Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czesc Mirki, chciałabym się doradzić co robić w moim #zwiazki Jestem z #niebieskipasek już rok. Było wiele kłótni, płaczu, zbędnych słów - wiadomo, jak to w związku. Po kilku miesiącach zaproponował, żebym z nim zamieszkała. Mówi mi, że dlatego, że widzi we mnie przyszłą żonę i chce być pewien. Zamieszkaliśmy razem. Problem polega jednak na tym, że ja nie widzę w nim przyszłego męża. Jest kompletnie inny niż ja, w wielu kwestiach nie mamy takich samych zdań, różnimy się niczym ogień i woda. Jednak zdążyłam się w nim zakochać i kocham go szczerą miłością, naprawdę. Niezwykłe cieszę się, że z nim jestem i że był dla mnie taki cierpliwy (nie potrafiłam mu zaufać, po tym jak mój ex mnie zdradził po sześciu latach). Pojawia się jednak problem jego wielu wad. To nie jest tak, że nie widziałam ich na początku, bo byłam ich świadoma. Jednak coraz częściej zaczynają mi one przeszkadzać. Nie wiem dlaczego, bo wcześniej mi one nie przeszkadzały. Problem jest też w tym, że przede mną miał wiele dziewczyn. Ładniejszych, szczuplejszych... z jakiej paki ja miałabym mu w jakimkolwiek stopniu się podobać i dlaczego akurat we mnie widzi przyszłą żonę? Myślicie, że mówi tak, bo mu wygodnie? Faktem jest, że ze mną pierwszą zamieszkał, ale ciężko mi w to uwierzyć. Nie wiem czy potrafię być przez to z nim szczęśliwa. Wiem, że to strasznie autodestrukcyjne, ale coraz częściej myślę, że przez mojego ex nie potrafię być szczęśliwa z aktualnym #niebieski Nie potrafię skupić się na momentach kiedy jest dobrze, kiedy cieszymy się sobą. Cały czas myślę o tych złych chwilach, zamiast myśleć o tym co jest. Przepraszam, że tak chaotycznie, ale jestem cała we łzach, bo naprawdę nie wiem co mam robić. Kocham go, ale coraz częściej myślę, że to tylko zauroczenie... Mówi mi też tyle razy, że jakbym odeszła to by go nie bolało, tylko byłoby mu przykro. Wszystkie rozpoczęte kłótnie kończę ja - albo przeprosinami, albo przyznaniem się do błędu, bo on nie potrafi przepraszać, nawet jeżeli ewidentnie coś jest z jego winy. Zawsze przeinaczy tak, że wyjdzie, że ja jestem ta zła, a ja nie jestem konfliktową osobą. Podczas kłótni zwykle wychodzi, chociaż proszę, nawet go czasami błagam, żeby został, porozmawiać i się dogadać. Naprawdę nie wiem co robić... Tak cholernie boję się samotności... Cholernie żałuję, że tak szybko podjęliśmy decyzję o zamieszkaniu razem, bo nie mam gdzie się podziać. Zostanę sama w tym je*abym Poznaniu drugi raz, po tym jak kończy mi się związek... Proszę, pomóżcie mi, jestem zrozpaczona...
#rozowepaski #niebieskiepaski #help

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5ff50b268e1c8b000b7efa50
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
  • 9