Wpis z mikrobloga

Sporo już w życiu widziałem, ale nigdy nie przestanie mnie zadziwiać skrajna nieodpowiedzialność niektórych ludzi.

Pochodzę z małej miejscowośc ok.i 10k mieszkańców, Polska B, w mieście jeden duży zakład produkcyjny zatrudniający połowę pracującej populacji; reszta w zdecydowanej większości dojeżdża do pracy do oddalonego o 20 km miasta wojewódzkiego.

Sporo ludzi z mojego pokolenia (30 lvl here) rozjechało się po Polsce na studia, po których to osiedliło się w miejscach dających większe perspektywy – sam zaliczam się do tej grupy, od 10 lat nie mieszkam w swojej macierzy, studiowałem i pracuję w Warszawie. Inna część młodych wyemigrowała za granicę, w mieścinie zaś zostały prawie same Sebki i Mariusze ze swoimi Karynami i Sylwiami i właśnie o takiej „wybitnej” jednostce jest ta historia.

Ostatnio pojechałem do rodziców na kilka dni i ustawiłem się z jednym ze starych kumpli na hehe piwko. Przy browarze kolega opowiedział mi mającą niedawno miejsce historię znanego mi z widzenia Sebastiana (serio ma tak na imię xD).

Chłopaczek 26 lat, po skończeniu zawodówki od razu zatrudnił się we wspomnianym wyżej zakładzie produkcyjnym i od tamtej pory tyra tam za trochę więcej niż minimalną, mieszka z rodzicami, spotyka się z jakąś Karynką z liceum i żyje sobie po swojemu – w tygodniu robota na jednej z trzech zmian, w weekend balet z kumplami, granie na plejaku i schadzki z Karyną. Jest szczęśliwy, więc OK – każdy żyje po swojemu, a że chłopak przynajmniej nie ssie państwowego cyca, raczej nie rozrabia i przy okazji nie szkodzi innym obywatelom (tak przynajmniej było do tej pory), to nic mi do tego.

W ostatnim czasie nasz Sebastian zapragnął nabyć samochód swoich marzeń – używane Audi A3 po Niemcu – a ponieważ nie posiada żadnych oszczędności, to postanowił zaciągnąć w tym celu kredyt w wysokości 30 000 zł na 5 lat: 25k na samochód + ubezpieczenie, 2k na wstępne naprawy i 3k w razie czego do kieszeni (czyli w założeniu na #!$%@? xD). Rata kredytu wyszła ponad 600 zł, pochłania więc znaczącą część zarobków Seby.

Dwa dni po zrealizowaniu transakcji Sebastian wybrał się na pobliską wioskę do znajomych celem pochwalenia się swoim nowym nabytkiem i konsumpcji napojów wyskokowych (nasz bohater miał tam zostać na noc).

W środku imprezy skończyła się wóda, więc biesiadnicy wpadli na pomysł wręcz wspaniały – wsiedli napruci w nowo nabyte Audi i udali się na pobliską stację benzynową z zamiarem uzupełnienia zapasów.

Jakoś udało im się zrobić zakupy, jednak w drodze powrotnej odurzony kierowca nie zauważył jakiegoś Wieśka wyjeżdżającego z posesji swoim Golfem IV i mimo awaryjnego hamowania – #!$%@?ł weń z impetem.

Straty: porządnie obity tył Golfa i #!$%@? cały przód w Audicy, od zderzaka do słupka A jedna wielka kupa złomu.

Na szczęście nikomu nic się nie stało i przystąpiono do negocjacji – co prawda Wiesiek wyjeżdżał z podporządkowanej, ale Seba #!$%@?ł grubo ponad 50 km/h (zdarzenie miało miejsce w terenie zabudowanym), a ponieważ poszkodowany szybko zauważył, że ekipa z Audi jest #!$%@?, zaczął grozić policją. Sebastian nie miał wyjścia i musiał zaakceptować mocno wygórowaną wycenę szkód sporządzoną przez właściciela Golfa – 3k sebkowych oszczędności z kredytu wkrótce zmieniło właściciela.

Na tym etapie nasz bohater miał kredyt na głowie wzięty na uziemione auto (którego koszt naprawy oscyluje w granicach połowy jego wartości) i zero złotych w portfelu. Co więc zrobił Sebastian? Na spokojnie przemyślał, jakby tu zdobyć pieniądze na naprawę auta? A może rozważył sprzedaż wraku, żeby choć w części zmniejszyć sobie ratę świeżo zaciągniętego kredytu?

Nic bardziej mylnego xD. Ten tytan intelektu dobrał kolejne 10k kredytu (kolejne kilkaset złotych miesięcznie raty) celem szybkiego pomnożenia majątku na… bukmacherce. Niestety – jak można się było spodziewać – pewniaczki nie weszły, w związku z czym Sebek przez kolejne kilka lat będzie musiał zaciskać pasa i na bank nie wyprowadzi się od rodziców. W dodatku jego #!$%@? Audi stoi na podwórku niegdysiejszych współbiesiadników (odholowali je jakoś rano ciągnikiem) i zapewne będzie tam gnić przez kolejne kilka lat – nie ma więc czym zaimponować nastoletniej Karynce.

Nie żal mi typa, bo przez swoją głupotę mógł kogoś zabić, ale zachodzę w głowę, jak można być aż takim kretynem. Fakt mieszkania ze starymi w tym wieku bez żadnych oszczędności podpowiada mi również, że nie są to pierwsze długi Seby, ale już nie wnikałem.

Niestety nie jest to #pasta – tacy ludzie istnieją.

#truestory #coolstory #patologiazewsi #patologiazmiasta #bekazpodludzi
  • 2