Wpis z mikrobloga

Przed chwilą znalazłam taki artykuł mniej więcej tłumaczący, dlaczego nie umiem śpiewać po polsku (bo język polski jest dla mnie zgrzytliwy i zbyt monotonny). Chociaż przynajmniej, gdy kresowe Ł było w użytku, polski brzmiał ładniej.
Przepraszam, byłam wychowywana w anglojęzycznym rocku, więc stąd moja perspektywa.
Czy ktoś z wokalistów i poetów też takie problemy z polskim miewa?

Zapraszam do dyskusji:
https://gazetawroclawska.pl/dyskretny-urok-jezyka-polskiego-polacy-wybrali-najpiekniejsze-polskie-slowo/ar/c15-14823456

#lingwistyka #jezykpolski #jezykangielski #polska #jezykiobce #spiew #zapraszamdodyskusji #chcepogadac
  • 6
@blablaelotrzydwazero: nie znam się na śpiewaniu, ale dla mnie polski jest ogólnie bardzo męczący dla aparatu mowy. Żeby nie popełnić żadnego błędu i nie zamienić np. ś z sz trzeba być skupionym, o wiele trudniej nawijać tak na luzie po polsku niż po angielsku nawet dla Polaka mam wrażenie. Już nie wspominając, że z tyłu głowy trzeba myśleć o przypadkach i z tego co zauważyłam każdemu w dłużej wypowiedzi wpada przynajmniej
@blablaelotrzydwazero: Zasadniczo język polski jest bardziej wymagający w ramach muzyki, jak wspomniane zresztą w artykule - duża liczba spółgłosek, sztywny akcent i zazwyczaj dłuższe słowa to cechy odwrotne angielskiemu. Przeciwnie, w moim odczuciu wspomnianą monotonność wyczuwam raczej w angielskim, polskie bogactwo spólgłoskowe różnicuje tekst, a w angielskim powtarzające się samogłoski i sepleniąca charakterystyczna wymowa powoduje, że tekst bardzo łatwo wpada w melodyczny takt ale zlewa się w podobną całość. Więc tak,
@opad: No, z angielskim u mnie jest tak, że niby ładnie brzmi (choć na początku, gdy się z nim zapoznawałam, bełkotliwie), ale wolę języki sztuczne, żeby pełniły rolę języków międzynarodowych. Np. esperanto (choć nie lubię środowiska esperanckiego), czy volapuk.
@blablaelotrzydwazero: Heh, No ja też bym nie narzekał, bo angielski mi wchodzi okropnie topornie, że aż wstyd, a esperanto to tak wiele razy prościej, na luzie. Nie podoba mi się również dominacja językowa tegoż, przez co przeciętny Anglik jest niejako uprzywilejowany, bo nie musi uczyć się setki godzin dukać po obcemu i w przytłaczającej większości będzie górował w rozmowie jako rodzimy użytkownik, nie wspominając o kulturowym pochłanianiu wszystkiego co hamerykańskie, nawet