Wpis z mikrobloga

@Bepanten: "20 lat temu w polskich szkołach nikt nic nie rozumiał po angielsku, nawet nauczycielki angielskiego były mocno ograniczone tylko do przerabianego programu na lekcjach." - chyba na Podlasiu

U mnie pamiętam wszyscy ogarniali podstawy angielskiego, zwłaszcza, że było mnóstwo gier głównie po angielsku i sobie je pożyczaliśmy i jakos trzeba było je ogarnąć. Po za tym oglądało się dużo zagranicznych kanałów jak Cartoon Netwoork po angielsku, MTV czy inne.
A
@Czarny_Niewolnik: nie ubranie, ale ksywę.
Kolega z klasy miał na nazwisko Grześkowski czy jakoś tak i od początku podstawówki był "grzelem".
Był większy od wszystkich o dwie głowy (wyglądał jakby parę razy nie zdał) i siał postrach w okolicy, ale czasem potrafił był spoko kumplem.

Nie wiem w jakich okolicznościach z upływem lat (połowa/koniec podstawówki) przekształciła się jego ksywa z "grzela" w "cwela". No i chodził po osiedlu postrach - "cwel".