Wpis z mikrobloga

Dotarłem chyba do momentu, w którym wiem, że nawet seks z kobietą byłby dla mnie cholernie niesatysfakcjonujący

Zbliża się czas, kiedy będę mógł z powodzeniem nazwać siebie czarodziejem. W momencie, gdy obserwuję życie na zewnątrz mojej piwnicy (jestem po przeprowadzce), to coraz częściej zdaję sobie sprawę, że czas na stworzenie szczęśliwego związku dawno minął.

I gdy rozmyślam o mitycznym seksie, to coraz częściej dochodzę do wniosku, że mój seks wyglądałby katastrofalnie. Niezgrabne, nerwowe ruchy, sztywność w zmianach pozycji i ciągły stres związany z tym, czy daję przyjemność swojej partnerce. Cały czas czytam o tym, że kobiety lubią być w łóżku zdominowane, zdewastowane, uwielbiają na ostro, uwielbiają pewność i siłę w seksie - ja już wiem, że nie byłbym taki.

Ciekawa sprawa, bo przez przeprowadzkę trochę odzyskałem pewność siebie, co przełożyło się na to, że szybko znalazłem pracę i jakichś tam znajomych, co prawda większość z nich to bananowe spierdoksy rzucające ripostami na prawo i lewo, a powiedzenie im, że byłem w teatrze raczej skończyłoby się wytykaniem palcami. Nie mniej, był pewien czas, w którym realnie myślałem, że szanse na znalezienie partnerki wynoszą w końcu > 0%. Tylko że... wtedy dochodziły myśli związane z seksem. I moim strachem, że prawdopodobnie seks byłby po prostu jedną wielką porażką.

Z tego też powodu mam wrażenie, że podświadomie unikam dziewczyn i ich docinek. Świadomie ucinam jakiekolwiek rozmowy o spotkaniach, zmieniam temat, gdy niebezpiecznie zbliża się na tory relacji "osobistych", czy gdzieś, gdzie choć odrobinę wyczuję flirt (bądź jego namiastkę).

Chyba właśnie z tego powodu czują ogromną ulgę na wieść o wprowadzaniu seks robotów (bo na dziwki nigdy nie pójdę, czy to jej praca czy nie, na 100% by mnie oceniała i świadomość tego, że widzi we mnie przegrywa w desperacji sprawiałaby, że by mi na wet nie stanął). Taki robot nie ocenia, a wykonuje swoje funkcje. To po prostu bardziej zaawansowany "fleshlight", który daje namiastkę człowieczeństwa. Skoro potrafię "wczuć" się w relacje z postaciami z gier komputerowych, to czemu nie miałbym czuć przyjemności z obcowania z androidem?

Dlatego moje relacje z kobietami stanęły w martwym punkcie. Czuję blokadę. Wiem, że na pewno nie dojdzie między mną a kobietą do seksu, choćby nawet była moją najbliższą przyjaciółką. Do psychologa nie pójdę, bo to nie ma sensu - usłyszę pewnie stare banały, że ta blokada siedzi we mnie i to ja muszę chcieć ją zmienić, bla bla... śpiewka, którą mogę sobie zaśpiewać codziennie przed lustrem i 100zł zaoszczędzone.

Trzymam kciuki za inżynierów! I za swojego benka. Bo jednej rzeczy się obawiam - że gdy zakupię w pełni wymarzonego seks robota, tak mój fizyczny popęd seksualny będzie w opłakanym stanie. Moja młodość mija, chcica również.
#przegryw #seksrobot #blackpill #seks
  • 2