Wpis z mikrobloga

Robert Kubica nie jest jedynym kierowcą, któremu nieszczęśliwy wypadek zabrał szansę na zdobycie mistrzostwa świata w barwach Ferrari. Niemal 30 lat wcześniej wydarzyła się historia Didiera Pironiego, która była jednak zdecydowanie bardziej tragiczna w skutkach niż w przypadku Kubicy.

Didier Pironi, swoją karierę w sporcie motorowym rozpoczął w 1974, kiedy to został włączony do programu rozwojowego prowadzonego przez koncert paliwowy Elf, Pironi był dopiero 2 kierowcą zapisanym do nowo powstałej szkółki, która w przyszłości wprowadziła do F1 także takie nazwiska jak Alain Prost czy Oliver Panis. Swoje pierwsze starty rozpoczął od francuskiej formuły Renault, której mistrzostwo zdobył już w debiucie, 2 lata później zdobył także tytuł Francuskiej Super Formuły Renault, co pozwoliło mu wystartować w prestiżowym 24 godzinym wyścigu Le mans, w którym zajął 19 miejsce. Na sezon 1977 Pironi przeniósł się do F2, gdzie wygrał 1 wyścig i zajął trzecie miejsce w klasyfikacji końcowej.

Dobre wyniki w seriach juniorskich sprawiły że Didier został kierowcą ekipy Tyrrell w F1, za jego awansem po części stał Elf, który był sponsorem tytularnym Tyrrella, a Pironi był ich wychowankiem. Pierwszym wyścigiem w F1 dla francuza było GP Argentyny, gdzie w kwalifikacjach zajął dopiero 23 miejsce, lecz w samym wyścigu zdołał awansować na 14 lokatę. Znacznie lepiej poszło mu już w kolejnym wyścigu sezonu w GP Brazylii, gdzie dojechał 6, punktował także w GP RPA. Swój najlepszy wynik w sezonie osiągnął w GP Monako i GP Niemiec, gdzie na mecie zameldował się jako 5. Łącznie w sezonie zdołał uzbierać 7 punktów, które dały mu 15 miejsce w klasyfikacji generalnej. W 1978, dzięki wsparciu Elf wystartował także w 24h Le mans w barwach Alpine, odnosząc zwycięstwo w klasycznym wyścigu, z przewagą 5 okrążeń nad drugim Porsche. Na sezon 1979 Pironi pozostał w Tyrrellu, który zdołał przygotować znacznie lepsze auto niż rok wcześniej. Pironi dobrze rozpoczął sezon od 4 miejsca w Brazylii, 6 w Hiszpanii, oraz od zdobycia swojego pierwszego podia w GP Belgii. W dalszej części sezonu Pironi był trapiony licznymi awariami przez co nie był wstanie zdobywać punktów. Sytuacja poprawiła się podczas dwóch ostatnich wyścigów sezonu w Kanadzie i USA, gdzie zdobył kolejno 5 i 3 miejsce.

Po sezonie 1979 Elf zakończył współpracę z Tyrrellem, przez co Pironi został przeniesiony do Ligiera. Samochód JS11/15 był dobrą konstrukcją w której Pironi regularnie zdobywał punkty, a nawet podia. Podczas GP Belgii na torze Zolder, Pironi odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w F1, co wzbudziło podziw całego padoku F1. Po tym wyścigu młodym francuzem zainteresował się sam Enzo Ferrari, który złożył mu ofertę startów w Scuderii już od sezonu 1981. W umowie było jedno "Ale" Didier musiał zerwać swoją przynależność z Elf, gdyż Ferrari współpracowało z innym koncernem paliwowym z firmą Agip. Jak mówi stare porzekadło Ferrari się nie odmawia i Pironi przyjął tą ofertę. Decyzja ta być może miała wpływ na to iż forma Pironiego w końcówce sezonu 1980 spadła i pomimo realnych szans na mistrza, Pironi zakończył sezon na 5 pozycji w klasyfikacji końcowej.

Przejście Pironiego do Ferrari w 1981, mogło wydawać się dziwne gdyż zespół ten był po najgorszym sezonie w swojej historii, gdzie zajęli dopiero 10 pozycję w klasyfikacji generalnej. Sezon 1981 był już lepszy niż poprzedni, lecz i tak forma samochodu nie pozwalała Didierowi na odniesienie choćby jedno zwycięstwa. Partnerem zespołowym Pironiego został Gilles Villeneuve, z którym Didier szybko odnalazł wspólny język, lecz przyjaźń ta nie przetrwała zbyt długo. W 1981 było jeszcze dobrze, Pironi przegrywał z Villeneuve, ucząc się nowego samochodu, który był trudny w prowadzeniu i awaryjny. Przez cały sezon Pironi zebrał tylko 13 punktów, uzyskując najlepszy wynik w GP Monako gdzie był 4. Prawdziwa drama miała dopiero nadejść...

