Wpis z mikrobloga

@Phyrexia: Chodzi mi o to, jak definiuje się przemoc seksualna a jak kradzież wizerunku (lub wykorzystanie go dla swoich celów, niezgodnych lub wykraczających poza umowę). Prawo powinno to konkretnie definiować, określać. Tymczasem kodeks karny dotyczący pornografii i jej rozpowszechniania został znowelizowany ostatnio (jeśli się nie mylę) w 1996- 1997 a to były zupełnie inne czasy.
Posiada do tego prawa autorskie


@Phyrexia: To od początku, nagrywać wg polskiego prawa możesz wszystko co widzisz własnymi oczami. Nie można udostępniać całości nagrania, ale możesz udostępniać część autorskiego utworu wraz z jego opracowaniem. Screeny tym bardziej się pod to nie łapią, a są dowodem działania danej osoby.

W stylu: robisz film na yt o aferze i jako dowód wrzucasz klip z komentarzem. Wszystko legalne i żaden sąd nie przyklepie piractwa
@Phyrexia: Nie ma znaczenia gdzie, jak jesteś w Polsce to obowiązuje cię polskie prawo. Dostęp do screenów i filmów masz w Polsce więc to że ona sobie zablokowała Polskę nic nie znaczy. W internecie nie ma granic.

Oczywiście może wysłać żądanie DMCA i film zostanie zdjęty, ale to nadal nic nie zrobi w sprawach cytowania, screenów itp. Tam musi iść do sądu z każdym indywidualnym przypadkiem i jedynie co wtedy ugra
@KlawyMichau w sumie to zalezy chyba, nie wiem gdzie pokazywala dupe ale jesli to byly prywatne pokazy zgrane przez kogos to jest to faktycznie naduzycie i niewazne czy przez neta czy nie, jesli z kolei to byly takie kamerki co kazdy se moze za free podejrzec to juz inna nieco sprawa.
Choc jesli na tych free kamerkach sie pokazywala i ktos to powielil to taka strona podejrzewam tez ma prawo do dochodzenia
Ale ona nie występowała na polskiej stronie.


@Phyrexia: Występowała na zagranicznych stronach, na których w kilku miejscach regulaminu przypominają jej, że treści które publikuje mogą być zagrywane i rozpowszechniane (bezprawnie) i ponosi ona całkowitą odpowiedzialność za to co publikuje:


poza tym zwalnia serwis z odpowiedzialności za udostępnione nagrania i przyjmuje do wiadomości, że są one publiczne:


Tak więc naprawdę trzeba być głupkiem, żeby nie zdawać sobie sprawy jakie ryzyko to za