Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@JesMan: Chyba nie powinieneś się obawiać egzaminu w deszczu ponieważ go nie będzie.
W Rzeszowie jak jest mokry plac to przekładają.
  • Odpowiedz
@Tezak: może teraz tak, ale parę lat temu zdawałem w deszczu, na hamowaniu awaryjnym lekko zablokowałem koło ale ogarnąłem, za to na mieście egzaminator odpuścił mi zawracanie na skrzyżowaniu żeby nie wywalić się, pewnie szkoda mu było motocykla :P
  • Odpowiedz
@JesMan: no to tak samo uważaj tutaj lub jak ktoś wyżej napisał przełóż sobie jeśli nie czujesz się..
chcoiaż skoro już jeździłeś to wiesz jak się jedzie i nie ma co panikować. tylko że jeśli nie ogarniesz tego teraz to potem może przyjść np. śnieg i egzamin dopiero po nowym roku
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@JesMan: moim zdaniem zloto. Pomysl logicznie.

Egzamin ma ograniczone mozliwosci czasowe.

Im wolniej jedziesz na egazminie tym mniej drogi przejedziesz.

Mniejsza droga to mniej zdarzen, mniej skrzyzowan, mniej omijanych uczestnikow ruchu.

INaczej mowiac mniejsze szanse, ze cos #!$%@?. A czas
  • Odpowiedz
@JesMan: Rada jest taka ze jedziesz opór wolno i kazdy moze cie cmoknac w trabe bo dostosowujesz predkosc na warunkow. Zrobisz co najwyzej kółko wokoło osrodka i zawijasz watpie ze ktos w deszcz bedzie Cie ciagał niewiadomo gdzie. Jak nie wywalisz fikołka na szybkim slalomie to egzamin masz w sumie zdany a i tak bedziesz ulgowo traktowany, moze na szybkim nawet nie bedzie patrzyl na predkosc
  • Odpowiedz
  • 0
Ostatnią jazdę pamietam miałem w deszczu. Mimo że jeździłem już z 4 lata na jednośladach (50/125) to zaliczyłem pierwszą w życiu glebę na szybkim slalomie.
  • Odpowiedz