Wpis z mikrobloga

„Don Kiszot"

Kie­dy Don Ki­szot wę­dro­wał przez świat...
Aka­cja – ja­błoń – czar­ne wąsy w wi­nie –
Wciąż świsz­czał za nim okrut­ny bat,
Msz­czą­cy się sro­go na chu­dej ośli­nie.

Don Ki­szot prze­był wie­le, wie­le dróg...
Ko­bie­ty, dzba­ny, rude wło­sy nocą –
A San­czo osła tłukł, tak jak mógł,
Osioł za­nie­mógł. A Pan­sa szedł boso.

I wte­dy ry­cerz na­po­tkał Ją –
Bio­dra – księ­ży­ce. Oczy – ostre piki...
San­czo żarł kisz­kę z by­dlę­cą krwią,
Oczysz­czał gna­ty za­gię­tym no­ży­kiem.

I wresz­cie ry­cerz ob­umarł. Klap!...
Trum­na i wień­ce. Świe­ce do nie­ba,
A Pan­sa spło­dził szes­na­ście bab,
Pię­ciu chło­pa­ków do tego, co trze­ba.

I ten, co domy – i ten, co cię wie­zie,
I ta, co idąc, nie idzie, a tań­czy –
I na­wet w skle­pie ob­wi­nią ci śle­dzie
W moje li­ry­ki – wnu­ka San­czo Pan­sy.

Stanisław Grochowiak

Kokieteryjny Grochowiak. Bo niby wnuk Sanczo Pansy, co to boso chodził i kiszkę żarł, ale poeta, i to dokazujący w dość regularnym wierszu. Czyli z dzisiejszej perspektywy Don Kiszot. A że Don Kiszot, to wiadomo również po tym, że prawie nikt o nim nie pamięta, rycerz obumarł, zapomniany. Nawet śledzi nie obwijają w jego poezję Ja jestem wnukiem Sanczo Pansy i nie piszę wierszy, a co za tym idzie, jestem bardziejszym wnukiem Sanczo Pansy od Grochowiaka poety.

Ino ja nie spłodzę szesnastu bab, właściwie nawet jednej, więc może wcale nie takim bardziejszym. I znowu źle.

#poezja #literackieimpresje #przemyslenia #grochowiak #literatura
  • Odpowiedz