Wpis z mikrobloga

Ostatnio przeczytałem na wykopie, że minimalna netto za godzinę w Polsce wynosi 13.37 zł. Jakoś nie chciało mi się w to wierzyć, odpaliłem kalkulator i przemnożyłem przez 168 godzin. Faktycznie, wyszło z tego ponad 2200 zł. Następnie podzieliłem stawkę godzinową przez kurs funta z tamtego dnia i wyszło, że Polacy jebią na minimalnej za 2.5 funta na godzinę. Ja #!$%@?ę, przecież bezdomny który żebrze pod ASDĄ w UK zarabia 4 razy tyle na godzinę, a mówimy tutaj o uczciwej pracy w europejskim kraju! To nawet za mało, żeby kupić w Maku dwa cheesburgery i kawę... Jakoś nie trafia do mnie argument, że koszty życia w Polsce są niższe. Iphone'y, nowe samochody, wakacje, czy napoje słodzone (( ͡° ͜ʖ ͡°)) kosztują tyle samo. Jak wy możecie żyć za taki "hajs" i jeszcze dawać sobie wciskać bezczelną propagandę, że Niemców irytują Wasze zarobki? Jak zwykle nic z tym nie zrobicie. Poszczekacie trochę w internecie, wstawicie na fejsika mema o Kaczyńskim, a w poniedziałek wrócicie grzecznie do swoich januszexów. #uk #przemyslenia
  • 50
koszty życia nie są niższe w Polsce. Nie wiem, jak w UK, ale za przeciętną pensję w Niemczech kupi się 4 razy więcej niż za analogiczną pensję w Polsce.


@dzbanerski: "analogiczna" oznacza u ciebie 7 razy niższa?
@M_xxx: Załóżmy, że przeciętna minimalna w Polsce to 2000 złotych. 2000 euro to jakieś 9000 złotych. Załóżmy, że w Polsce ktoś wprowadza minimalną 10 000 złotych, a więc Polacy zarabiają więcej od Niemców. Ale ceny rosną szybciej niż minimalna pensja i Polak za 10 000 może mniej kupić niż w czasach, kiedy zarabiał 2000 złotych. To tyle w kwestii tego, że wysokość zarobków ma świadczyć o bogactwie. Jeszcze stosunkowo niedawno Polacy
@M_xxx: pozwól to ocenić czytającym temat. Zresztą jak widać tylko na wyzwiska Cię stać. To są złożone tematy, więc warto zacząć od ustalenia jakichś ram dyskusji, ale oczywiście kultura dyskusji jak widać jest Ci obca.
@Gigamesh: wniosek masz dobry, ale przesłanka, na podstawie której, do niego doszedłeś, nie do końca moim zdaniem. Wysoka deflacja też może niekorzystnie wpływać na gospodarkę, bo ludzie będą gromadzić oszczędności. Inflacja z kolei powoduje, że ludzie lokują swoje oszczędności na rynku, aby uciec przed utratą wartości pieniądza. Niemniej w obecnych czasach pieniądza fiducjarnego zgodzę się z tym, że powinniśmy trochę inaczej patrzeć na inflację. Powtarzamy bowiem błędy sprzed Wielkiego Kryzysu. Otóż
@Gigamesh: zależy dla kogo. Dla polityków to pierwsze, dla obywateli to drugie. Z deflacją mi chodziło o to, że tak naprawdę bardzo mało wiemy o ekonomii. Potocznie wydaje się, że im mocniejsza waluta, tym lepiej, bo możemy kupić więcej dóbr. Jednak w praktyce pojawiają się problemy, jak np. to, że ludzie wolą stale gromadzić oszczędności, bo w końcu za jakiś czas będą mogli kupić więcej. Dlatego przyjmuje się, że mała inflacja
W czasach II RP też Piłsudski był przeciwko kredytom, podczas gdy Rzesza grzała gospodarkę kredytami do czerwoności.


@dzbanerski: warto też pamiętać kto dawał kredyty Niemcom na cały ich rozwój w okresie międzywojennym i kto dawał pieniądze po wojnie.

@Gigamesh: politycy mają w dupie obsrane 2,5k robola, oni tylko patrzą na długi, które muszą spłacić i chcą zrobić to jak najtaniej, reszta ich nie obchodzi
warto też pamiętać kto dawał kredyty Niemcom na cały ich rozwój w okresie międzywojennym i kto dawał pieniądze po wojnie.


@Paruwkowy__Skrytorzerca: to prawda, ja tylko zarysowałem problem. Głównie chodziło o podejście do gospodarki. Rzesza zadłużała się, przez co jej waluta słabła. Natomiast u nas politycy chcieli umacniać walutę, co wiązało się z ograniczaniem zadłużania się. Ostatecznie nasze podejście okazało się błędne. Podobnie ostatnio było z koronawirusem. Kiedy świat wręcz panikował, to