Wpis z mikrobloga

#sepecharecenzuje Wskrzeszenie mistrza (2007) (no.74)

Uwielbiam i cenię sobie dramaty sportowe, bo to z reguły filmy, które w swej nieco tandetnej wzniosłości potrafią opowiedzieć wartościową i budującą historię o drodze na szczyt czy wyjścia z życiowego dołka. Wskrzeszenie mistrza to zupełnie inna para kaloszy – bo co prawda opowiada o upadłej legendzie, ale niestety jednocześnie robi to w sposób ociekający sztucznym, łzawym patosem, którego w kinematografii nie cierpię.

+Samuel L. Jackson jako podstarzały menel. Tu mam mieszane uczucia, bo kupuję drobiącego jak na ringu bezdomnego , ale jednocześnie zabrakło mi bliższego spojrzenia na tę tragiczną postać.
+plus za pomysł opowiedzenia historii życia w formie wywiadu. Sprzedane przystępnie i umiejętnie.
+kilka materiałów i urywek z archiwalnych walk bokserskich niezgorzej buduje sportowy klimacik, szczególnie w pierwszej połowie filmu
+dialogi nawet mi się spodobały, nie powiem. Szczególnie kwestie tytułowego Mistrza
+rzuca światło na dramat emerytowanych ludzi sportu, którzy idą na dno. Bardzo ciekawa sprawa.

-postać Erika Kernana Jr. (Josh Hartnett) drętwa, mdła, do bólu nudna i nieprzekonująca. Męczyłem się na widok tego gościa. To samo tyczy się jego filmowej żonki – suche, obżarte przez korniki drewno.
-tona łzawych scenek, tanie wzruszanie widza (nie udało się wzruszyć) i sztuczne zapychanie ciekawej historii dennymi wątkami o relacji ojca z synem i wybaczeniu (no błagam was)

No i co mam powiedzieć, 6.5/10. Sporo odbieram za bezceremonialne jeżdżenie po uczuciach tanimi obrazkami i łzawą historią o miłości ojca do syna. Bleh. Sama historia interesująca, podobnie jak postać ex-boksera, który teraz grzebie w śmieciach. Niemniej spodziewałem się większego bum i sporej dawki emocji, a nie pełnometrażowego odcinka Trudnych spraw. Myślę, że seans można zaliczyć chociażby dla dość przykrej, ale intrygującej opowieści o Mistrzu. A, no i Samuel ani razu nie powiedział Motherf…! A to już jest coś…

#kino #recenzja #usa #dramat #sport #film #filmnawieczor #wskrzeszeniemistrza #boks
Sepecha - #sepecharecenzuje Wskrzeszenie mistrza (2007) (no.74)

Uwielbiam i cenię ...

źródło: comment_1593851531E6gLQ7RxfvkR7BZMVnL4c4.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
@Sepecha: większość tych filmów jest oklepana
Obejrzałem wsyztskei części Rickiego oraz te nowe Creed
Nudne przewidywalne i wgl
Może to były pierwsze takie filmy
Oglądałem fighter ten nowy
Te o MMA nie pamiętam tytułu o bliźniakach ogólnie wsyztzko na 1 kopyto... Nie pameitam żeby któryś z nich mnie porwał
  • Odpowiedz