@MG78: Może nie jest to kwestia szkolnictwa tylko faktu, że dzieci są najbardziej krytycznie, bezrefleksyjnie i bezlitośnie oceniającymi i kalkulującymi grupami społecznymi?
Zaletą szkół w Polsce jest fakt, że nikt cię nie zastrzeli w trakcie obiadu.
@MG78: Bo najlepsze jest to że dzisejsze szkoły są zacofane, a jednocześnie próbują się unowocześniać w metodach nauczania, które sprawdzały się od setek lat, przez co dzieci dostają tam niesamowitą porcję kupy.
@rachuneksumienia: Bardziej miałem na myśli naszą "wspaniałą" oświatę oraz pruski system edukacji i to, że szkoła w Polsce często zamiast rozwijać to zabija w dzieciach różne wartościowe cechy
Pruski, rygorystyczny i mało elastyczny system szkolnictwa powoduje, że jeszcze jako tako mimo kroczącej degrengolady udaje się w łudziła zaszczepić zniknąć czytania ze zrozumieniem, krytycyzm, etc. Tragedia są systemy skandynawskie gdzie produkujesz bezsilne jednostki które są jedynie elementami systemu, doskonale wymienianymi konsumentami.
Problemem jest to ze nasz system nie zabija wspaniałych cech tylko nie pomaga
Według mnie nasz system edukacji jest do bani, program przeładowany informacjami, przestarzałe metody nauczania, przeładowanie uczniów pracami domowymi, systemowe zabijanie kreatywności i tworzenie doskonałego posłusznego i nie wychylającego się obywatela.
Tylko najsilniejsze jednostki są w stanie przetrwać polski system edukacji i odnieść sukces, nie dzięki ale mimo uczestnictwa w nim.
@4b6f6d697361727a: Bo najlepsze jest to że dzisejsze szkoły są zacofane, a jednocześnie próbują się unowocześniać w metodach nauczania, które sprawdzały się od setek lat, przez co dzieci dostają tam niesamowitą porcję kupy.
Co #!$%@?? Jakie metody nauczania się sprawdzały przez setki lat?
@MG78: Zgadzam się w 100%. System w tym momencie jest chory, rodzice siedzą ze swoimi dziećmi codziennie do 24 robiąc zadania domowe. Lekcje polegają na sprawdzeniu zadań i zadaniu kolejnych. Coraz popularniejsze stają się szkoły prywatne, które nie przerzucają całego ciężaru nauki na rodziców.
@MG78: W kwestii przeładowania przedmiotami to uważam, że szczególnie przedmioty ścisłe takie jak chemia, fizyka, geografia i historia są skandalicznie mało nauczone - gdyby nie fakt ze jezyk polski pełni funkcje zastępcza dla historii to byłby dramat.
W ogóle system szkolnictwa jest złe zaprogramowany - w szkołach dzieci powinny spędzać dużo więcej czasu np. 8-11 z 2 godzinna przerwa obiadowy- społeczna i następnie seria druga czyli 13-18 czy 19
@zapalsobiekota: Chociażby w matematyce, jak chcesz uczyć arytmetyki to można to zrobić na prostych, rzeczywistych przykładach(np. zapałki), a obecnie wprowadza się pojęcia zbiorów, od razu przechodzi do liczenia dosyć dużych liczb, wymyśla "kalkulatory", które polegają na tym że urządzenie pokazuje działanie, a dziecko ma ZGADNĄĆ wynik.
System w tym momencie jest chory, rodzice siedzą ze swoimi dziećmi codziennie do 24 robiąc zadania domowe
@kayopob: jesli o to chodzi, to czytalem na poczatku epidemii wyjasnienie ze nagly ostry wzrost rzeczy "do robienia" w szkole zdalnej to efekt wystepujacej od lat patologii fetyszu ilosci.
Juz wyjasniam - ktos pisal ze od lat kuratorium cisnely na dyrektorstwo, a tamci na nauczycieli, by przerabiali maksymalnie duzo. Czemu - bo iloscia mozna sie ladnie pochwalic, im wiecej tym niby lepiej, oczywiscie sensu to nie ma. Efekt taki ze w "sprawozdaniach z lekcji" nauczyciele wpisywali jakies glupoty, a prowadzili je "normalnie", bo nikt nie mial jak zweryfikowac czy naprawde przerobili to co przerobili. Wszystko sie sypnelo jak weszlo masowe nauczanie zdalne, bo to co sie robi jest teraz zapisane, mozna po miesiacach i latach zerknac co bylo zadane i "przerobione", wiec nauczyciele zostali nagle zmuszeni do ladowania na uczciow takiej ilosci pracy jak wedlug sprawozdan ladowali od
@MG78: fakt. Ja miałem szczęście i miałem całkiem przyzwoitych nauczycieli, chociaż i tak najlepsze w liceum było spotykanie się z ziomkami. Niestety wiele szkół to jest #!$%@? z grzybnią w których "uczą" frustraci i niespełnione przegrywy.
