Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Chciałbym w tym wpisie opisać swoje doświadczenia związane z samotnymi wyjściami do klubu w celu podrywania tam dziewczyn. Dodam, że żaden Chad ze mnie, a jednak mam sporo fajnych wspomnień stamtąd. Oczywiście teraz nie chodzę tam z wiadomych względów, ale przed pandemią byłem częstym bywalcem imprez. U mnie klub ma lekką przewagę nad #tinder, dlatego, że tam można kogoś od razu zobaczyć na żywo, porozmawiać (tak, jest to możliwe). W innych miejscach nigdy mi nie szło poznawanie dziewczyn. Praktycznie nie było imprezy, a na której bym nie pocałował jakiejś dziewczyny czy wymieniła numerami.

W klubie mogą podrywać tylko Chady

Powiem tak, oczywiście, że im lepszy wygląd tym łatwiej o to, żeby kogoś poznać. Jednak z doświadczenia wiem, że tych naprawdę przystojnych facetów na imprezie jest mało. Nie trzeba być koniecznie Chadem, żeby móc tam kogoś poznać. Przede wszystkim trzeba być zadbany. Średnia morda + elegenckie dobrane ciuchy + ułożona dobrana do twarzy fryzura + szczupła albo najlepiej wysportowana sylwetka + ładne perfumy też zdaje egzamin.

Nie mam z kim pójść do klubu

Tak jak napisałem na początku ja do klubu przeważnie chodzę sam, ewentualnie z jednym zaufanym kumplem (czasami) i uważam, że takie wyjścia są lepsze niż z dużą grupą znajomych. Przede wszystkim dlatego, że jesteś wtedy całkowicie niezależny i nikt Cię nie ocenia. Ja gdy wychodziłem z większą grupą często czułem się przyblokowany i bo miałem wrażenie, że następnego dnia zostanę obgadany. Ważne jest, żeby umieć wprowadzić się w imprezowy nastrój. Do tego wystarczy imprezowa muzyka w słuchawkach i piwko wypite w pokoju.

Jestem za mało dynamiczny na imprezy

Ja na co dzień też jestem bardzo spokojny, jednak po alkoholu i wprowadzeniu się w odpowiedni nastrój jestem zupełnie inną osobą. Do tego u mnie pomaga to, że przez kilka miesięcy chodziłem na salsę i bachatę. Co pomogło mi opanować kilka podstawowych kroków, wcale nie trzeba ich znać jakoś wiele, ale to właśnie taniec sprawia, że czuję się tam swobodnie.

Nie umiem tańczyć

No cóż jeśli nie jesteś Chadem to musisz się trochę nauczyć. Wcale nie musisz być wieloletnim tancerzem, ale znajomość kilku fajnych kroków jest potrzebna. Może to być coś z latino, może być discofox, zależy jakie imprezy preferujesz. Oprócz znajomości kroków bardzo ważne jest takę uczucie luzu, w czym pomaga a-----l i poczucie imprezowego klimatu. Taniec, zwłaszcza taki jak bachata często pobudza zmysły i potrafi naprawdę dużo pomóc w podrywie.

Do klubu chodzą same pustaki

To zależy. Zależy od klubu i od imprezy. Są imprezy pełna Sebków i Karyn, ale są też takie na nieco wyższym poziomie. Z doświadczenia wiem, że lepie wydać na wejście te dwie, trzy dyszki i wtedy prawdopodobieństwo spotkania Sebka chcącego wylutować ci z dynki, bo krzywo się na niego spojrzałeś maleje. Ja jestem dużym fanem salsotek, których w #krakow trochę jest. Mam wrażenie, że jest tam nieco wyższy poziom. Pamiętajcie, że do klubów przychodzą różne osoby, także takie zwykłe osoby, które po prostu chcą się wyluzować po tygodniu pracy czy też studiów i tyle. Jest szansa na spotkanie ciekawej dziewczyny. Nie tylko na jedną noc.

Ważne jest to, żeby podczas imprezy nie skupiać się tylko i wyłącznie na samym podrywie. Dobrze jest też sobie pośmieszkować z ludźmi. Rozmawiać także z innymi facetami (pożartować sobie po prostu) czy to z barmanami, szatniarzami. Ja jako, że znam hiszpański to lubię gadać jakieś głupoty do erasmusów z Hiszpanii, to też pomaga się wyluzować.

Sam podryw wygląda z reguły tak, ze na parkiecie wyciągam ręce do jakiejś dziewczyny, tańczę ze 2 piosenki, po których często słyszę komplement, na temat swojego tańca, potem zabieram ją z parkietu na loże na drinka, rozmawiamy, najczęsciej po prostu o tym czym się zajmujemy w życiu i jak spędzamy wolny czas, wymieniamy się nr i tyle. Czasami zdarza się tak, że z jedną dziewczyną spędzam całą imprezę, a czasami po prostu wraca do znajomych, a na drugi dzień piszemy ze sobą smsy i umawiamy się kilka dni później na randkę Oczywiście często zdarza się, że jakaś dziewczyna nie chcę tańczyć, ale trudno trzeba iść do innej i tyle.

