Wpis z mikrobloga

#pytanie do #grammarnazi:

Czytam stare ksiazki/tlumaczenia ksiazek (1920-1940), obecnie Karol May gosci na moim czytniku.
W wielu przypadkach gdy wystepuje czasownik w 1os. l.m. - nastepujacy po nim czasownik jest w 3os. l.m. Przyklady:

Dotarłszy do skały, zsiedliśmy z koni, wspięli się po kamieniach, [...]

Rzecz oczywiście niezbyt przyjemna, lecz uporaliśmy się z tem i przeprowadzili wierzchowce, [...]


Ale sa i takie, gdzie 1os. l.m. jest zachowana:

Ponieważ poprzedniego dnia zboczyliśmy z właściwego kierunku, więc musieliśmy [...]

Kiedy wyruszyliśmy do Almaden, obraliśmy Vete-ya naszym wodzem.


A trafiaja sie tez mieszanki niezle:

Głośnemi krokami podeszliśmy wprost do domu i weszli wszyscy, a raczej wtłoczyliśmy się raptem.


Pytania:
1. Jak w takich przypadkach powinno sie konigowac w jezyku polskim nastepujace po sobie czasowniki? To jest blad, archaizm, czy nadal obowiazujaca wspolczesnie regula?
2. Szukalem w google jakiejs reguly, ale nie wiem, jakich slow kluczowych uzyc. Probowalem z konigacja nastepujace po sobie czawowniki, itp - nic. Ktos cos?

#jezykpolski #naukapolskiego

  • 6
  • Odpowiedz