Wpis z mikrobloga

Anon lvl 25 here,
Szybkie backstory - mieszkam z rodzicami, nigdy nie bylem poza domem dłużej niż 24h, zarobiłem trochę na bitcoinach więc nigdy nie pracowałem. Ogólnie nie wychodzę z domu i gram tylko w lola i obżeram się pizzą i KFC.

Gdy chodziłem do technikum poznałem kilku kolegów, z którymi do dnia dzisiejszego utrzymuje kontakt i gram w gry. Ogólnie to nie wiem nawet czy oni mnie lubią ale czasami ze mną grają więc jest ok. Jak byłem jeszcze w technikum to nie byłem takim przegrywem, wychodziłem do pubów, galerii handlowych, raz nawet udało mi się rzucić czekoladę na stolik w KFC gdzie siedziały jakieś nieznajome dziewczyny. Niestety się do nich nie odezwałem, ponieważ nie pozwoliła mi na to moja nieśmiałość. Pierwsze objawy mojej fobii społecznej zaczęły się pojawiać po technikum kiedy zacząłem dużo grać w cs-a oraz handlować kryptowalutami i potrafiłem przez miesiąc się do nikogo nie odezwać.

Kończąc dywagację, wróćmy do tego o czym ten wpis miał być. A więc jakieś 2 miesiące temu moi internetowi znajomi uznali, że jadą nad jezioro na parę dni. Ku mojemu zaskoczeniu zostałem przez nich zaproszony na wspólny wyjazd. Uznali, że będzie to spoko okazja żeby się spotkać, pogadać. Myślę sobie kurde parę dni poza domem, musiałbym się tam się myć (nie lubię się myć poza domem) i ogólnie żyć z paroma de facto obcymi ludźmi przez parę dni. Wstępnie powiedziałem, że nie mogę w tym terminie i że niestety nie jadę. Minęły dwa tygodnie. Dużo myślałem o tym wyjeździe. W głowie układałem sobie scenariusze co mogłoby się wydarzyć gdybym pojechał. W końcu miesiąc przed wyjazdem uznałem „raz się żyje” i gdy koledzy wybrali domki i zostało jedno wolne miejsce uznałem że jadę i złożyłem się z nimi na domek. Mijał dzień za dniem a ja zastanawiałem się czy to na pewno była dobra decyzja. Reszta osób jadących na ten wyjazd planowała co będzie robić, co chce zwiedzić a ja grałem w valoranta z niepokojem w mojej głowie. Wreszcie przyszedł przeddzień wyjazdu. Jako, że jestem osobą, która nigdy na takim wyjeździe nie była, głowiłem się co zabrać, co powinienem spakować. Głowa mnie już bolała od ciągłego myślenia czy na pewno wszystko co potrzebuje mam w walizce. Późnym wieczorem jeszcze zapytałem kolegę, który miał ze mną jechać co muszę zabrać. Sprawdziłem jeszcze dwa razy czy wszystko mam i poszedłem spać. Niestety nie mogłem zasnąć, bałem się co może wydarzyć się na wyjeździe, czy na pewno bezpiecznie dojedziemy czy nie zarażę się koronawirusem. Cały oblałem się potem ze stresu i w końcu koło godziny trzeciej zasnąłem. O godzinie szóstej obudził mnie dźwięk budzika. Byłem nie wyspany, zmęczony i kompletnie zestresowany. Szybko poszedłem do łazienki, żeby zmyć pot, który powstał ze stresu przed wyjazdem. Ubrałem się i zacząłem oczekiwanie na samochód. Z każdą upływającą minutą, moje serce biło coraz szybciej. Idąc po wodę w przedpokoju spotkałem rodziców, którzy byli szczęśliwi, że wyjeżdżam i nareszcie spotkam się z ludźmi. Presja tego wyjazdu była dla mnie za duża. Usiadłem w pokoju, wyciągnąłem telefon i napisałem „sorry chłopaki, nie chce mi się jechać”. Niestety mój sprzeciw spotkał się z negatywnym odzewem. Dostałem informację żebym wziął się w garść i że będą po mnie za 30 minut. Na nic zdały się moje prośby, że nie chcę jechać, żeby nie przyjeżdżali, ponieważ po około 25 minutach ich auto stanęło przed moim domem. Matka weszła do pokoju i mówi żebym wychodził. Wziąłem walizkę w rękę, zrobiłem jeden nerwowy krok, drugi, trzeci aż wyszedłem z pokoju. Wziąłem do ręki buty, gorączkowo próbowałem zawiązać sznurówki, pot leciał mi po rękach. Nagle słyszę klakson auta, i krzyki żebym się pośpieszył, myślę sobie - NIE! Nie dam rady, łzy zaczęły spływać po moim policzku. Ściągnąłem buty, wróciłem do pokoju i położyłem się do łóżka przytłoczony negatywnymi emocjami. Po około 10 minutach auto odjechało. Koledzy obrazili się na mnie i powiedzieli że już nigdzie mnie nie zaproszą, niektórzy nawet usunęli mnie ze znajomych na fb. Najgorszą rzeczą był fakt że dostałem bana na wspólnym discordzie, który był jedynym miejscem gdzie mogłem porozmawiać, popisać z drugim człowiekiem.

