Wpis z mikrobloga

@Rruuddaa: cóż, często kobieta czuje do swoich dzieci miłość której odmiana nazywa się agape. To faktycznie wyższy poziom miłości od partnerskiej. Mogę polecić coś na ten temat jeśli faktycznie nie rozumiesz i chcesz zrozumieć
  • Odpowiedz
Jeśli ktoś jest przekładany ponad miłość małżeńską, ktokolwiek by to nie był - pies, dziecko, kolega, rodzic, praca (czyli coś) to taki związek będzie nieudany, a dziecko wyrośnie z zaburzeniami.

Najważniejsza jest miłość rodziców, potem dopiero dziecko. Ale niestety kobiety często uważają, że to dziecko jest najważniejsze, później to co one chcą, a facet na szarym końcu.
  • Odpowiedz
@iThink: Poczytałem właśnie, ale najwyraźniej nie te same materiały co Ty. Centralizowanie potrzeb dziecka jest toksyczne. Łatwo o nadopiekuńczość dla dziecka i traktowanie mężczyzny przedmiotowo spychając go na daleki plan.

Ale ok, podaj książki psychologiczne do poczytania, zobaczy się.
  • Odpowiedz
@nowywinternetach: nadopiekuńczość nie jest wyrazem dbania o dziecko tylko zaburzeń rodzica. Na pewno nie wynika ze zdrowych chęci opieki nad dzieckiem które między innymi polega na wychowaniu go do życia samodzielnego. Nie znam pozycji w literaturze psychologicznej, która nadopiekuńczość która doprowadza do uzależnienia się dziecka od rodzica, byłaby opisywana pozytywnie
  • Odpowiedz
@nowywinternetach: przy czym widziałem wielu toksycznych rodziców, którzy znęcali się nad własnymi dziećmi, a obronę dziecka nazywali nadopiekuńczością. Zawsze mam spory dystans do osób które wymieniają nadopiekuńczość jako zarzut. Do tego w połączeniu z gorszym traktowaniem mężczyzny - jakby relacja rodzic dziecko miała wpływ na relację rodzic - rodzic
  • Odpowiedz
którzy znęcali się nad własnymi dziećmi, a obronę dziecka nazywali nadopiekuńczością


@iThink: To prędzej nadopiekuńcza osoba jest toksyczna i uważa, że broni dziecko przed wszystkim i wszystkimi, bo robi taki rodzic robi z tego dziecka najważniejszy twór świata. Toksyczna przesada.

jakby relacja rodzic dziecko miała wpływ na relację rodzic - rodzic


Ma, jeśli jest przesadna. Jak skupiasz się na kimś bardziej to na tym drugim mniej. To normalne.
  • Odpowiedz
@iThink: Zbyt zerojedynkowo na to patrzysz. Tak jakby każda miłość dziecka do rodzica była dobra. Wtedy nic dziwnego ,że uznajesz, że rodzic nie ma co się oburzać, tylko przyjmować to, nawet jak jest kompletnie pomijamy. Bo przecież dla dzieciątka wszystko, a Ty rodzicu tam nie marudź. To nie chodzi o żadną zazdrość, a zdrowy rozsądek i priorytety.

polecam zacząć od wartościowej książki


I rozumiem tam znajdę wzmianki o tym, że
  • Odpowiedz
@nowywinternetach: miłość do dziecka jest dobra. Rodzice mogą być niedojrzali więc wzajemne relacje rodziców oraz rodzic - dziecko mogą przez to być zaburzone choćby przez brak umiejętności wyznaczenia odpowiednich granic czy zaspokajania potrzeb związku między rodzicami. W takim przypadku nie jest winne dziecko ani miłość do dziecka tylko rodzice którzy mają problem i nie potrafią go rozwiązać. Jeśli sytuacja się przedłuża to najlepiej skorzystać z terapii dla par która będzie
  • Odpowiedz
W takim przypadku nie jest winne dziecko


@iThink: A tego to ja nigdy nie powiedziałem. Dziecko dopiero się uczy wzorców. I nauczy błędnych jeśli rodzic jest np nadopiekuńczy, albo lekceważy drugiego rodzica.

Mówię o przesadzonej miłości rodzica, więc to jest jego wina, jego zaburzenie i tak, jego niedojrzałość. Ale tego on nie zobaczy. I też może niestety sugerować drugiemu rodzicowi że jest zazdrosny i to z nim jest problem jak
  • Odpowiedz
więc to jest jego wina,


@nowywinternetach: związek wynika z wolnego wyboru dwojga ludzi. Jeśli występuje problem dotyczy dwojga ludzi którzy zdecydowali się na związek. Nie można obarczać jednej osoby problemem bo tym ewidentnie wchodzi się w rolę ofiary błędnego postępowania drugiej osoby w związku. Przy relacji partnerskiej w związku, kiedy partnerzy są równi, to starają się rozwiązywać problemy więc problem partnera traktują jako część własnego problemu. Jeśli nie są w
  • Odpowiedz
@iThink: Luz, powiedz to tym co mają partnerów co biją, zdradzają, że problem jest wspólny i odpowiedzialność też.

Ba, nawet przy alkoholizmie, czyli chorobie, czasem też spowodowanej nagromadzeniem przykrości z zewnątrz (i od partnera/partnerki) nie potrafi być współodpowiedzialnością.
  • Odpowiedz
związek wynika z wolnego wyboru dwojga ludzi.


@nowywinternetach: to oznacza, że jeśli problemy są zbyt duże czasem rozwiązaniem jest rozstanie/rozwód. W dalszym ciągu nie jest tutaj winna miłość do dziecka ani samo dziecko, a rodzice - ich zachowanie, decyzje i relacje
  • Odpowiedz
@nowywinternetach: jeśli nie widzisz przyszłości u boku aktualnego partnera ze względu na problemy których nie da się rozwiązać to kto jest winny decyzji bycia z tą osobą? Możesz mieć żal do tej osoby za jej zachowanie, ale odpowiedzialność za bycie z tą osobą ponosisz ty sam bo ta decyzja była twoją dobrowolną decyzją.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 21
@nowywinternetach: @iThink długo tak jeszcze będziecie debatować zachowując kulturę osobistą i szacunek do osoby o odmiennym zadaniu? Nie rozumiem jak można prowadzić tak stosowny dialog na portalu ze śmiesznymi obrazkami, jestem oburzony! (òóˇ)
  • Odpowiedz
na portalu ze śmiesznymi obrazkami


@BobekOkrutnik: Nie chodzi o portal, ale o ludzi. Nie z wszystkimi się tak da. W realu jest identyko, lub gorzej. A na facebooku to dopiero jak te seby, grażynki czy inne karynki zaczynają jazgot. Można się załamać poziomem ludzkości.
  • Odpowiedz