Aktywne Wpisy
rybazryzem85 +110
Lewandowski nawija po hiszpańsku tak jakby grał i mieszkał tam już od kilku lat,a nie od trochę ponad roku.
Trzeba też dodać to że przechodzi z jednego języka na drugi bez żadnego zająknięcia.
Była wypowiedź po hiszpańsku, polsku,w chwili obecnej wypowiada się po angielsku
Brakło tylko wypowiedzi po niemiecku.
#mecz #fcbarcelona
Trzeba też dodać to że przechodzi z jednego języka na drugi bez żadnego zająknięcia.
Była wypowiedź po hiszpańsku, polsku,w chwili obecnej wypowiada się po angielsku
Brakło tylko wypowiedzi po niemiecku.
#mecz #fcbarcelona
snickers111a +8
#mecz #lewandowski ktoś mi wytłumaczy jak to jest, że nawet lewy w skali światowej i w porównaniu do innych piłkarzy nie jest tak medialny? Chłop jest zaraz za messim u Ronaldo a mam wrażenie że na świecie to śledzą go tylko Polacy i niektórzy kibice Barcelony xD
Zacznijmy od korzeni
Ważne jest, aby zrozumieć obecnych liberałów, przypomnienie modernistycznych i pozytywistycznych korzeni obecnego postmodernizmu. Stąd też dzisiejszy tekst będzie traktował o utylitaryzmie.
Krótka historia zarania utylitaryzmu
Utylitarystyczne ciągoty rodzaju ludzkiego można obserwować już w oświeceniu. Jednak swój kształt, utylitaryzm przybrał wraz z rozwojem pozytywizmu. Bentham Jeremy który był przedstawicielem liberalizmu stworzył prąd filozoficzny zwany dzisiaj utylitaryzmem i stał się też duchowym przywódcą takich filozofów jak Malthus, Grote czy Mill senior a którego idee kontynuował nie kto inny jak John Stuart Mill postać bardzo znana większości jedynie z imienia i nazwiska. Mill junior został można powiedzieć wyszkolony przez ojca, zobaczmy za wiki:
Ostatecznie Mill junior doznał załamania nerwowego w wieku 23 lat. Niemniej jednak utylitarystyczne dzieła Milla juniora stały się kanonem dla tego nurtu. Sam Mill w późnym okresie swojej twórczości w kwestii etyki podryfował w kierunki neokantyzmu ale to już inna historia.
Miarą moralności hasło: „największego szczęścia największej liczby ludzi” (według mojego widzimisię)
Celem ludzkiego życia, według Milla w rozprawie Utylitaryzm, jest szczęście. Szczęście to według jego definicji dążenie do przyjemności a więc, unikanie cierpienia. Jeśli przyjmiemy to (fałszywe, ale o tym za chwilę) założenie, logiczną konsekwencją jest twierdzenie, że to, co sprawia przyjemność i pozwala uniknąć cierpienia jest użyteczne.
Aby takie podejście nie było kalką ze starożytnego hedonizmu, postanowiono dodać element który udaje altruizm a mianowicie, człowiek kierujący się etyką utylitarystyczną powinien postępować tak, aby efekty jego czynów były użyteczne (a więc sprawiały przyjemność), to jest przyczyniały się do szczęścia (przyjemności) jego lub innych ludzi.
Zapytacie co w tym złego, że ktoś nie chce cierpieć i być szczęśliwy? Popełniacie ten sam błąd co Mill i jego poprzednicy. Jeśli do rozwiązania jakiegoś zagadnienia użyjemy złych narzędzi do nie ważne ile razy będziemy do tego problemu podchodzili, osiągniemy te same efekty.
Utylitaryzm jako naiwna koncepcja pozytywistyczna
Zasadniczym błędem utylitaryzmu jest nazwanie cierpienia nieużytecznym a w związku z tym niepożądanym. Przyczyną takiego założenia jest pozytywistyczny prąd filozoficzny który zapoczątkowany między innymi przez Comte stał się fundamentem modernizmu.
