Wpis z mikrobloga

Wywód na temat nowego albumu od Bałagana. Po pierwszym przesłuchaniu płyta mnie jakoś szczególnie nie porwała. Jednak w przypadku tego artysty, utwory często kolokwialnie mówiąc „siadają” dopiero po którymś odtworzeniu. Kazek w co drugim tracku wrzuca jakiś wers o jedzeniu, swoim dużym fiucie albo ruchaniu i ciuszkach. Wiadomo, że z tego jest znany i za to duża część słuchaczy go lubi, ale ile kawałków można robić na tym samym patencie. To co stoi na wysokim poziomie to mix, mastering i beaty. Jest dużo fajnych smaczków i dodatków na podkładach. Ogólnie są one nieszablonowe i pod tym aspektem kawałki to coś więcej niż tylko wokal podłożony pod beat. Jak to już nas Kazek przyzwyczaił od dwóch ostatnich albumów, cała płyta nagrana jest jakby „w jednym klimacie”. Według mnie to plus i jest to zasługa wcześniej już wspomnianych linii melodycznych. Parę wersów mi się spodobało i na pewno wzbogacą one mój słownik rapowych cytatów. Na uwagę zasługuje według mnie kawałek „Ona należy do podwórek”, w którym Kazek ładnie opisał swoim charakterystycznym językiem typowe neoprostytutki z Instagrama. Z kolei w kawałku „Za linią” fajnie opisuje swoje młodzieńcze lata. Jak ktoś Kazka lubi słuchać, przede wszystkim dla jego tekstów, to powinien przesłuchać płytkę, samemu ją ocenić i znaleźć coś dla siebie. Jako ciekawostkę mogę dodać, że na jednym z tracków laska Bałagana śpiewa refren.
#kazbalagane #rap #trap #muzyka
  • 4