Aktywne Wpisy
Ryksa +18
i tak właśnie marnuje swoje życie. Siedzę w pracy, potem do pokoju i do spania, potem wstaje, mirko i znowu praca. Nie mam siły żeby znaleźć żadną pasje czy hobby. Na pewno mi się ono nie uda i pewnie będę w tym kiepska. Wydam na to kasę której nie mam i użyje może 3 razy. Całe życie rodzina mówiła, że do niczego się nie nadaje, do dziś widzę to ich politowanie kiedy
nonszalancki +19
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
1) Z moich doświadczeń nauczanie zdalne dawało mi bardzo dużą elastyczność czasową. W moim przypadku nie byłoby trudności z podjęciem pracy. Jeżeli miałem gorsze kilka dni, albo musiałem coś załatwić, nie było problemu z tym, żeby zrobić sobie przerwę. Nie było problemu z tym, że mam ochotę uczyć się o 8 to siadam o 8, o 20 to siadam o 20.
I to jest pierwszy minus, który zauważam w uczelniach i szkołach - uzależnienie uczniów od live transmisji. W mojej ocenie jest to bez sensu (zwłaszcza w szkołach). Zdecydowanie lepszą opcją byłoby tworzenie lekcji/wykładów na wzór kursów z udemy. Dlaczego?
* Uczniowie/studenci mogą zaplanować sobie naukę według własnych potrzeb, tzn. każdy z nas ma inne preferencje - jedni lubią uczyć się wczesnym rankiem, inni nocą, jeszcze inni (nie pochwalam, małoefektywne) przysiąść do czegoś w dwa dni i ogarnąć temat.
* Lekcja/wykład mógłby mieć ciekawszą formę, sprzyjającą przyswajaniu wiedzy, bez scinek w trakcie transmisji, możliwość wracania do interesującej nas treści
* Nagrane raz lekcje lub wykłady udostępniamy w różnych klasach/grupach - oszczędność czasu dla wykładowców. Czasu, który mogliby poświęcić na konsultacje, czy to indywidualne, czy grupowe, jeśli jakaś tematyka sprawiałaby kłopot.
Pewnie część z Was powie, że dzieciaki jak nie będą miały nad sobą "bata" w postaci przymusu uczestniczenia w lekcjach, nie będą się w ogóle uczyć. No i tak i nie - od egzekwowania nauki będzie za chwilę w punkcie 2., ale trzeba sobie zdać sprawę, że dołączenie do rozmowy =/= nauka. Bo kupa ludzi zwyczajnie potrafi w czasie zajęć scrollować sobie Facebooka albo Instagrama i de facto nie skupia się nad tym co jest mówione.
2) Zaliczenia. Na mojej uczelni pomimo tego, że tryb nauczania był zdalny to jednak jakieś 80% zaliczeń była już stacjonarna i miała formę pisemną. Pozostałe 20% to głównie projekty, ale też quizy online z małoistotnych przedmiotów. Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że najwięcej wyniosłem z zajęć, w których tworzyłem projekty. Zastosowanie wiedzy w praktyce po prostu najlepiej pozwala ją przyswoić i utrwalić. Tymczasem jak słyszę o jakiś testach/quizach, w których ludzie mają po 30-60 sekund na odpowiedź to mrozi to u mnie krew w żyłach. Egzamin prawie zawsze jest stresującą sytuacją. Podbijanie tego stresu przez presję bardzo małej ilości czasu przecież to potęguje i osoby, które nawet mają wiedzę mogą osiągać gorsze wyniki. Ta mała ilość czasu ma "zabezpieczać" przed ściąganiem. Te kilka miesięcy pokazało, że to wszystko to bullshit, a uczniowie korzystają z różnych wtyczek, albo innych kreatywnych sposobów żeby to obejść. No właśnie kreatywność - wykorzystajmy ją:
* Zamiast durnych quizów, niech uczniowie/studenci skupią się na przygotowywaniu prac z zakresu jakiejś tematyki. Niech będzie oceniania treść (3/4) i forma (1/4). Tylko niech to ma naprawdę dobrą formę - piętnujmy te popularne w szkołach prezentacje w power poincie, gdzie 90% slajdu to tekst kopiuj wklej z wikipedii, a każdy wchodzący slajd #!$%@? najpierw 15 fikołków bo to "wygląda cool". Taka praca niech posiada ograniczoną ilość stron (ażeby znowu nauczyciel nie miał do sprawdzania 90 prac, gdzie każda będzie miała po 10 stron A4), jeżeli dana tematyka posiada bardzo istotne kwestie niech będą w rozpisce uwzględnione jako obowiązkowe do poruszenia, narzucić uczniom tworzenie własnych tekstów, pisanych własnymi słowami, a nie przepisywanie z podręcznika (i tu przydałoby się jakieś narzędzie antyplagiatowe dla nauczycieli, żeby mogli sobie wpuszczać takie prace do sprawdzenia). Przede wszystkim też stworzyć kilka przykładowych prac - tak żeby uczniowie mieli się na czym wzorować, jednocześnie niech te kilka prac będzie jak najbardziej różnorodna, ale w nowoczesnej formie.
* Nie wszystko da radę zaliczyć w ten sposób - wiadomo, matematyka, fizyka, chemia - to przedmioty, gdzie muszą pojawić się także zadania na obliczenia. Tu nie ma innego sposobu żeby zawalczyć z osobami, które chcą coś pokręcić, jak stworzenie jak największej liczby grup. Kto będzie miał ściągnąć ten ściągnie - tak samo jak zrobi to na maturze, czy innym egzaminie - tego się nie przeskoczy.
Co te zmiany by dały w mojej ocenie? Na pewno sprawiłyby, że uczniowie/studenci nie musieliby spędzać całych dni przed komputerem, mieliby więcej czasu na rozwijanie swoich zainteresowań/hobby, więcej czasu na spotykanie się ze sobą - a tym samym rozwijanie bardzo ważnych kompetencji miękkich. Nauczyliby się podchodzenia do problemów w kreatywny sposób, rozwinęliby umiejętności twórcze. No i przede wszystkim wydaje mi się, że zwiększyłaby się efektywność nauki.
Tylko problem jest złożony i po części wina wynika z niekompetencji nauczycieli, którzy często nie znają nowoczesnych form nauczania, nie potrafią korzystać z narzędzi wspomagających naukę, sami nie są kreatywni, lub zwyczajnie im się nie chce. Z drugiej strony są to przepisy, które czasem ograniczają możliwości i przede wszystkim zasypują nikomu do szczęścia niepotrzebną papierologią, która zabiera czas.
Ot tyle z moich przemyśleń. A Wy? Jak się zapatrujecie na tę formę? Co byście w niej zmienili?
#szkola #zdalnenauczanie #technikum #techbaza #liceum #licbaza #studia #studbaza #zawodowka #edukacja #politechnika #wiedza #nauka #covid19
Zasadniczo przestawiłeś tu założenia metody projektowej, którą tak bardzo wszsytkie programy nauczania i podręczniki się jarają. Ale jedyna możliwa jej implementacja teraz to albo na 45 min lekcji (co