Utylitaryzm jest więc aktywnym programem walki z cierpieniem, zarówno w wersji tzw. utylitaryzmu czynów, jak i utylitaryzmu reguł. Jak przystało na doktrynę o pozytywistycznym rodowodzie, brak tu jakichkolwiek metafizycznych uzasadnień. Ból jest złem, ponieważ odczuwamy go jako przykrość; nikt z nas nie lubi doznawać cierpień. Co było do udowodnienia.
Jednak sami widzimy jak naiwne jest to podejście jeśli na chociaż chwilę zastanowimy się nad tym, że ból i cierpienie nie stanowią tego samego.
Ból dotyczy stanów naszego ciała, takich jak uczucia, lecz nie dotyczy osoby. Cierpienie fizyczne nie umniejsza więc naszej godności, podczas gdy np. kłamstwo - tak. Ból i przyjemność odnoszą się do sfery zmysłowej, dobro i zło - do dziedziny woli. Cierpimy wówczas, gdy motyw determinujący wolę sprzeciwia się naszym skłonnościom. Ból odczuwamy, moralne prawidło rozumu poznajemy i poddajemy wolę jego nakazom.
Imperium kontratakuje, lub ten sam produkt w innym opakowaniu
W związku z tym, utylitaryzm który zlewa do kupy ciało i duszę nie jest w stanie zmierzyć się z rzeczywistością, tak jak modernizm który wywołał i został zniszczony przez obie wojny światowe.
Zresztą utylitaryzm obecnie nawet nie postuluje tego co napisałem powyżej. Wobec ogromu cierpienia i niezrozumienia przez filozofów utylitarnych jego podłoża, głoszą oni aby organizować nasze życie moralne i polityczne, by w świecie było jak najmniej ludzkiego cierpienia. Zdaniem zwolenników tej koncepcji (Smart, Hiż) jest to wersja utylitaryzmu bezpieczniejsza od klasycznej, ponieważ ból nawet dowolnie rozumiany (uszkodzenie tkanki, głód, niezaspokoienie potrzeb) jest odczuciem bardziej intersubiektywnym niż przyjemność. A więc łatwiejszym do udowodnienia.
I tak to żyje się nam na tej wsi. Do zobaczenia w kolejnym odcinku #naukowcyjakmengele (<-- zapraszam do obserwowania tagu).
#konfederacja #bekazlewactwa #4konserwy #neuropa #etyka #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #revoltagainsthemodernworld
@VernonCape: o nim też będzie, ale na razie chcę się rozprawić z filozofią którą on reprezentuje
Po co ta nowomowa?
Popieram w 100%. Pozwolenie cierpieć warzywom to okrucieństwo.
Utylitaryzm jest zły, bo tak i jest naiwny, bo tak. Koniec tematu.
@ImInLoveWithTheCoco: Nietzsche jest bardzo dobrym przykładem poszukiwania duszy na pustyni pozytywizmu. Nietzsche jej nie znalazł bo jej tam nie było i stąd ta jego filozofia. Bardzo zresztą smutna, jeśli utylitaryzm i konsekwencjalizm będzie nadal głównym nurtem to duchowość podaży w kierunku Nietzschego.
@Towarzysz_Moskvin: Nic odkrywczego nie przedstawiłeś. Powyższy tekst jest fikołkiem który ma udowadniać, że ból i cierpienie to, to samo.
Niemniej polecam przeczytać "Człowiek w poszukiwaniu sensu" Wiktora Frankla myślę, że ten Pan wyjaśni ci różnicę
@qluch: Nie. Utylitaryzm to to pogląd nastawiony na efektywne zwiększanie ogólnego bilansu szczęścia. I nie wychodzi z założenia, że uda się stworzyć idealny świat pełen szczęścia, ale:
Im więcej szczęścia - tym lepiej. Nawet jeśli nigdy nie uda się osiągnąć punktu
No popatrz to zupełnie tak jak twoje lanie wody.
@qluch: Po tej informacji nie mam wyboru. Muszę wyrzucić utylitaryzm do kosza. Bo przecież wcale nie jest to żenujące ad personam, niemające nic wspólnego z ewentualną słusznością danego poglądu.