Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, mam poważny dylemat. Kilka miesięcy temu podjąłem decyzję, że wracam do rodzinnego miasta i sprzedaje mieszkanie które kupiłem kilka lat temu na prawie spłacony kredyt w dużym mieście wojewódzkim. Decyzja sprzedaży była dyktowana tym, że potrzebne mi będą pieniądze na budowę domu, a przez czas budowy przemieszkamy u moich rodziców. Wystawiłem mieszkanie, znaleźli się kupcy, podpisaliśmy umowę przedwstępną, wpłacili zadatek i mam czas do końca kwietnia na opuszczenie lokalu a oni lada dzień zaczynają formalności kredytowe. Pojawiły się wątpliwości, bo dostałem niespodziewany zastrzyk gotówki, starczy praktycznie na budowę, nawet jak nie to oszczędzam ok 15k miesięcznie więc spokojnie to sobie sfinansuje. Zacząłem się poważnie zastanawiać czy nie zostawić tego mieszkania, bo jednak za 2 lata kredyt za nie będzie spłacony (kupiłem to mieszkanie za 250k, dziś jest warte ok 600), rata jest śmiesznie niska. Problemem jest to, że strasznie skrzywdzę rodzinę która jest szczerze szczęśliwa, że udało nam się dogadać. Pomijam już fakt, że będę musiał zwrócić zadatek X2 (biorę to na klatę). Co robić ? Zostawiać i żyć z wyrzutami sumienia, że co by nie mówić "oszukałem" bardzo porządnych ludzi ? Czy nie robić z mordy cholewy i przełknąć podjętą wcześniej decyzję i żyć z poczuciem, że mogłem zostawić dla dzieci ? Dziś za te 600k nie kupię nic choćby podobnego i w równie dobrej lokalizacji. Mam straszny mętlik w głowie, oszaleć idzie. Wiem, że jak się wycofam to zrobię tym ludziom wielką przykrość, czekają już kilka miesięcy.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #601fad1b863b1f000a130700
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Wesprzyj projekt
  • 5