Wpis z mikrobloga

Dawno nie pisałem co u mnie. Generalnie sytuacja jest bez żadnych zmian. Nieuchronnie zbliżam się do 26 roku życia bycia niedotykającym za rękę, nie będącym nigdy na randce przegrywem najgorszego sortu. Nie pozostała mi już żadna nadzieja na to, że moje życie towarzyskie ulegnie jakiejkolwiek poprawie. Degradacja mojej głowy zaszła tak daleko, że czuję się totalnie niezdolnym człowiekiem do utrzymywania relacji międzyludzkich. Nie wierzę w to, że jakikolwiek człowiek mógłby chcieć bezinteresownie się mną zainteresować (a że nie mam do zaoferowania nic, no to nie widzę powodu dla jakiego miałby się mną ktokolwiek interesować), gdy widzę na ulicy szczęśliwe parki, to moje serce jest za każdym razem rozrywane na pół z goryczy. Nie radzę sobie zupełnie z poczuciem wyalienowania i odrzucenia, niestety nie mam możliwości poznania kogokolwiek i jestem skazany na wieczną wegetację w samotności. Przyjąłem ten fakt do wiadomości, ale zupełnie nie jestem w stanie się z nim pogodzić. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić nawet, jak wygląda normalne życie kogoś będącego w udanym związku, jest to dla mnie temat odległy tak bardzo, jak loty kosmiczne, albo fizyka kwantowa. Nie rozumiem jedynie, dlaczego taki los spotkał mnie, już w nastoletnich latach został na mnie wydany wyrok. Życie jest dla mnie piekłem przez brak związków i akceptacji, ale normictwo nigdy tego nie zrozumie, będzie jedynie szykanować, dokuczać, bagatelizować problem i twierdzić, że to przecież nic takiego.

#przegryw #tfwnogf #stulejacontent
  • 4
@StraconeZycie: No to masz cztery lata na to aby wyścignać normictwo, rzucić ich na kolana i wziąć sobie to czego tak pożądasz. Pytanie jest tylko jedno: Czy ośmielisz sie rzucić im wyzwanie? Życie towarzyskie i akceptacja jest tylko wypadkową.