Wpis z mikrobloga

Rzymianie a druidzi

Gdy w pierwszym wieku naszej ery, za panowania cesarza Klaudiusza, Rzymianie przypuścili inwazję na Wyspy Brytyjskie. Hordy celtyckich wojów, mimo zaciekłego i mężnego oporu, musiały w końcu ulec karnym i świetnie wyszkolonym legionistom, a „Pax Romana” szybko stał się na wyspach faktem dokonanym. Rzymska okupacja nie wszystkim jednak przypadła do gustu. Najliczniejszą grupę w antyrzymskiej opozycji stanowili druidzi, których Rzymianie bezwzględnie prześladowali. Kim jednak byli druidzi?

Ogólnie rzecz biorąc, stanowili oni kastę kapłańską Celtów. Byli także uzdrowicielami, poetami, nauczycielami, prorokami, wróżbiarzami, sędziami i doradcami wodzów oraz królów. Pełnili także funkcję strażników spuścizny kulturowej Celtów. To oni zapamiętywali i przekazywali następnym pokoleniom opowieści oraz legendy, zarówno te dotyczące folkloru jak i zawierające ówczesny kodeks prawny. Z tych powodów druidzi cieszyli się olbrzymim podziwem, szacunkiem i czcią wśród Celtów.

Brytania nie była jednak pierwszą prowincją, w której Rzymianie spotkali się z druidami, gdyż zetknęli się z nimi znacznie wcześniej, podczas podboju Galii przez Cezara. Cezar, w swoich „Komentarzach do wojny galijskiej”, uważał ich za klasę społeczną stojącą na równi z wojownikami, czyli należącą do arystokracji plemiennej. Cezar uważał także, że druidyzm narodził się w Brytanii i stamtąd przywędrował do Galii:

Przypuszcza się, że nauka druidów powstała w Brytanii i stamtąd została przeniesiona do Galii, i jeszcze ci teraz, którzy pragnął ją zgłębić udają się tam na studia.

– Juliusz Cezar, Komentarze do wojny galijskiej, VI 13

Innego natomiast zdania był Pliniusz Starszy, który w swojej „Historii naturalnej” stwierdził, że druidyzm powstał w Galii i stamtąd zawędrował do Brytanii. Pliniusz twierdził także, że słowo „druid” pochodziło od słowa, które po grecku brzmiał „drys”, czyli dąb, gdyż dla druidów nie miało być nic świętszego niż jemioła i drzewo na którym rosła, czyli dębu.

Co ciekawe, wielu autorów starożytnych (min. Diodor Sycylijski, Diogenes Laertios, Cezar, Strabon) uważało druidów za filozofów, co zapewne wynikało z faktu, że zarówno Grecy jak i Rzymianie zetknęli się w świecie celtyckim z takim stanem kapłańskim, który w niczym nie przypominał greckiego, ani rzymskiego, zwłaszcza w ostatnich wiekach przed naszą erą.

Rzymianie nie byli jednak w stanie zaakceptować druidów. Ich działalność już wcześniej została zabroniona na terenie Galii, a w Brytanii byli bezlitośnie tępieni. Dlaczego? Bynajmniej nie chodziło tu o różnice pomiędzy panteonami bóstw rzymskich i brytyjskich. Jeśli chodzi o względy religijnie, to Rzymianie byli bardzo tolerancyjni i adaptacyjni, czego przykładem jest to, że chętnie przyjmowali do swojego panteonu najróżniejsze bóstwa innych narodów. Tak więc nie przeszkadzał im kult boga Beli, w którym widzieli Apolla, boga Lera uważano za Neptuna, a boginię Morrigan, uznano za odpowiednik Bellony. Jednak wobec druidów Rzymianie mieli znacznie mniej tolerancji. Głównym powodem tego był fakt, że druidzi nigdy nie zaakceptowali rzymskiej okupacji na Wyspach Brytyjskich i ciągle dolewali oliwy do wciąż tlącego się płomienia buntu. Regularnie zresztą udawało im się rozpalić te płomienie w całkiem spory pożar. Druidzi powiem podjudzali do walki takich wodzów jak Karatakus czy Kattigern, zachęcili do buntu królową Boudikę, a także regularnie namawiali królową Kartimanduę do zerwania sojuszu z Rzymem. Innym powodem niechęci Rzymian do druidów były ich niehumanitarne praktyki religijne. Druidzi bowiem, aby uczcić swoich bogów, pletli z wikliny olbrzymią klatę w kształcie człowieka, tak zwanego „wickermana”, w której zamykali ludzi (bądź zwierzęta) i palili żywcem. O takich praktykach, jeszcze w czasach walk w Galii, pisał Cezar w swoich „Komentarzach”:

Cały lud galijski jest niezwykle nabożny, i z tego powodu ci, których złożyła ciężka niemoc, oraz ci, którzy znajdują się na wojnie lub w niebezpieczeństwie, albo zamiast ofiar zwierzęcych ofiarowują ludzi, albo ślubują, że taką ofiarę złożą, a przy składaniu tych ofiar korzystają z pomocy druidów, ponieważ uważają, że przychylności bogów inaczej pozyskać nie można, jak tylko przez oddanie życia ludzkiego za ludzkie życie, i tego rodzaju ofiary ustanowiono w imieniu ogółu. Niektóre plemiona posługują się w tym celu ogromnymi kukłami, których poszczególne członki wyplecione z prętów wypełniają żywymi ludźmi; po ich podpaleniu ludzie ci giną, ogarnięci płomieniami. Uważają, że dla bogów nieśmiertelnych najmilsze ofiary są z tych, których przyłapano na kradzieży, rozboju czy w ogóle na jakichś wykroczeniach; ale gdy tego rodzaju ludzi brak, to decydują się także na ofiary z niewinnych.

– Juliusz Cezar, Komentarze do wojny galijskiej, VI 16

Także na ołtarzach oraz w świętych gajach, poświęconych celtyckim bóstwom, lała się obficie ludzka krew i miały miejsce rytualne tortury oraz egzekucje. Były to czyny, których „cywilizowani” Rzymianie nie mogli zaakceptować, mimo że sami chętnie przyglądali się krwawym walkom gladiatorów na arenach i nie mniej krwawym egzekucjom. Święte gaje druidów były wycinane, a ich samych brano „pod miecz”. Jedna z największych masakr miała miejsce na wyspie Mona (dzisiejsze Anglesey). Desant na wyspę i przebieg walk Tacyt opisał w swoich „Rocznikach” następująco:

Na wybrzeżu stał szyk bojowy nieprzyjaciół – nieprzerwane szeregi broni i mężów, między którymi przebiegały niewiasty; na modłę furyj, w żałobnych szatach, z rozpuszczonymi włosami niosły przed sobą żagwie; one to, a dokoła nich druidowie, którzy z rękami ku niebu wzniesionymi modlili się i przekleństwa miotali, niezwykłością widoku tak przerazili żołnierzy, że ci, jakby zdrętwiałe mając członki, nieruchome ciało na rany wystawiali. Potem na zachętę wodza i sami sobie dodając bodźca, żeby się gromady kobiet i szaleńców nie lękać, ruszają do ataku, obalają napotkanych i w własne wikłają płomienie. Zwyciężonym narzucono później załogę i wycięto okrutnym zabobonom poświęcone gaje: uważali bowiem za rzecz godziwą, by krew jeńców ofiarowywać na ołtarzach i z trzewi ludzkich radzić się bogów.