Na sezon 1982 Ferrari zmieniło zupełnie aerodynamikę w samochodzie, który po przebudowie stał się znacznie mniejszy, i lżejszy. Już podczas zimowych testów, było wiadomo że Ferrari dysponuje jednym z najlepszych samochodów w stawce, lecz niestety także bardzo awaryjnym. Przez co w 3 pierwszych wyścigach sezonu Scuderia zdobyła tylko 1 punkt, tracąc także podium w GP USA z powodów regulaminowych. Sytuacja odmieniła się podczas GP San Marino, które na wskutek wojny FISA-FOCA zostało zbojkotowane przez część zespołów. Na wskutek czego Ferrari w wyścigu walczyło jedynie z kierowcami Renault, którzy jednak odpadli z powodu awarii. Ferrari uzyskało pewny dublet, gdzie na prowadzeni jechał Gilles Villeneuve a drugi był Didier Pironi, zespół mając dużą przewagę nad 3 Tyrrellem nakazał swoim kierowcą skręcić obroty silnika oraz zakazał walki między sobą, aby nie ryzykować niepotrzebnej kolizji. Pironi jednak na 2 okrążenia przed końcem wyścigu złamał Team Orders i zaatakował Gillesa Villeneuve, kierowcy stoczyli między sobą walkę do ostatniego zakrętu, gdzie ostatecznym zwycięzcą został Pironi, który odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w czerwonym barwach. Sytuacja ta przypominała aferę Multi21 z Malezji 2013. Po wyścigu atmosfera w Ferrari była grobowa, Gilles zarzucił Didierowi zdradę, stwierdzając jednoczeście że już nigdy nie odezwie się do francuza. Słowa te okazały się proroczę gdyż Villeneuve zginął podczas kwalifikacji do GP Belgii, 2 tygodnie później. Śmierć Kanadyjczyka sprawiła że Pironi został wycofany ze startu w GP Belgii. Sezon dla Ferrari jednak trwał dalej i już w następnym wyścigu sezonu nowym partnerem Pironiego został Patrick Tambay. Podczas GP Monako Ferrari wróciło do walki o tytuł, dzięki 2 miejscu Pironiego w wyścigu. Podium zdobył także w GP Detroit gdzie był 3. Tydzień później w GP Kanady Pironi wywalczył Pole Position, lecz na starcie zgasł mu silnik, co doprowadziło do kolejnej tragedii... Po zgaśnięciu silnika, wszystkiego samochody omineły Pironiego, oprócz debiutującego w F1 Riccardo Palletiego, który startował z końca stawki, zdołał on rozpędzić swoją Ossele do 180km/h po czym wbił się w tył Ferrari, po czym jego samochód uległ zapaleniu. Akcja ratunkowa trwała przeszło 25 minut, niestety w wyniku oparzeń i zatrucia dymem Palletti zmarł po przewiezieniu do szpitala. Sam Pironi wypadku nie odniósł jednak obrażeń. 2 tygodnie później Pironi podczas testów również uległ poważnemu wypadkowi, po awarii zawieszenia w jego Ferrari, jednak najgorsze miało dopiero nadejść...

W kolejnych wyścigach Pironi zdobywał kolejne podia, w GP Holandii odniósł swoje trzecie zwycięstwo w karierze, wysunał się także na pewne prowadzenie w mistrzostwach, pewnie zmierzając po mistrzowski tytuł. Jednak podczas GP Niemiec wydarzył się wypadek, który zmienił życie i karierę Didiera o 180 stopni. Pironi zdobył pewne Pole Position. Po kwalifikacjach odbył się tak zwany test deszczowych opon, gdyż warunki przez cały weekend na Hockeheime były bardzo niepewne i potrafiły z ulewy zmienić się w słońce w ciągu paru chwil. Podczas testu Pironi jechał zdecydowanie za szybko, jak na sesję treningową, mijając kolejne samochody. W warunkach słabej widoczności Didier wyprzedzał Willamsa Dereka Daly'ego i niezauważył jadącego przed nim Renault prowadzonego przez Alaina Prosta, Pironi uderzył przy pełnej prędkości w tył Renault, po czym został wystrzelony w powietrze. Wypadek ten przypominał wypadek Villneuva. film z akcji ratunkowej Pironi przeżył wypadek lecz doznał rozległych złamań, które zakończyły jego karierę. Didierowi pozostało bezradne patrzeć na to jak w pozostałych 5 wyścigach sezonu Keke Rosberg nadrabiał punkty w klasyfikacji, zdobywając mistrzostwo wyprzedzając Pironiego w ostatnim wyścigu o zaledwie 5 punktów. Na pocieszenie Ferrari zdobyło tytuł konstruktorów.

4 lata później Pironi testował samochód zespołu AGS oraz Ligiera rozważając powrót do F1, przeszkodą do powrotu były jednak kwestie finansowe. Pironi po swoim wypadku w Niemczech otrzymał od ubezpieczyciela pewną kwotę pieniędzy, gdyż został uznany do niezdolnego do dalszych startów w F1, gdyby powrócił do F1 musiałby oddać część tych pieniędzy, które zostały zresztą wydane na rehabilitację. Zamiast tego Pironi rozpoczął starty w wyścigach wodnych. Nowa pasja kosztowała jednak francuza życie, gdyż zginął podczas zawodów w pobliżu wyspy Isle of Wight w sierpniu 1987. Po jego śmierci, jego dziewczyna urodziła bliźnieta, które nazwała Didier i Gilles na cześć duetu Ferrari.
#f1 #nieznaniwf1
tumialemdaclogin - Robert Kubica nie jest jedynym kierowcą, któremu nieszczęśliwy wyp...

źródło: comment_1617643160Qa0gUg9mMJpMBSoPA6BlVk.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz