Wpis z mikrobloga

#lacunafabularnie #lacunafabularniefantasy #lacunafabularnieczarnolisto
Znaleziona zguba...
Karczma ''Pod Wypiętą Elfką'' z zewnątrz nie wyróżniała się zbytnio niczym, pośród innych tego typu przybytków. Swe prymitywne piękno ukazywałą dopiero tym, którzy znaleźli w sobie odwagę by wejść do środka. Assur nawet się nie rozglądał, od razu podszedł do szynkwasu stojącego naprzeciwko wejścia, nie zajmując miejsca przy lewej lub prawej stronie, gdzie stało kilkanaście stołów z krzesłami.
- Rogowe mocne. - rzucił oschle kapłan Największego
- Siedem i dwie dziesiąte korony. - równie oschle rzucił gospodarz, schylając się aby odebrać zapłatę.
- Jest tutaj, na lewo od nas, bez kaptura, ryba na talerzu, pół karafki na stole. - Dodał szeptem, już tylko do uszu kapłana.
W tym czasie, jeden z Nordów, owinięty skórzaną przepaską biodrową, bez żadnego okrycia wierzchniego krzyknął:
- Gospodarzu, uwierz mi na słowo, poderżnę Ci garło, jeśli piwo znów rozcieńczysz wodą!
Starszy właściciel gospody wziął się pod boki, i zaczął zapewniać awanturującego się Norda, że jego piwo nigdy nie było rozcieńczane czymś słabszym od gorzały.
Assur nie chciał, aby wywołało się zbędne zamieszanie, zwrócił się więc do Wojownika, głosem który trenował wiele lat głosząc słowa Najwyższego.
- Zadam Ci tylko jedno pytanie, młody głupcze. Wierzysz w Wszechmocnego? Czujesz całym sobą, że jesteś mu oddany? - zapytał szeptem.
- Co to za pytanie?! Oczywiście, że wierzę, ty głupi staruchu!
Kapłan zignorował obrazę, nie mógł pozwolić sobię na jakiekolwiek zamieszanie, a śmierć tego pijanego śmiecia bez wątpienia byłaby widowiskowa. Wyjął zza pazuchy swej niedźwiedziej skóry fiolkę, z silnym jadem, który zaczął roztapiać korek, służący za zatyczkę i wlał zawartość prosto do beczki piwa, z której napełnił kufel młodego Norda.
- Więc pij. Pij na chwałę Pana naszego, Wszechwidzącego.
Młodzieniec widząc to, rozszerzył oczy, ale nie mógł już się wycofać. Nie w obliczu innych, którzy uznaliby to za brak wiary.. za herezję. Przyjął więc dobrą minę do złej gry, chwycił śmiało kufel, rzucił coś o swemu oddaniu Bogowi i wychylił cały kufel trzema dużymi haustami.
- Ja.. ja... to jest najwspanialsze piwo, jakie piłem! - Zakrzyknął uradowany, pijackim głosem.
- Pokaż to. - Rzekł Gospodarz, dołączając się do próbowania zatrutego piwa. - To... To jest cudowne! A jak w łeb kopie! Od dziś będzie sprzedawane jako Perła Północy, prosto z chłodnej Hjallbrekki!
- Nie lepiej po prostu ''Perła'', lub ''Perełka?'' - spytał zirytowany Assur.
- Tak, Assurze, masz rację, oczywiście... Perełka! - zakrzyknął ucieszony gospodarz.
- Assur? Jesteś.. to znaczy.. pan jest Wielkim Kapłanem Tego Który Widzi?! Wybacz proszę, wybacz i ukarz jeśli tylko tego chcesz. - odezwał się pijany Nord, który chwile temu obraził Assura.
Cholerny idiota... cały ten teatrzyk na nic! Przy jednym stole po lewej stronie od szynkwasu, jeden z ludzi, który wyglądał jak każdy inny Nord wstał, szybko zbierając swoje rzeczy. Na jego stole leżała ryba, a karafka była dopita w połowie.
Już w następnej chwili Assur stał przy nieznajomym, ruszając ręką, czarując coś. Nagle poczuł wielkie ciepło przy swoim sercu, spojrzał w dół. Ręka nieznajomego otoczona była małą błyskawicą, o olbrzymiej mocy.
- Nie próbuj czarować. - Kapłan potulnie spełnił rozkaz - A teraz pomożesz mi się stąd wydostać, staruchu. I nie próbujcie wychodzić z karczmy po posiłki, widzę wszystko.
Assur roześmiał się tylko, zupełnie nie zważając na piorun skierowany w jego serce.
- Nie, nie widzisz wszystkiego, zapewniam Cię. Tylko Najwyższy to potrafi, ty cholerny południowcu. Może i wyglądasz jak Nord, ale każdy stąd doskonale widzi, że zachowujesz się jak obcy. NIE PRÓBUJ MI PRZEYRWAĆ - nie dał dojść do głosu przeciwnikowi - cholerni wyznawcy Shaanthoro znowu wysłali zabójcę? Czy tego starego capa, Degnera już całkiem pozbawiło rozumu? Poprosił bym Cię, żebyś mu coś przekazał, ale przecież już umierasz. Żegnaj Heretyku.
Równo z końcem zdania, ciało zabójcy padło, rozdzielone na dwie części w pasie. Coś z tyłu kopnęło nogi Południowca, a gdy upadły, oczom reszty zebranych w karczmie ukazał się ( @Legzday) Alsvard, o ile śmierć kogoś w karczmie nie była niczym niezwykłym, tak widok czarnego płaszcza sprawił, że część osób pośpiesznie sobie o czymś przypomniała, i skierowała się do wyjścia.
- Dobra robota Alsvard, nie byłem pewien, czy wyciszenie twoich kroków i oddechu wystarczy, haha!
Seria krótkich burknięć, zakończona śmiechem.
- Masz rację, są coraz głupsi. Cholerni heretycy, wysyłać zabójcę, pod marną przykrywką iluzji? - Alsvard nie odpowiedział, bo do budynku wszedł Strïth wraz z Achtunathem ( @SirSherwood @achtunki ) Ten pierwszy wygłosił krótką mowę o tym, że Shaanthoro znów przegrał, próbując zamglić wszechwidzące oko Slaanta, a drugi prostym czarem zdezintegrował ciało niedoszłego zabójcy. Cała czwórka opuściła gospodę, udając się do świątyni.
- Gdzie jest nasze Oko? ( @endrjuk) - spytał zaciekawiony Assur
- Szuka kolejnego. Wysłali dwóch. - Krótko odpowiedział Achtunath.
- Czyli to formalność, dobrze. Możemy odpoczywać. Podobno Orion ( @SaskaMurwa) wrócił do świątyni, będzie czego słuchać.
Pobierz pocotosienoginoco - #lacunafabularnie #lacunafabularniefantasy #lacunafabularnieczarn...
źródło: comment_1603642951Zj4yVJarSVDX7iQ0QAupKA.jpg