednej strony ogromny szacun, bo wiem, że sam nigdy czegoś takiego nie osiągnę.
Z drugiej strony wielka głupota, bo rozumiem, że większość trasy pokonywałeś nie na drogach rowerowych, tylko zwykłych, po których odbywa się ruch samochodowy. Swoim zmęczeniem mogłeś doprowadzić do kolizji tragicznej w skutkach zarówno dla Ciebie jak i innych. Nie pomyślałeś o tym?
  • Odpowiedz
@NorthernPuppet: gdyby ludzie myśleli tylko o problemach jakie mogą ich spotkać, to by z domu nie wyszli i by nie było sportów ekstremalnych. Zawsze jest jakieś ryzyko, ale przecież przygotowujesz się do takich wyczynów i podejmujesz je świadomie. Świadomie zakończyłem jazdę na 80km przed planowym końcem trasy, bo stwierdziłem, że jest już zbyt niebezpiecznie. Nie sądzę abym odwalał jakąś amatorkę i prowizorkę. Przecież nie chcę sobie zrobić krzywdy.
  • Odpowiedz