Wpis z mikrobloga

Dalej pozostając w temacie samochodowym psikałem się ostatnio Bentley Exotic Musk. Nie wiedziałem czego się spodziewać - z jednej strony to firma, która zrobiła Absolute, a z drugiej strony to firma, która zrobiła Azure.

Na samym początku jest dużo alkoholu, ale chyba po prostu zwyczajnego spirolu, bo znika od razu. Mówię o tym, bo strasznie mnie to zbiło z tropu, szczególnie przy tej cenie perfum. No ale po tym spirolu witają nas głównie dwa aromaty - kwiatowy oraz sosnowo-deskowy, znany z Bentleya Absolute czy też Intense. Jest jeszcze trochę słodyczy, ale nie za dużo. Otwarcie jest naprawdę przyjemne, ale cholernie krótkie - ledwie minęło 2 minuty i ten Bentley już zaczął się popisywać co jeszcze tam ma.

Po otwarciu ginie nam ten początkowy aromat kwiatowy, ale sosnowa deska pozostaje. Aczkolwiek nie do końca pozostaje w swojej oryginalnej formie, bo robi się coraz bardziej słodka, coraz bardziej lepka i coraz bardziej żywiczna. Ta słodycz wymieszana z drewnem troszeczkę przypomina mi miód lipowy, ale nie ma jej jednocześnie przesadnie dużo i jest utrzymana w dobrym guście. Przez chwilę pojawia się tonka, ale tylko jeśli jej szukamy.

Na samym końcu w bazie czuć głównie słodycz i deski, ale tym razem raczej lipę i brzozę, bo już nie jest wcale żywicznie, ale dalej drzewnie. Nie wiem też czy to moja wina, czy w tym Bentleyu tak jest, ale szukam i szukam i szukam tego piżma i go znaleźć nie mogę. Czuję deski, żywicę, kwiatki, miód, fasolki, ale nie to cholerne piżmo.

Cała kompozycja jest bardzo ładna i kropka. Żaden ze składników nie pachnie sztucznie, nie odrzuca na żadnym etapie ani nie drażni. Co najwyżej można Exotic Musk nie lubić, ale nie można powiedzieć że jest źle skomponowany. Pachnie raczej uniseksowo, nie przywodzi na myśl żadnej sylwetki człowieka i nie zaskoczyłby mnie ani na kobiecie, ani na mężczyźnie.

Projekcja jest okej, ale dupy nie urywa. Jest trochę mniejsza niż Absolute’a. I to by było na tyle, jeśli chodzi o mocne strony. Słabą stroną Exotic Musk jest zdecydowanie trwałość. Od początku było z nim coś nie tak - zaczął cholernie alkoholowo, otwarcie zniknęło po kilku minutach a kompozycja zaczęła się szybko mienić zapachami. Projektuje i istnieje w otoczeniu przez jakieś 2 godziny, potem znika i zostaje tylko na skórze. Na skórze nawet po całym dniu cośtam wyczujemy, ale to będzie jakaś liściasta deska.

Sam zapach polecam, bo mi się bardzo podoba, ale jednocześnie bardzo mocno przestrzegam przed trwałością, bo w tej cenie moim zdaniem wstyd.

#perfumy
#perfumychacharskie
Pobierz ChacharZWarszawy - Dalej pozostając w temacie samochodowym psikałem się ostatnio Bent...
źródło: comment_1606048569v83PkrS2kI6hdEvFFbcjXz.jpg