– Tacyt, Roczniki, XIV, 30

Mimo zaciekłości Rzymian, nigdy nie udało im się w pełni wytępić druidów, którzy przetrwali na dalekiej północy, a także w Kornwalii, walijskich górach oraz Irlandii, przez cały okres rzymskiej okupacji i zapewne gdy w roku 407 ostatni rzymski legion opuścił Brytanię, druidzi podziękowali za to bogom, paląc w „wickermanie” pewną liczbę jeńców. Jednak czy aby na pewno? W V i VI wieku naszej ery, Wyspy Brytyjskie były już mocno chrześcijańskie. Kościół brytyjski już w III wieku ma swoich męczenników: św. Albana, św. Juliusza i św. Aarona, a w roku 314 jest już na tyle szanowany i uznany, że jego przedstawiciele zostają zaproszeni na synod w Arles. Na ten sam rok datuje się także biskupstwo w Eburacum (dzisiejszym Yorku), będącym najstarszym w Anglii. W VI wieku, walijski mnich Gildas pisze o druidach i pogańskich bóstwach, jako o zjawiskach dawno już zapomnianych i pogrążonych w niebycie.

https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/rzymianie-a-druidzi/

#archeologia #imperiumromanum #historia #gruparatowaniapoziomu #ciekawostkihistoryczne #rzym #ciekawostki #venividivici

--------------------------------------------------------------------------------------
Podobają Ci się treści? Wesprzyj IMPERIUM ROMANUM!
https://imperiumromanum.pl/dotacje/
Pobierz IMPERIUMROMANUM - Rzymianie a druidzi

Gdy w pierwszym wieku naszej ery, za panowan...
źródło: comment_1609154101AYS5cewTeZ66WWvHCpnBXG.jpg
  • 24
@IMPERIUMROMANUM: uuuuu mocno spłycone. Podbite Wyspy Brytyjskie to mocno na wyrost stwierdzenie. Tak właściwie to wlk. Brytania to jedna wielka propaganda, Rzymianie co najwyżej umocnili sobie przyczółek, a w skórę dostawali regularnie. Podbijanie tej wyspy(której nigdy nie podbili) to istna mordęga.
Dopiero mur Hadriana pozwolił na nieco odsapniecia. Rzymianie poszło dalej ale bodajże za Kommodusa i tak się wycofali z powrotem. Druidzi byli z pewnością tak jak piszesz - solą w
@IMPERIUMROMANUM: Co do autentyczności doniesień o krwawych praktykach druidów, zasadniczo przyjmuje się, że rzeczywiście takowe miały miejsce, ale sporadycznie, a nie na taką skalę, jak pisał o nich Juliusz Cezar. Problematyczne jest bowiem to, że archeologom nie udało się odnaleźć wielu dowodów na potwierdzenie słów Cezara, który niewątpliwie miał interes w tym, aby opisywać druidów (czy ludy celtyckie w ogóle) jako krwiożerczych dzikusów. W zasadzie jedynym szerzej znanym przykładem odnalezionych zwłok
. Druidzi bowiem, aby uczcić swoich bogów, pletli z wikliny olbrzymią klatę w kształcie człowieka, tak zwanego „wickermana”, w której zamykali ludzi (bądź zwierzęta) i palili żywcem.

Takie piękne rodzime obyczaje, a nie jakiś Żydek na krzyżu...(,)
@Mr_Hand_of_Fate: Za to mamy pełno dowodów na składanie ofiar z ludzi przez Rzymian, bo czymże były na początku walki gladiatorów urządzane przy pogrzebach znacznych osób jak nie ofiarą z ludzi. Później się zlaicyzowały w dużym stopniu, ale przy każdych igrzyskach odbywały się jakieś mniejsze lub większe obrzędy. Ot Rzymianie jak każde imperium widziało źdźbło u innych a belki u siebie nie :)
To nie ich wina, że nie znali innych metod aborcji.


@piwomir-winoslaw: Znali wiele metod aborcji farmakologicznej. Wrotycz, ruta zwyczajna, kokornak, a także współcześnie nieistniejący już sylfion. Tyle, że aborcja była zasadniczo nielegalna bez zgody pater familias, który również decydował o tym, czy kobieta może ciążę usunąć, czy dzieciak się urodził jakiś nie taki i można go porzucić w dziczy. Trochę jak współczesne środowiska pro-life, urodziłeś się, to radź sobie sam.