Podsumowując

Dla mnie chodzenie do klubu do dobry sposób na poznawanie dziewczyn. Nie jestem Chadem, nie jestem na co dzień dynamiczny, ale potrafię tańczyć i lubię. Jeśli lubicie się ruszać, nauczcie się kilka fajnych kroków, zadbajcie o siebie, strzelcie ze 3 piwka i po pandemii lećcie na imprezę.

#wychodzimyzprzegrywu #podrywajzwykopem #uwodzenie #przegryw #twfnogf #rozowepaski #niebieskiebaski #kluby #imprezy

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f450447e17b553ed4d37ae8
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 47
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

OP: @LilyOfTheValley

Nigdy w swoim życiu nie zostałem przez to odrzucony, gdy się tańczy przez całą imprezę to często nawet nie widać, że jest się samemu. Wielokrotnie też spotykałem dziewczyny, które przychodziły same na imprezę, zwłaszcza na salsotekach jest to dość często. Rozsiewasz bardzo szkodliwe opinie i przyczyniasz się do tego, że wiele osób zrezygnuje z wypadu na miasto i zamiast tego będzie gnić w głowie, a prawda jest taka,
  • Odpowiedz
OP:
@dziqs1987:

Jasne, ale to też nie znaczy, że musisz być Chadem, możesz być zadbanym średniakiem i po prostu spełniać ten minimalny próg atrakcyjności u danej kobiety, poza tym pamiętajmy, że trochę te gusta się różnią i jednej możesz podobać się bardziej niż drugiej, więc jeśli spełniasz to minimum, ale nie jesteś Chadem to wtedy tańcem możesz mocno zaplusować i zwiększyć swoje szanse.

Ten komentarz został dodany przez osobę
  • Odpowiedz
oceniające karyńska jak ty spotka tylko w internecie, bo naprawdę to każdy na imprezie ma w 4 literach kto z kim przyszedł.


@AnonimoweMirkoWyznania: dlaczego mnie obrażasz? Dla mnie to dziwne, to moja opinia i jej nie zmienię, mało mnie interesuje, czy to Ci się podoba, czy nie i uwierz, że jak ktoś ogarnia co się wokół niego dzieje to nie ma w 4 literach z kim przyszli inni ludzie.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 51
@LilyOfTheValley: serio od razu creep? Kiedy zacznie się wyzywanie zwykłych normalnych gości od gwałcicieli, bo śmieli na ciebie spojrzeć ? Rozumiem że jako kobieta nie jesteś sobie w stanie wyobrazić sytuacji że nie masz z kim wyjść do klubu ale ja to znam. Żyjesz w swojej bańce
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Piękny wpis. Pójście do klubu samodzielnie wiąże się z ogromną motywacją i wolą walki, naprawdę nie jest łatwo. Ale chyba i tak warto. Różnica podstawowa jest taka, że na żywo po pierwsze to w ogóle widzisz jak ta osoba wygląda, jak się porusza, więc od razu wiesz czy Ci się podoba. Możesz zagadać do kogo chcesz i wówczas masz w ogóle szansę, gdzie na Tinderze takiej szansy byś nigdy
  • Odpowiedz
Rozumiem że jako kobieta nie jesteś sobie w stanie wyobrazić sytuacji że nie masz z kim wyjść do klubu


@master4342: to raczej kwestia wieku. Im jesteś starszy tym mniej potrzebujesz akceptacji otocznia, tylko po prostu robisz co chcesz. Chcesz iść do klubu to idziesz.

@AnonimoweMirkoWyznania: ja się nigdy nie zdecydowałem, ale podziwiam i łap plusa! Keep on!
  • Odpowiedz
DobryJabol: No stary kurła trzeba przyznać, że pełen profesjonalizm. Mniej więcej tak robi to największy ruchacz jakiego znam, który jest w tym bardzo skuteczny (tyle, że to seksoholik i erotoman, ale mesjasza o to) z tym, że ten zawsze uderza w klimaty rockowe co wiąże się z nieco innym stylem działania i estetyką, ale ogólnie to robi to z tego co przyuważyłem bardo podobnie.

@LilyOfTheValley: Taka postawa to jest
  • Odpowiedz
@LilyOfTheValley: Ciekawe ile razy ruchałaś się z chadami którzy przyszli sami na „łowy” nawet o tym nie wiedząc. Ryj + dynamizm i nie ma znaczenia z kim przyszedłeś. Btw przyjście samemu > przyjście ze swoimi beta - znajomymi.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania: człowieku, tutaj ludzie płaczą, że się wstydzą zadzwonić i zamówić pizzę albo kurierowi drzwi otworzyć (#fobiaspoleczna) jednocześnie narzekając, że są samotni, a Ty tu zachęcasz do wyjścia samemu na imprezę :D
Osobiście popieram Twój wpis, ale widzę tu pewien bezsens - ci, którzy są samotni, i tak do klubu nie pójdą, a ci, którzy wiedzą, że imprezy są spoko, już kogoś mają. Ewentualnie nie potrzebują takich
  • Odpowiedz