Kupić samochód używany w tym kraju to jakaś tragedia (póki co). Przyszedł czas że po raz pierwszy w życiu muszę auto zmienić. Sytuacja z wczoraj. Jadę obejrzeć autko, fajne, dosyć młode, zadbane ale jakieś tam mankamenty były. Gemeralnie byłem zdecydowany na kupno, została kwestia dogadania ceny i tu zaczyna się cyrk. Pytam się właściciela ile by za niego chciał. Cisza, pyta się o moją propozycję. No to mu podaję tysiąc niższą niż było w ofercie, jako że naprawa mankamentów tyle mniej więcej by wyniosła. Normalnie myślałem, że gościu będzie negocjować, mówiłem mu że auto biorę, kupca miał na dłoni. A on do mnie, "skoro tak, to wyjeżdżam na podwórko i nie mamy o czym gadać ". Ja oczy jak 5 złoty, wsiadłem w swoje auto i pojechałem do domu. Trafił mi się jakiś #januszebiznesu Coś czuję że długa droga przede mną do zakupu czegoś innego. #januszcore
@kielishek: tu gość 1k nie chciał opuścić a ja przy sprzedaży prawie 5k opuściłem, pojechaliśmy na kanał, gość opłacił pełny przegląd i wyszło parę pierdół o których nie wiedziałem więc się nie targowałem. No chyba że auto za mniej niż 5k to zejście 1k to dużo.
@kielishek: @TatoAktywny tutaj akurat prawda leży pośrodku, bo z jednej strony, jeśli usterek nie było w ofercie opisanych, to OP jak najbardziej mógł pytać o niższą cenę. Z drugiej strony Polacy mają w sobie to dziwne wychowanie, gdzie kiedy się coś kupuje przez internet od człowieka, to oczywiście trzeba wypalić z tym "no to hehe po ile?" ŚLEPY BYŁEŚ JAK OGLĄDAŁEŚ OFERTĘ Z CENĄ?
Miałem tak parę razy jak sprzedawałem samochód/motocykl. Wszystko uczciwie opisane, nic nowego na oględzinach nie wychodzi i nagle dostaje na koniec to pytanie. Patrze się jak na debila i mówie tylko "...nooo była cena w ogłoszeniu". Z takimi ludźmi nie ma co się kłócić. Zauważyłem, że najlepiej udawać, że się kompletnie nic nie rozumie i wtedy może oni zrozumieją swoją cebule.
@max1983: Auto stoi wystawione za +- 19k, na ogłoszeniu igła. Przychodzi co do czego i są wady, dla mnie z automatu powinna cena iść w dół, skoro sprzedający o tym nie informuje ani w ogłoszeniu ani przy wypytywaniu o auto to widać że chce taką rzecz zataić. Samochód nie musi być jak z salonu, może nie być młody ale ma być sprawny, kropka.
@kielishek: Widzę tutaj, dużo głosów, że się ceny nie negocjuje... Ja handluję okazjonalnie autami, cenę robi się wysoką (chętny zawsze się znajdzie), żeby dużo opuścić, ja na aucie za 40-60 tys opuszczam średnio 2000 zł, czasami więcej, czasami mniej. Kupujący jest zadowolony, ja też. Nie opłaca się wystawiać auta za taką kasę, za jaką się chce sprzedać, powodzenia... ^^
@kielishek: Ja ostatnio sprzedawałem samochód opisałem jak najlepiej się da samochód za 3200, wszystkie mankamenty były wypisane jednak samochód był warty trochę więcej ale chciałem sprzedać a nie sprzedawać No i zaczął się festiwal s----------a, przyjechał na moje oko handlarz, próbował mi wkręcać ze metaliczne dźwięki to pochodzą z silnika a nie z powodu braku katalizatora, specjalnie trzymał furę na obrotach żeby mi wkręcić ze to skrzynia złe pracuje itd
@kielishek: ja jestem w trakcie sprzedawania samochodu... masakra... generalnie jak ktoś dzwoni i pyta co i jak to mówię co jest do zrobienia, ile chcę za auto finalnie i tyle. To i tak rozłączają się bez słowa albo cenę taką podają jakbym sprzedawał złom... ja staram się grać w otwarte karty. Do zrobienia jest to i to, chce za to tyle i tyle. I myślisz, że tak sprzedam? Wątpię... coś
@4rtu: Ja posiadam 9 letnie z przebiegiem ponad 384k km. I jakoś tak jak przekroczyłem 350k to się pogodziłem, że auto stało się właściwie niesprzedawalne na naszym rynku.