@MG78: Widać to zresztą przy tym jak teraz wygląda nauczanie zdalne. Zacofany program, zacofana kadra nauczycielska, dziesiątki uczniów które "zniknęły" ze szkoły, brak zaplecza technicznego, organizacyjnego, brak odpowiedniej kultury nauczania.
Między Norwegią a Polską jest taka różnica w systemie edukacji, że jakby Norwegowie mieli oceniać nasz cały naród bazując tylko na tym, to by #!$%@? myśleli że Polacy dalej pojedynkują się na czarnoprochowce jak ktoś komuś #!$%@? świnię. XD
- Niedotrzymanie obietnicy 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów, - brak paliwa za 5,19 zł za litr, - brak o połowę tańszego prądu i gazu, - brak kwoty wolnej 60 tys. zł,
Niestety muszę stwierdzić, że większość szkół nie jest przyjazna osobom LGBT+, nie jest też przyjazna osobom hetero.
Ogólnie większość szkół w tym kraju niestety nie jest przyjazna żadnym osobom.
#polska #szkola #oswiadczenie
@MG78:
źródło: comment_1618828698Xqz0Ngrs6f2C7ukbWR6nzd.jpg
PobierzZaletą szkół w Polsce jest fakt, że nikt cię nie zastrzeli w trakcie obiadu.
Pruski, rygorystyczny i mało elastyczny system szkolnictwa powoduje, że jeszcze jako tako mimo kroczącej degrengolady udaje się w łudziła zaszczepić zniknąć czytania ze zrozumieniem, krytycyzm, etc.
Tragedia są systemy skandynawskie gdzie produkujesz bezsilne jednostki które są jedynie elementami systemu, doskonale wymienianymi konsumentami.
Problemem jest to ze nasz system nie zabija wspaniałych cech tylko nie pomaga
Według mnie nasz system edukacji jest do bani, program przeładowany informacjami, przestarzałe metody nauczania, przeładowanie uczniów pracami domowymi, systemowe zabijanie kreatywności i tworzenie doskonałego posłusznego i nie wychylającego się obywatela.
Tylko najsilniejsze jednostki są w stanie przetrwać polski system edukacji i odnieść sukces, nie dzięki ale mimo uczestnictwa w nim.
Bo najlepsze jest to że dzisejsze szkoły są zacofane, a jednocześnie próbują się unowocześniać w metodach nauczania, które sprawdzały się od setek lat, przez co dzieci dostają tam niesamowitą porcję kupy.
Co #!$%@?? Jakie metody nauczania się sprawdzały przez setki lat?
@MG78: Jest do bani z naszego punktu widzenia, jesli zas chodzi o jego prawdziwy cel dziala bardzo dobrze.
W ogóle system szkolnictwa jest złe zaprogramowany - w szkołach dzieci powinny spędzać dużo więcej czasu np. 8-11 z 2 godzinna przerwa obiadowy- społeczna i następnie seria druga czyli 13-18 czy 19
@kayopob: jesli o to chodzi, to czytalem na poczatku epidemii wyjasnienie ze nagly ostry wzrost rzeczy "do robienia" w szkole zdalnej to efekt wystepujacej od lat patologii fetyszu ilosci.
Juz wyjasniam - ktos pisal ze od lat kuratorium cisnely na dyrektorstwo, a tamci na nauczycieli, by przerabiali maksymalnie duzo. Czemu - bo iloscia mozna sie ladnie pochwalic, im wiecej tym niby lepiej, oczywiscie sensu to nie ma. Efekt taki ze w "sprawozdaniach z lekcji" nauczyciele wpisywali jakies glupoty, a prowadzili je "normalnie", bo nikt nie mial jak zweryfikowac czy naprawde przerobili to co przerobili.
Wszystko sie sypnelo jak weszlo masowe nauczanie zdalne, bo to co sie robi jest teraz zapisane, mozna po miesiacach i latach zerknac co bylo zadane i "przerobione", wiec nauczyciele zostali nagle zmuszeni do ladowania na uczciow takiej ilosci pracy jak wedlug sprawozdan ladowali od
Czy będzie z tej okazji jakiś przepis na drinka chociaż? (✌ ゚ ∀ ゚)☞
Między Norwegią a Polską jest taka różnica w systemie edukacji, że jakby Norwegowie mieli oceniać nasz cały naród bazując tylko na tym, to by #!$%@? myśleli że Polacy dalej pojedynkują się na czarnoprochowce jak ktoś komuś #!$%@? świnię. XD