Wpis z mikrobloga

chyba kpisz


@ewakuacja_z_europy: nie

Czytanie jest zbyt mitologizowane jako niby wyższa forma rozrywki


@ewakuacja_z_europy: pierwsze słyszę, słyszałem za to że czytając chociażby powiększasz swój zasób słownictwa

Jeżeli ktoś ma czytać takie gówno to już lepiej poczytać artykuły na necie.


@ewakuacja_z_europy: ten sam poziom ¯\_(ツ)_/¯

Piszę to z perspektywy osoby która ma za sobą setki książek. Beletrystyki to już w ogóle nie tykam.


@ewakuacja_z_europy: no i super, przynajmniej wiem
@ewakuacja_z_europy: dałem plusa zanim doczytałem o beletrystyce, mój kumpel z lat liceum ma podobnie. W tym samym czasie czytaliśmy Hemingwaya, Whartona, Remarque’a, Hłaskę, Salingera, Fitzgeralda, Pirsiga, Keseya i kilku innych. Dzisiaj on mi mówi, że beletrystyki już w ogóle nie czytuje. Ja: co do #!$%@??! Naprawdę już jesteście tak mądrzy, już naturę człowieka poznaliście na wylot, że powieść Was brzydzi jako poślednia rzecz?

Ja ostatnio dopiero sięgnąłem np po „Czarodziejską górę”
wypociny przeintelektualizowanego starego grafomana alkoholika


@ewakuacja_z_europy: poczytałeś o tym w artykułach na necie? Masz Michaela Douglasa z „Upadku” w avatarku, więc nie kokietuj, że Ci nie #!$%@?ło.

Przeczytanie kilkuset książek to nie jest dorobek, który uprawnia Cię do głoszenia prawd objawionych, takich w stylu Ziemkiewicza zresztą. Kilkaset książek, to wiesz, taki półanalfabetyzm jest.