@kielishek trafiłeś na idiotę. Kupowanie u----i to żadna frajda i swoje trzeba obejrzeć. Nie wiem jaki budżet masz ale nie rozumiem ludzi kupujących za kilkadziesiąt tys i żałujących 300-400 PLN na ASO.
@kielishek: Wszędzie to samo, kiedyś chciałem 100 funtów mniej zapłacić, to powiedziałem 200 mniej przy 5000 funtów. Gościu podziękował i już nie odpisywał, a samochód naprawdę był tyle mniej więcej wart, żadna okazja. ( ͡°͜ʖ͡°)
@kielishek: nie pytaj sprzedającego ile chce, bo to juz napisał w ogłoszeniu. Sam wyliczasz i podajesz ofertę. Ostatnio oglądałem Forda. Cena 28 tys zl z ogłoszenia. W czasie oględzin na zauważone wady i z racji samej negocjacji sprzedawca zszedł do 25. Kulturalnie i bez obrazy. Ale cos mnie tknęło i umówiłem sie na przegląd przedsprzedazowy w wyspecjalizowanym serwisie naprawczym. Cena 300 zl. Okazało sie, ze auto miało wady na 6
@kielishek: To nie jest też tak, że każda wada do naprawy automatycznie obniża cenę auta. Sprzedajesz powiedzmy stare auto za 10tys. Widać już ogniska korozji na karoserii i silnik już bierze olej. I co powiesz, że blacharka, lakierowanie i remont silnika to koszt 10tys więc auto bierzesz za 0zł? Po prostu niektórych rzeczy się nie naprawia bo to jest nieopłacalne bo jakby było to by właściciel to zrobił. Oczekuje się,
@Pawolek: dla przykładu, uszkodzona była przednia szyba, podgrzewana dodatkowo. Koszt ok 1,5 tys. No sorry, ale takie coś to nie jest byle co. Duża część osób myśli że się czepiałem drobiazgów. Otóż nie, były jakieś otarcia na felgach czy lakierze. Takie coś mnie nie rusza. Ale jeśli ktoś sprzedaje auto np. na dojechanych oponach (co czuć podczas jazdy), uszkodzoną przednią szybą czy zawalonym DPF i o tym nie informuje no
Miałem tak parę razy jak sprzedawałem samochód/motocykl. Wszystko uczciwie opisane, nic nowego na oględzinach nie wychodzi i nagle dostaje na koniec to pytanie. Patrze się jak na debila i mówie tylko "...nooo była cena w ogłoszeniu". Z takimi ludźmi nie ma co się kłócić. Zauważyłem, że najlepiej udawać, że się kompletnie nic nie rozumie i wtedy może oni zrozumieją swoją cebule.
- No to za ile pan sprzeda?
-
I nie, auto nie musi być sprawne.
Powinno być takie jak w opisie.
Paaanie jakie 30k chesz pan za to, jak chodza po 6-10k... i to z 200k na liczniku...
W tym kraju ludzie nie moga zrozumiec, ze ktos mogl kupic auto i o nie dbac (╯︵╰,)
Po kilku wizytach zrezygnowalem ze sprzedazy, wole zeby
@4rtu: Ja posiadam 9 letnie z przebiegiem ponad 384k km. I jakoś tak jak przekroczyłem 350k to się pogodziłem, że auto stało się właściwie niesprzedawalne na naszym rynku.
Ostatnio oglądałem Forda. Cena 28 tys zl z ogłoszenia. W czasie oględzin na zauważone wady i z racji samej negocjacji sprzedawca zszedł do 25. Kulturalnie i bez obrazy.
Ale cos mnie tknęło i umówiłem sie na przegląd przedsprzedazowy w wyspecjalizowanym serwisie naprawczym. Cena 300 zl. Okazało sie, ze auto miało wady na 6
Duża część osób myśli że się czepiałem drobiazgów. Otóż nie, były jakieś otarcia na felgach czy lakierze. Takie coś mnie nie rusza. Ale jeśli ktoś sprzedaje auto np. na dojechanych oponach (co czuć podczas jazdy), uszkodzoną przednią szybą czy zawalonym DPF i o tym nie informuje no