Teraz siedzę sam, w ciemnym pokoju, bez przyjaciół, bez chęci do życia, zrobienia czegokolwiek. Jedyne co mi pozostało to granie ARAM-ów w lolu do końca mych dni. Przegrałem z samym sobą, ze swoją fobią społeczną. Podczas gdy moi już byli znajomi się świetnie bawią ja siedzę samotnie popijając zimną herbatę i jedząc pizzę, którą odgrzałem w mikrofali. Nawet nie chce mi się masturbować czyli wykonywać jedynej rzeczy, która dotychczas sprawiała mi przyjemność.
#depresja #przegryw #fobiaspoleczna
  • 17
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@PrzemekS95: kurde mordziaty no słabo wyszło. Też mam czasami takie natrętne myśli w przypadku wyjazdów. Skupiam się wtedy na tym co chce zrobić na takiej wycieczce (chcę wyjść z domu, chcę posiedzieć wśród natury, chcę pogadać że znajomymi, chce trochę połazic itp.) Staram się również zwerbalizować dokładnie czego się obawiam i jak sobie z tym poradzić czy zapobiec. Możesz przegadać też te obawy z kimś. Ale najważniejszą rzeczą jest to że
, niektórzy nawet usunęli mnie ze znajomych na fb. Najgorszą rzeczą był fakt że dostałem bana na wspólnym discordzie, który był jedynym miejscem gdzie mogłem porozmawiać, popisać z drugim człowiekiem.


@PrzemekS95: opłacało się? nie opłacało się...
jak sam mówiłeś, teraz dalej #!$%@? pizzę i kfc, z przerwami na płakanie do poduszki.
jeśli nie wspominałeś że się dorobiłeś na krypto, to faktycznie powinieneś-był jechać.
tak może byś poznał jakieś loszki, nie wiem
@PrzemekS95 kurła, aż się zestresowalem czytając jak wychodziłeś na wyjazd.

Imo najlepiej będzie jak jednak spróbujesz ich przeprosić (nie wiem, wyjść na piwo 0% w Twoim przypadku) i wytłumaczyć, że to nie było tylko to że Ci się nie chce, bo trochę źle zabrzmiało.
@PrzemekS95: Przegrałeś sam ze sobą ale w sumie wygrałeś - zostales w bezpiecznym domku, masz pienionszki, mozesz grać spokojnie w gierki. Ale z drugiej strony bedzie Cie gryzło ze życie ci przelatuje przez palce, bo wiesz jak jest z gierkami? Po dwóch tygodniach juz nie pamiętasz swoim super hedszotów w walorancie czy innym gownie mimo iz w czasie grania spraawia to taka przyjemność. Tak jak ktoś wyżej napisał był miał jakies
@PrzemekS95: wszędzie źle gdzie nas nie ma. Ja chciałbym nie mieć obowiązków i móc żyć jak ty a ty pewnie chciałbyś żyć jak ja. Tylko Ty możesz jeszcze coś zmienić w swoim życiu. Jak chcesz pogadać to się odezwij.