Wpis z mikrobloga

@korporacion: Każdy Spajdi coś miał. Dla mnie najfajniejszym duetem byli ci z Amazing - Emma Stone i Andrew Garfield. Była między nimi chemia, Garfield miał duży urok, choć zestaw przeciwników i wynikająca z tego fabuła takie sobie.
Homecoming mnie po prostu znudził, chyba nawet nie obejrzałem do końca.
Mimo to Spiderman, na którym bawiłem się najlepiej ze wszystkich, to ostatni - Far From Home. Szczerze zabawny, pomysłowy, choć w ogóle nie
  • Odpowiedz
@korporacion: bo to wlasnie byl najlepsy spiderman, a nie super najlepszy chad ktory wszystkich zlych rozwala ii nikt nie stanie mu na przeszkodzie, to jest problem nowych filmow i ogolnie filmow od marvela - ciagly mary suizim i brak jakiegokolwiek rozwoju postaci
  • Odpowiedz
@Wloczykij2
chyba najgorszy możliwy. Bohater jest tu taka fajtłapą, ze ciężko patrzeć. Do tego kukold i podnóżek. Ten marvelowski dużo lepszy

No i zajebiscie. Nic tak nie nudzi w filmach jak główny bohater #!$%@? kozak a'la strażnik Teksasu do którego nikt nie ma podejścia. Zawsze nieomylny, sprytniejszy, bez rozterek moralnych
  • Odpowiedz
@korporacion, @rozmontowany: Przykro mi rujnować Wasz obraz Petera Parkera, ale jeszcze w okresie szkoły średniej w komiksach z serii The Amazing Spider-Man (1963) Peter był daleeeeko od przegrywa-mięczaka. Poza bombami spadającymi podczas wytoczonej przeciw niemu wojny PR-owej Daily Bugle (która powoli zaczęła odpuszczać dopiero po prawie 200 zeszytach!), jego rozterki polegały na niezrozumieniu płci przeciwnej i wiecznych szermierkach słownych z Flashem Thompsonem, które zresztą z łatwością wygrywał i stawiał mu
  • Odpowiedz
@Mroczny_Pyton: @Acros: Bohater przeszedł metamorfozę na przestrzeni lat, ale przed uzyskaniem mocy był samotnym, nieśmiałym nerdem, popychadłem, który nie potrafił rozmawiać z ludźmi. I tak go zagrał Toby. A np w Amazing Spider-Man masz wrażenie, że bohater mimo tego jest pewny siebie, zanim jeszcze został ugryziony przez pająka
  • Odpowiedz