Wpis z mikrobloga

@Hiobe: moim zdaniem matma, ale bez przerabiania arkuszy, pracy, nie ma co liczyć na dobry wynik. Szczególnie jeśli z matmy nie jest się specjalnym orłem. Fizyka rozszerzona to już w ogóle inna forma abstrakcji xD
@Hiobe: no to ja akurat jestem dokładnie, no prawie dokładnie odwrotnym przypadkiem. Uczyłem się, może na korki nie latałem, ale jakiś czas poświęcałem na przygotowania do matury, ale też to wiele nie dało. 70% pp, rozszerzony 36. Doszedłem do wniosku, że trzeba po prostu mieć łeb, żeby zrobić dobry wynik. Spróbuj machnąć arkusz i będziesz miała jakiś pogląd sytuacji.
@Hiobe:

Moim zdaniem fizyka jest łatwiejsza, ale mogę mieć skrzywiony obraz, bo uczyłem się po prostu cały czas dużo do matmy (i rozsz. zdałem na dość wysoki %) więc aparat matematyczno-logiczny nie był problemem dla mnie w fizyce, bardziej był problem z brakiem samej fizycznej wiedzy, bo mało się jej uczyłem. Wracając, dlaczego tak uważam? Na fizyce matma nie jest jakoś wybitnie trudna (przynajmniej na poziomie liceum), na maturze z fizyki
@juanpablo000: znam takich ludzi, którzy zaprzeczyliby tej tezie xDDD Ale na swoim przykładzie, to pewnych tematów nie przebrniesz, jeśli ich dobrze nie zrozumiesz. Miałem tak z geometrią i dowodami. Jedno z drugim się łączyło. Na postawie było to proste, ale na rozszerzeniu nie ogarniałem w ogóle