Aktywne Wpisy
xyperxyper +110
Pokolenie Z a rekrutacja: jak ma być dobrze?
Od jakiegoś czasu mam coraz większy problem z zatrudnieniem inżynierów z pokolenia Z firmie. Zaczyna się od tego, że osoby te wysyłają CV, po czym... znikają. Nie kontynuują kontaktu, nie interesują się szczegółami pracy, wynagrodzeniem, ani wymaganiami.
Zdarza się też, że kiedy w końcu zapraszam kandydata na rozmowę, nagle pojawiają się prośby o telekonferencję, bo przyjechanie na spotkanie staje się "problemem". Zastanawiam się, gdzie podziała się odpowiedzialność i szacunek do człowieka, mój czas też kosztuje. Czy naprawdę tak trudno poświęcić czas na spotkanie w firmie gdzie potencjalnie będzie ktoś spędzać 30% swojego życia? Pomijam fakt, że ktoś 5l temu skończył liceum, nie ma żadnego kursu, szkoły, szkolenia itp. zmienia pracę co 3 miesiące, nie ma doświadczenia, a aplikuje do pracy z zakresem zarobków jak na Dyrektora...
Mam
Od jakiegoś czasu mam coraz większy problem z zatrudnieniem inżynierów z pokolenia Z firmie. Zaczyna się od tego, że osoby te wysyłają CV, po czym... znikają. Nie kontynuują kontaktu, nie interesują się szczegółami pracy, wynagrodzeniem, ani wymaganiami.
Zdarza się też, że kiedy w końcu zapraszam kandydata na rozmowę, nagle pojawiają się prośby o telekonferencję, bo przyjechanie na spotkanie staje się "problemem". Zastanawiam się, gdzie podziała się odpowiedzialność i szacunek do człowieka, mój czas też kosztuje. Czy naprawdę tak trudno poświęcić czas na spotkanie w firmie gdzie potencjalnie będzie ktoś spędzać 30% swojego życia? Pomijam fakt, że ktoś 5l temu skończył liceum, nie ma żadnego kursu, szkoły, szkolenia itp. zmienia pracę co 3 miesiące, nie ma doświadczenia, a aplikuje do pracy z zakresem zarobków jak na Dyrektora...
Mam
Konkretnyknur +124
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
Uwielbiam i cenię sobie dramaty sportowe, bo to z reguły filmy, które w swej nieco tandetnej wzniosłości potrafią opowiedzieć wartościową i budującą historię o drodze na szczyt czy wyjścia z życiowego dołka. Wskrzeszenie mistrza to zupełnie inna para kaloszy – bo co prawda opowiada o upadłej legendzie, ale niestety jednocześnie robi to w sposób ociekający sztucznym, łzawym patosem, którego w kinematografii nie cierpię.
+Samuel L. Jackson jako podstarzały menel. Tu mam mieszane uczucia, bo kupuję drobiącego jak na ringu bezdomnego , ale jednocześnie zabrakło mi bliższego spojrzenia na tę tragiczną postać.
+plus za pomysł opowiedzenia historii życia w formie wywiadu. Sprzedane przystępnie i umiejętnie.
+kilka materiałów i urywek z archiwalnych walk bokserskich niezgorzej buduje sportowy klimacik, szczególnie w pierwszej połowie filmu
+dialogi nawet mi się spodobały, nie powiem. Szczególnie kwestie tytułowego Mistrza
+rzuca światło na dramat emerytowanych ludzi sportu, którzy idą na dno. Bardzo ciekawa sprawa.
-postać Erika Kernana Jr. (Josh Hartnett) drętwa, mdła, do bólu nudna i nieprzekonująca. Męczyłem się na widok tego gościa. To samo tyczy się jego filmowej żonki – suche, obżarte przez korniki drewno.
-tona łzawych scenek, tanie wzruszanie widza (nie udało się wzruszyć) i sztuczne zapychanie ciekawej historii dennymi wątkami o relacji ojca z synem i wybaczeniu (no błagam was)
No i co mam powiedzieć, 6.5/10. Sporo odbieram za bezceremonialne jeżdżenie po uczuciach tanimi obrazkami i łzawą historią o miłości ojca do syna. Bleh. Sama historia interesująca, podobnie jak postać ex-boksera, który teraz grzebie w śmieciach. Niemniej spodziewałem się większego bum i sporej dawki emocji, a nie pełnometrażowego odcinka Trudnych spraw. Myślę, że seans można zaliczyć chociażby dla dość przykrej, ale intrygującej opowieści o Mistrzu. A, no i Samuel ani razu nie powiedział Motherf…! A to już jest coś…
#kino #recenzja #usa #dramat #sport #film #filmnawieczor #wskrzeszeniemistrza #boks
Obejrzałem wsyztskei części Rickiego oraz te nowe Creed
Nudne przewidywalne i wgl
Może to były pierwsze takie filmy
Oglądałem fighter ten nowy
Te o MMA nie pamiętam tytułu o bliźniakach ogólnie wsyztzko na 1 kopyto... Nie pameitam żeby któryś z nich mnie porwał